Ekologiczne gospodarstwo Tomasza Obszańskiego [VIDEO]
Rodzina Obszańskich produkcją ekologiczną zajmuje się od ponad 20 lat.
- Nasze gospodarstwo liczy 70 ha, w tym 30 ha jest w posiadaniu naszym, a 40 ha mamy dzierżawione - mówi pan Tomasz.
Specjalizuje się w uprawie owoców miękkich: truskawek, malin, porzeczek - zarówno czarnych i czerwonych oraz agrestu. Do tego są warzywa: burak czerwony, burak ćwikłowy, cebula, marchew, pietruszka i cukinia. Część tych produktów jest przetwarzana w gospodarstwie.
- Gospodarstwo zajmuje się sprzedażą bezpośrednią. Jeździmy na różnego rodzaju bazary ekologiczne, które są organizowane w Warszawie, we Wrocławiu - opowiada rolnik.
- Mamy również podpisane kontrakty z różnymi firmami (na odbiór owoców i warzyw - przyp.red.) - dodaje farmer.
Pan Tomasz dwa lata temu rozpoczął ekologiczną hodowlę trzody chlewnej: rasy puławskiej i złotnickiej. Prowadzi też tucz. Na ten moment w jego gospodarstwie jest 60 loch. W przyszłości zamierza powiększyć hodowlę do 200 sztuk. - Myślę, że jest to kwestia czasu - 2-3 lat - wspomina rolnik.
Dlaczego ekologia?
- Jak przyjmowałem gospodarstwo od rodziców, to szukałem jakiejś alternatywy, pewnych nowości, pewnych takich innowacyjności. Byłem na spotkaniu w ODR-ze, gdzie mówiono o produkcji ekologicznej. Były wtedy do tego dopłaty, nie z agencji restrukturyzacji, bo jej wtedy nie było, ale ze stacji chemiczno-rolniczej. Był zbyt na to. Zacząłem w tym kierunku iść i tak pomalutku udało się nam wyspecjalizować - wspomina pan Tomasz.
Od tego momentu zachęca innych rolników, by prowadzili ekologiczne gospodarstwa.
- Powiat biłgorajski jest powiatem, gdzie tych gospodarstw ekologicznych jest bardzo dużo. To spowodowało to, że jest bardzo dużo firm zakupowych, które tu przyjeżdżają. Tu wytworzyła się pewna konkurencja. Jesteśmy takim terenem, gdzie tego produktu ekologicznego wyjeżdża stąd bardzo dużo - opowiada farmer.
Nasz bohater, by utrzymać gleby w dobrej kulturze i tym samym spełniać założenia ekologii i jednocześnie ZIelonego Ładu, przede wszystkim rolnictwa zrównoważonego, dba o płodozmian. - Do tego są różnego rodzaju wsiewki, przedplony, poplony - wymienia. W tym sezonie zdecydował się m.in. na uprawę grochu ozimego. Po nim na pole “przyjdą” buraczki. Takie działanie, zdaniem gospodarza, pozwala po pierwsze osłonić glebę - zapobiec erozji, a po drugie, niezwykle istotne w dzisiejszych czasach, wprowadza do gleby bardzo dużo cennego azotu.
Pan Tomasz korzysta też z wielu rozwiązań rolnictwa precyzyjnego. - Nasiona siejemy na sztuki, nie na kilogramy. Mamy takie siewniki i sadzarki, które pozwalają nam na to, żeby ta precyzja była utrzymywana, żeby po prostu te odległości i wszystko, co z tym związane, było zachowane - mówi rolnik. Inwestycja w dobry sprzęt, według gospodarza, to dziś podstawa. - Mamy ciągnik od “30”, po New Hollanda i Lamborgini. Akurat pod tym kątem jesteśmy jesteśmy doposażeni dobrze - uważa nasz bohater.
Rolnik mówi także o tym, jak wygląda u niego kwestia ochrony roślin.
- W ekologii stosujemy dużo oprysków, ale to są kwasy humusowe, to są różnego rodzaju takie środki, które działają, takie probiotyki, które wspomagają, no nie stosujemy herbicydów, bo tych herbicydów nie ma, ale stosujemy pielniki, które powodują, że to zakwaszenie jest minimalizowane. No i ta precyzja, o której mówiliśmy, też sprawia, że to wszystko jest tak w miarę poukładane - tłumaczy rolnik.
Co z nawożeniem? - W rolnictwie ekologicznym z tym jest trochę problem, dlatego staramy się wprowadzać obornik i gnojowicę. Obornik pozyskiwany jest z naszej hodowli. Do tego są takie preparaty jak Condit, który zawiera w sobie do pięciu procent azotu. Wspominam tutaj o tych roślinach motylkowych, które są stosowane też jako poplony i przedplony, także no w ten sposób musimy sobie tutaj z tym radzić - opowiada pan Tomasz.
Rolnik przyznaje, że “ wychodzi to całkiem dobrze”. - I te plony też nie są w jakiś sposób mniejsze od plonów w konwencji, jak tak obserwuję sąsiadów konwencjonalnych, to powiem, że nie mamy się czego powstydzić - zaznacza gospodarz.
Zobacz także: