Bobowate zamiast ugorowania. Co na to rolnicy?
KE w swoim komunikacie z 13 lutego poinformowała, że rolnicy, którzy na 4% swoich gruntów ornych będą uprawiać rośliny wiążące azot (bobowate) bądź międzyplony - oczywiście bez stosowania środków ochrony roślin - zostaną uznani w tym roku (a więc tymczasowo) za spełniających normę GAEC 8 (wymagającącej m.in. przeznaczenia części gruntów ornych na obszary lub obiekty nieprodukcyjne). Należy ją spełnić, aby otrzymać wsparcie, a więc płatności bezpośrednie (w tym ekoschematy) w ramach Wspólnej Polityki Rolnej.
Komisarz Wojciechowski o częściowym odstępstwie od ugorowania
Z powyższego obrotu sprawy zadowolony jest komisarz KE ds. rolnictwa - Janusz Wojciechowski, o czym zresztą 13 lutego napisał na Twitterze, odnosząc się do rolniczych postulatów, które padły w trakcie tegorocznych protestów: - Z zadowoleniem przyjmuję decyzję o przyznaniu częściowego zwolnienia z GAEC 8 i uważam, że będzie ono również mile widziane przez wielu rolników w całej Unii Europejskiej. Odzwierciedla on nadzwyczajne okoliczności, z jakimi boryka się nasza społeczność rolnicza, i pokazuje, że Komisja słucha tych potrzeb, angażuje się w nie i reaguje na nie w czasie rzeczywistym*.
Rolnicy o częściowym odstępstwie od ugorowania - komentarze
Andrzej Sztabiński
rolnik z miejscowości Myszewko nieopodal Nowego Dworu Gdańskiego w woj. pomorskim. Farmer uprawia ok. 50 ha. W latach poprzednich zajmował się produkcją bobiku na cele nasienne. W tym prawdopodobnie skupić się na uprawie grochu na materiał siewny
Czy rolnicy są z tego zadowoleni? Czy to spowoduje, że rolnicy będą rzeczywiście siać więcej bobowatych? W pewnym sensie znów my - jako rolnicy - jesteśmy do czegoś zmuszani. Nie na to jednak chciałem zwrócić uwagę. Moim zdaniem, kto chciał siać bobowate, to je po prostu siał i siać będzie. Chciałbym również zwrócić uwagę na to, że uprawa bobiku bez środków to kompletna porażka. Bobik przecież musi chroniony przed szkodnikami. Przede wszystkim w fazie kilku liści trzeba zwracać uwagę na to, czy nie są rośliny pobgryzane przez oprzędziki. W późniejszej fazie oprysk jest stosowany w okresie około kwitnienia i później jest poprawiany jeszcze w fazie zawiązywania pierwszych strąków.
Piotr Nogaj
rolnik z miejscowości Trojanowo w powiecie poznańskim, wspólnie z rodziną gospodaruje na areale ok. 140 ha. Ważne miejsce w strukturze zasiewów zajmuje łubin, produkowany na cele nasienne, ale nie tylko
Siew bobowatych zamiast ugorowania - myślę, że jest to dobry układ, tym bardziej, że tych łubinów sieje dosyć dużo - w tym roku zakontraktowana powierzchnia to 18 ha. Uważam, że jeśli zamiast ugorowania będzie można wysiewać rośliny wiążące azot typu łubin, to z tego układu jestem zadowolony.
Rośliny bobowate jesteśmy w stanie uprawiać bez środków ochrony roślin. W 2023 r. w robiliśmy testy pod tym kątem, bazując na doświadczeniu sąsiadującej z nami Zagrodzie Szczęśliwych Zwierząt - zajmującej się typowo ekologią. Wypożyczyliśmy z niej sprzęt do mechanicznego odchwaszczania. Muszę powiedzieć, że odchwaszczanie łubinu jest realne do wykonania, trzeba jednak tych zabiegów wykonać kilka w sezonie.
Muszę też powiedzieć o tym, że my - jako gospodarstwo - nie nastawiamy się na nie wiadomo jakie plony. Dla nas ważny jest aspekt środowiskowy. Łubin rzeczywiście poprawia zarówno strukturę, jak i żyzność gruntu. Nawet więc jeśli będzie można siać łubin bez możliwości stosowania środków ochrony roślin, to też postrzegam w kategorii plusów, ponieważ za jego sprawą mamy dobre stanowisko pod kolejne uprawy, które powinny przynieść przyzwoity plon. Zdecydowanie wolę takie rozwiązanie, niż zostawianie ugoru, bo nawet jeśli tego łubinu, który będzie na tych wspomnianych 4% gruntów, nie zbiorę, tylko go ztalerzuję, to jednak dostanę dopłatę, bo spełnię wymogi. A dopłata plus dobre stanowisko to już pewnego rodzaju korzyści są.
Tomasz Brodowicz
rolnik z miejscowości Boczkowice w woj. małopolskim, który gospodaruje na areale 200 ha. Mniej więcej ¼ tego areału zajmuje soja, która farmer sieje już kilka lat.
Jeżeli odstępujemy od ugorowania, taka jest przynajmniej moja opinia w tej sprawie, to na polach powinniśmy siać, co chcemy. Jak nie, to tu zgadzam się zdaniem jednego z rolników z woj. zachodnio-pomorskiego, które wybrzmiało podczas strajku: Możemy rzeczywiście ugorować nasze grunty, ale za to powinniśmy dostać rekompensatę w wysokości średniego wynagrodzenia rolniczego.
Chcę także wspomnieć o tym, że siew bobowatych ma sens, jeśli będziemy mogli stosować środki ochrony roślin. To jest istotne szczególnie przy uprawie soi, ale nie tylko. Mam już w tej kwestii pewne doświadczenie. Testowałem różne warianty uprawy soi na małych poletkach, również ten bez chemicznej ochrony herbicydowej - wszystko zarosło chwastami i problemy z rozwojem rośliny uprawnej zaczęły się nasilać. To samo tyczy się, według moich obserwacji, także - bobiku czy grochu, one nie są konkurencyjne w stosunku do chwastów.
*https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/IP_24_781
Czytaj także: