Uprawia 250 ha w pobliżu kopalni [VIDEO]
- Nasze gospodarstwo działa na areale 250 ha. W 1995 roku zostało przejęte ze Skarbu Państwa, a wykupiliśmy je w pełni 15 lat później - mówi Waldemar Lenartowicz. - Rodzice przekazali farmę na mnie i moich dwóch braci, więc areał dzielimy na trzech. Każdy ma w tym swój udział - dodaje rolnik. Jak podkreśla, gleby należą głównie do IV klasy bonitacyjnej. - Mamy też trochę III b i V klasy. Uprawiamy głównie zboża - w tym kukurydzę i rzepak. Jeśli chodzi o wydajności, to nie jest zbyt dobrze, chociaż w tym roku rzepak wydał naprawdę dobrze - średnio około 45 kwintali. Zboża sypały w granicach 60 kwintali - przyznaje Lenartowicz.
Suszę potęguje bliskość kopalni
Właściciel gospodarstwa podkreśla, że największym problemem gospodarstwa jest w ostatnich latach zdecydowanie susza. - Kilka kilometrów od naszego gospodarstwa działa kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego, co tylko potęguje nasze problemy z suszą. Mamy bardzo duże deficyty wody - zaznacza Waldemar Lenartowicz, tłumacząc, że rodzina próbuje sobie z tym radzić wprowadzając m.in. uprawę bezorkową. - W tym roku po raz pierwszy na jesień wszystko uprawiliśmy w sposób uproszczony. Zobaczymy, jakie będą tego skutki - mówi rolnik, podkreślając, że do uprawy bezorkowej wybrali agregat Gregoire Besson, po którym wykonywany był siew siewnikiem wyposażonym w redlicę talerzową. W gospodarstwie nadal jest jednak pług, a właściciele nie mają zamiaru go sprzedawać. Jest to spowodowane m.in. tym, że na swoich polach rodzina Lenartowiczów stosuje obornik, na który wymienia się z okolicznym rolnikiem. - W gospodarstwie nie hodujemy żadnych zwierząt. Od początku skupialiśmy się tylko na produkcji roślinnej - podkreśla nasz rozmówca.
Dobrze wyposażony park maszyn
W gospodarstwie rodziny Lenartowiczów głównymi ciągnikami wykonującymi najcięższe prace są dwa Massey Fergusony o mocy oscylującej w granicach 200 KM. Jest też Fendt 309 Vario o mocy około 90 KM i trzy Ursusy: C-360, 912 i 1224 - w doskonałym stanie. Wizytówką gospodarstwa jest przede wszystkim popularna "sześćdziesiątka", która w ostatnich latach przeszła generalny remont, teraz przede wszystkim ciesząc oko rolników. Oprócz ciągników w parku maszyn znajduje się kombajn zbożowy marki Fendt. Są również opryskiwacze i rozsiewacz nawozu - wyposażone w systemy nawigacji, które gwarantują precyzyjną pracę. - Przygoda z inteligentnymi systemami zaczęła się w naszym gospodarstwie już w 2011 roku. Wtedy pojawiła się pierwsza nawigacja - był to opryskiwacz z kontrolą sekcji - wspomina Waldemar Lenartowicz, zaznaczając, że to właśnie jemu od początku przypadła praca z tymi urządzeniami. - Nikt wtedy nie chciał się tego podjąć, ale tak naprawdę nauka pracy z tym systemem nie była trudna. Wręcz przeciwnie, jest to bardzo duże ułatwienie. Dzięki systemowi wystarczy już tylko wjechać w pole i trzymać się ścieżki, równo jadąc do przodu - wyjaśnia rolnik, podkreślając, że pierwszy opryskiwacz z nawigacją zastąpiła obecnie jeszcze nowocześniejsza maszyna marki Krukowiak zakupiona przed rokiem. - Jest to model Goliat o pojemności zbiornika 4.200 litrów i szerokości belki roboczej 28 metrów, która dzieli się na 15 sekcji - zaznacza Lenartowicz. - Pracując w polu, poruszam się nim z prędkością około 10 km/h i wydatkiem cieczy około 200 l na hektar. Łatwo policzyć więc, że w jednym przejeździe jestem w stanie opryskać około 20 ha. Dzięki temu okna pogodowe nie są jakimś wielkim problemem, praca przebiega naprawdę szybko - dodaje. Co ciekawe, mimo tak imponującej pojemności zbiornika, jego zapełnianie trwa zaledwie około 10 minut. Wszystko dzięki pompie o wydajności 500 litrów na minutę. - Woda do opryskiwacza jest pobierana ze studni głębinowej. Najpierw magazynujemy ją w zbiorniku o pojemności 22 tys. l, w którym się ogrzewa i dopiero później jest pompowana do maszyny. Dzięki takiemu zabiegowi, woda jest ogrzana do temperatury otoczenia i ma dobrą jakość - nie jest chlorowana, co także poprawia jakość zabiegów - wyjaśnia Waldemar Lenartowicz.
Inwestycje - czy one w ogóle będą?
- Opłacalność produkcji roślinnej w ostatnim czasie mocno spadła. Nie wiadomo, co będzie dalej - przyznaje Lenartowicz pytany o kolejne planowane inwestycje w gospodarstwo. - Nie wiadomo, czy w ogóle będzie się opłacało w cokolwiek inwestować. Jeśli będą jednak możliwości, to chciałbym rozwinąć u nas temat suszarni do zboża i zwiększyć przechowalnię. Czas pokaże, czy to się uda - kończy rolnik.