Słomiane domy wracają do łask - kto i z jakiej słomy buduje?
Niestabilność, łatwopalność, słaba izolacja - obalanie mitów na temat słomianych budowli
Ze słomianymi budowlami wiąże się wile mitów, które chciałabym obalić.
Niestabilność - jak wykazały badania w krajach chętnie odwiedzanych przez anomalia pogodowe, dom ze słomy, drewna i gliny bardzo dobrze potrafi oprzeć się potężnym huraganom.
Łatwopalność – przeprowadzone w Niemczech oraz Austrii badania wykazały, że ściana wykonana ze słomy żytniej i otynkowana na 5 cm gliną, stawia ogniowi opór przez godzinę. Spełnia ona warunki dotyczące ochrony ogniowej ASTM E119-05a (to informacja dla fachowców). Dobrze sprasowana słoma jest, podobnie jak gruba książka, trudna do palenia – w przeciwieństwie do pojedynczych słomek czy kartek papieru.
Słaba izolacja – ci sami badacze udowodnili, że czterdziestocentymetrowa ściana ze słomy żytniej, otynkowana obustronnie gliną na 5 cm daje taki opór cieplny porównywalny z 30 cm styropianu. Szacuje się, że w dobrze zbudowanym domu ze słomy można zaoszczędzić nawet 75% kosztów ogrzewania i chłodzenia.
Buduje ze słomy
Nasz sąsiad ma na imię Moritz. Moje skojarzenie z książką dla dzieci Wilhelma Buscha „Max i Moritz” nie musiało długo na siebie czekać i budziło przypuszczenie, że przyjechał tutaj z Niemiec. Tak też jest. Gdy jechałam na spotkanie z nim, było późne czerwcowe popołudnie. Podjechałam pod pokaźne hale, z których dochodził zapach słomy i drewna. Najpierw podbiegł do mnie roczny kundelek Bao, a za nim w farmerskim kapeluszu podszedł jego pan - a mój rozmówca i sąsiad - Moritz Reichert. Przeszliśmy przez dużą halę, w której piętrzyły się drewniane konstrukcje szkieletowe wypełnione słomą. Zapach słomy i drewna był tam najintensywniejszy i bardzo przyjemny. Pracownicy poszli już do domu, więc udaliśmy się do ich pomieszczenia socjalnego, w który pachniało... a jakże - słomą i drewnem.
Gdy wyraziłam przypuszczenie, że do Polski przyjechał prawdopodobnie z powodu jakiejś pięknej Polki, wyprowadził mnie z błędu:
- Wręcz przeciwnie. W 1997 roku przyjechałem pierwszy raz z Berlina do Polski. Tutaj oczarował mnie krajobraz Gór Izerskich do tego stopnia, że postanowiłem kupić gospodarstwo i zostać na stałe. Przyjechałem wtedy z moją ówczesną przyjaciółką – Niemką. Piękną Polkę poznałem później. Pobraliśmy się i mamy dwójkę dzieci – mówi z charakterystycznym spokojem Moritz Reichert.
Z dalszej rozmowy dowiaduję się, że ma 48 lat i z zawodu jest cieślą. Budownictwem z drewna zajmuje się od ponad 20 lat, a wykorzystaniem w nim słomy - od ponad 10 lat. Studiował ekonomię, a po studiach otworzył w Berlinie zakład ciesielski. Co było potem, już wiemy: Góry Izerskie, gospodarstwo, piękna Polka i dwójka dzieci. Ja po naszej rozmowie mogę dodać, że Moritz Reichert osiągnął jeszcze coś, co jest bardzo trudne, a mianowicie znajomość języka polskiego, którym włada sprawnie i bardzo poprawnie.
O technologii budowlanej wykorzystującej słomę słyszał już dawno. Aby zgłębić swoją wiedzę, uczestniczył w wielu szkoleniach i seminariach. To, czym się zajmuje, to prefabrykacja elementów drewnianych wypełnionych słomą jako ocieplenie oraz budowanie z nich domów. W tym celu słoma prasowana jest do 110 kg na metr sześcienny i umieszczana w drewnianych szkieletach bez użycia gliny. Wcześniej budował ok. 2-3 domów rocznie, obecnie jest ich ok. 20, co świadczy o rosnącej popularności tej technologii. Na jeden dom potrzebnych jest ok. 1200 kostek słomy, czyli ok. 100 metrów sześciennych.
Domy ze słomy przyjazne dla środowiska
Gdy pytam o najważniejsze zalety takiej technologii, Moritz porusza temat zmiany klimatu, jego następstw oraz naszej roli.
- Często słyszę ludzi, którzy mówią „E tam, zmiany klimatu, to jakiś tam wymysł”. Dla mnie to poważna sprawa, która dotyczy nas wszystkich tu, teraz, natychmiast. Nie wiem, czy pani wie, ale przemysł cementowy jest odpowiedzialny za 1/3 emisji dwutlenku węgla. Technologia użycia słomy jest bardzo dobrą alternatywą do popularnej produkcji cementu, wełny mineralnej czy cegieł, w których potrzebna jest obróbka termiczna. Słoma tego nie potrzebuje. Jest bardzo energooszczędna, a co do tego jeszcze bardzo ważne – domy ze słomy są w 100% możliwe do kompostowania – mówi z głębokim przekonaniem Moritz Reichert i dodaje, że jego firma jest jedyną w Polsce certyfikowaną firmą produktów budowlanych w tej technologii.
Po naszym przypadku 25 bel słomy widać, kto jest klientem Moritza. Stara się lokalnie współpracować z rolnikami, bo jest to również aspekt ochrony środowiska, w którym nie korzysta się z dużych odległości transportu. Ma to oczywiście swoją wadę, a mianowicie ograniczony potencjał, który na dzień dzisiejszy mu się kończy. Aktualnie potrzebuje jeszcze ok. 2 TIR-ów słomy, a w najbliższej okolicy jej już nie ma. Konieczne jest zatem długoterminowe planowanie ilości dostaw i najlepiej, jeśli udałoby się transportować towar bezpośrednio z pola po żniwach.
Z jakiej słomy zbudować dom? O tym na str. 3