Wykorzystuje deszczówkę i startuje w przetargach [VIDEO]
- Działamy na areale około 50 ha. Główną produkcją jest szkółka, ale poza tym uprawiamy też zboża. Jako poplony siejemy gorczycę i łubin - mówi właściciel gospodarstwa - Bolesław Łakomski, który w latach 80-tych przejął je po rodzicach. - Wtedy było to tradycyjne gospodarstwo, w którym utrzymywaliśmy kury, krowy i świnie. Później, wraz z upływem czasu, podjąłem decyzję, że idziemy w kierunku szkółki i tak systematycznie doszliśmy do dzisiejszego areału - zaznacza rolnik. Ma on już swojego następcę. - Syn chodzi do czwartej klasy technikum mechanizacji rolnictwa i planuje działać dalej w gospodarstwie. Ja jestem już praktycznie na emeryturze, przechodzę na nią oficjalnie w przyszłym roku - przyznaje Łakomski, przechodząc do szczegółów dotyczących produkcji gospodarstwa. - Mamy bardzo szeroką ofertę roślin. Dominujące są drzewa alejowe - klony, lipy, brzozy. Posiadamy bogaty wybór drzew i krzewów ozdobnych. Sprzedajemy krzewy ozdobne szczepione z gruntu i w pojemnikach, drzewa i krzewy iglaste w donicach, ozdobne drzewa ogrodowe - materiał z gruntu, krzewy ozdobne kopane z gołym korzeniem, a także drzewa młode - wylicza, podkreślając, że w sumie w ofercie gospodarstwa znajduje się około 100 gatunków roślin. - Jest to bardzo specyficzna gałąź produkcji. Pracujemy praktycznie cały rok. Zimą przygotowujemy sadzonki i szczepimy je. Później przychodzi czas na sadzenie i pielęgnację. Na co dzień czuwa nad tym trójka pracowników, a w szczycie sezonu dobieramy także ludzi z zewnątrz - tłumaczy rolnik.
Na słabej ziemi zboża, na lepszej szkółka
W gospodarstwie Bolesława Łakomskiego nie ma hodowli zwierząt. Zebrane w żniwa płody rolne są na bieżąco sprzedawane. - Część naszego areału to grunty bardzo słabej jakości. Nie nadają się one pod prowadzenie szkółki, dlatego siejemy tam przede wszystkim żyto i kukurydzę. Deszczujemy te uprawy, ale ich wydajności i tak są mierne. Nie możemy konkurować z rolnikami działającymi na I czy II klasie ziemi - mówi Łakomski. Na pozostałych gruntach, należących głównie do IV i III klasy bonitacyjnej prowadzona jest szkółka. - Drzewa potrzebują dobrej ziemi, bo w niej lepiej rozwija się system korzeniowy. Od razu widać, że rośliny lepiej rosną - mówi Łakomski, zaznaczając jednak, że tego typu produkcja byłaby niemożliwa bez nawadniania.
Zbiornik na deszczówkę ważnym elementem produkcji
Ze względu na konieczność podlewania, przed trzema laty do gospodarstwa został zakupiony zbiornik na deszczówkę. - Przy naszej produkcji potrzebujemy dużo wody. Dzięki zbiornikowi możemy wykorzystywać wodę opadową, którą mieszamy z tą ze studni głębinowej i wykorzystujemy głównie do nawadniania roślin produkowanych w tunelu foliowym - zaznacza właściciel gospodarstwa. Zbiornik na deszczówkę ma pojemność 120 tys. listów i według rolnika, jego pojemność wystarcza do podlewania roślin w tunelu. Braki pojawiają się tylko w momentach, kiedy przez dłuższy czas nie ma opadów deszczu. - Tylko raz zdarzyła się taka sytuacja, że zbiornik się przepełnił. Generalnie jednak nie ma z nim żadnych problemów. Jest to prosta konstrukcja, w kształcie koła, ze ścianami o wysokości około 3 metrów, wykonanymi z ocynkowanej blachy. Jeśli chodzi o nasze działanie związane z jego pracą, to musimy tylko spuścić wodę na zimę. Samo podlewanie odbywa się automatycznie, mamy zamontowane pompy, które w razie potrzeby są uruchamiane - wyjaśnia właściciel gospodarstwa.
Bogaty, specjalistyczny park maszyn
Prowadzenie szkółki i uprawa zbóż sprawiają, że na co dzień w gospodarstwie potrzebna jest duża ilość specjalistycznego sprzętu. - Najważniejsza jest maszyna do wykopywania drzew. Mamy wózki podnośnkowe, które służą do pielęgnacji roślin. Są też dwa duże ciągniki o mocy ponad 100 KM, które wykorzystujemy do orki i pracy z mulczerem rozprawiającym się z resztkami roślin w szkółce. Poza tym na gospodarstwie pracują 4 mniejsze ciągniki o mocy do 30 KM, które wykonują większość pracy w szkółce. Szerokość rzędów w uprawie ma 2,5 metra, dlatego potrzebny jest do tej pracy tak mały sprzęt - zaznacza Bolesław Łakomski. Jak podkreśla, w przypadku szkółki praktycznie wszystkie prace wykonywane są we własnym zakresie, z usług rolnik korzysta tylko w przypadku zbioru zbóż i prasowania słomy.
Kluczowe są przetargi
Jak mówi Bolesław Łakomski, około 80% produkowanych w gospodarstwie roślin jest sprzedawanych w ramach przetargów dla urzędów gmin i miast. - Są to drzewa sadzone w okolicach dróg, autostrad czy terenów zielonych w miastach. Mamy również oczywiście odbiorców indywidualnych, którzy mogą sobie wybrać coś np. do posadzenia na ogródku działkowym - tłumaczy rolnik. Jak wygląda opłacalność tego typu produkcji? - Jest ona raczej zmienna. Rynek odgrywa dużą rolę. Jeżeli jest na nim nadmiar towaru, to trudniej się sprzedaje. Wiadomo, każdy chce wtedy obniżyć cenę, żeby sprzedać to, co zostało wyprodukowane - mówi Łakomski, podkreślając jednak specyfikę tego typu działalności. - Niektóre z drzew są przez nas przygotowywane przez 10 lat, więc okres sprzedaży jest dość długi. Ma to swoje plusy - zaznacza. Jak dodaje, jego syn, który ma być następcą na gospodarstwie, myśli już o nowych inwestycjach. - Niektóre z rzeczy, które ja robiłem, są sprzed 30 lat. Teraz jest już nieco inna technologia. Nie jest jednak tak, że za nią nie nadążamy. W planie jest m.in. dobudowa nowego tunelu, postawienie gali na maszyny i przebudowa kontenerowni - podsumowuje rolnik.
- Tagi:
- Swimer
- rolnik
- John Deere
- BIN