Ceny tuczników w stosunku do cen zboża. Co z opłacalnością jednych i drugich?
Od dłuższego czasu obserwujemy wydawałoby się w miarę stabilne ceny tuczników. Od czasu do czasu następują wahania rzędu 10 - 20 groszy na kilogramie - raz w jedną stronę, a raz w drugą. Jednak, gdyby spojrzeć na poniższy wykres, przedstawiający średnie ceny tuczników w skupach na przestrzeni kilku ostatnich lat, zauważalny jest wyraźnie trend wzrostowy. Gorsza perspektywa z kolei klaruje się dla plantatorów zbóż.
Czas dobrych cen za tuczniki. Wzrosła opłacalność hodowli?
Aby jednak mówić o opłacalności hodowli, należy spojrzeć nieco szerzej i odnieść się też choćby do cen zbóż. Tu natomiast sytuacja przedstawia się zupełnie odwrotnie i obserwujemy trend ewidentnie spadkowy. Sytuacja dla plantatorów zbóż jest aktualnie bardzo trudna, a dla producentów trzody chlewnej to dobry czas.
- Cena tucznika w relacji do cen zboża jest bardzo dobra - mówi Ryszard Szwajkowski z Grupy Producenckiej w Kowalewie.
Dla pełnego obrazu należałoby wziąć pod uwagę większą ilość składowych, jakimi są choćby rodzaj hodowli, porównać produkcję w cyklu otwartym z zamkniętym oraz koszty pozostałych produktów wykorzystywanych w hodowli.
- Koszty wszystkich produktów, usług, paliwa, itd. są dużym kosztem, a to wzrosło. I ten wzrost jest adekwatny do ceny aktualnej tucznika, ale gdy produkt podstawowy, jakim jest pasza, wzrośnie, a paszę liczymy jako zboże między innymi, np. to ta opłacalność będzie znacząco gorsza - dodaje rozmówca.
Porównując hodowlę w cyklu otwartym z zamkniętym, opłacalność w cyklu zamkniętym jest lepsza z uwagi na koszt, jaki trzeba ponieść przy zakupie warchlaka. Aktualnie cena za sztukę to ponad 500 zł.
Szwajkowski zauważa jednak, że opłacalność hodowli w cyklu zamkniętym w ubiegłym roku była jeszcze lepsza z uwagi na dopłaty do prosiaków czy do macior.
- Aktualnie, gdy nie ma dopłat do prosiaka, to opłacalność w cyku zamkniętym jest trochę niższą, ale też jest dobra - wyjaśnia Ryszard Szwajkowski.
Ceny zbóż decydują o opłacalności chowu tuczu
Opłacalność produkcji trzody chlewnej jest ruchoma i zależy od cen wielu produktów. Aktualnie stawki za zboża są na niskim poziomie, co zwiększa rentowność produkcji tuczu. Jak ceny zbóż zaczną wzrastać, to opłacalność będzie już na innym poziomie. Nie ma zatem złotego środka, aby jedna i druga strona dobrze na tym wychodziła.
- Koszty znacząco przekraczają zyski, które możemy osiągnąć z danej plantacji zboża. Jeśli ktoś nie przerobi tego zboża przez tuczniki, ale mówię konkretnie przez tuczniki, bo w bydle, to już jest nieciekawie, bo bydło trzeba hodować dwa lata i ta opłacalność jest tutaj niższa, ale w tuczniku przez ostatni rok jest dobrze. Tak ja to oceniam. Ale oceny są subiektywne - sądzi Szwajkowski.
Ceny zbóż powoli przybierają tendencję wzrostową. Mimo wzrostów, stawki nie satysfakcjonują rolników. Otrzymujemy też informacje od producentów, że pośrednicy w niektórych rejonach Polski nie kupują ziarna, a plantatorzy rozkładają ręce. Wiele niewiadomych dotyczy również dopłat.
- Zasialiśmy pszenicę, jęczmień i owies. Mieszkamy na podkarpaciu i obdzwoniłam kilka skupów, nigdzie nie chcą kupić owsa. Pieniążki by się przydały, bo zainwestowaliśmy, a teraz nie możemy sprzedać. A jak uda się sprzedać w czerwcu, to też dostaniemy dopłatę? - pyta jedna z czytelniczek z podkarpacia.
Jak wspomina stawki za pozostałe gatunki na tamtym terenie w porównaniu do innych rejonów kraju, są niższe. Ogólnie sytuacja jest trudna.
Nie wzrasta liczba stad, ale wzrasta pogłowie świń
Według danych, które podała Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (zobacz TUTAJ) liczba stad w porównaniu z ubiegłym rokiem spada. Wzrasta natomiast liczba sztuk w stadach. Czy jednak przy spadku spożycia wieprzowiny w Polsce warto dążyć do odbudowywania pogłowia? Jak słusznie zauważa Ryszard Szwajkowski, do Polski przybyło wielu migrantów, którzy też wieprzowinę spożywają, dlatego według niego warto pogłowie zwiększać.
- Proszę spojrzeć, ilu mamy uchodźców, oni też to spożywają, oni pracują w większości fizycznie, jeśli są to mężczyźni. Wiadomo, że jest gros kobiet i dzieci, ale spożycie przez tą grupę społeczną, która przybyła ze wschodu jednak jest. Zgadzam się, że ilość stad nie wzrasta, ale w stadzie, jak ktoś miał powiedzmy dwie - cztery maciory, to o jedną - dwie zwiększy. Taki jest wzrost i uważam, że kto się decyduje, żeby zwiększyć tę hodowlę, to aktualnie nie straci, bo my jednak dużo mięsa importujemy - dodaje rozmówca.
Ceny tuczników w górę, a macior w dół
Z sondy dotyczącej cen trzody chlewnej w skupach, wynikła sytuacja raczej niecodzienna. Ceny tuczników podnoszono, natomiast stawki za maciory spadły.
- Rynkiem zbytu na maciory są gównie Niemcy. I oni decydują o tym, czy potrzebują aktualnie to mięso, czy nie potrzebują. Rynek macior w Polsce w porównaniu do odbiorców niemieckich jest fragmentaryczny - wyjaśnia Ryszard Szwajkowski.
Aktualne stawki żywca wieprzowego w skupach - KLIKNIJ TUTAJ
Ceny za kilogram tucznika oscylują w granicach 6,60 - 7,30 zł. Stawki za poubojową klasę E u wszystkich pośredników osiągnęła już pułap 9,00 zł/kg i aktualnie wynoszą 9,00 - 9,60 zł/kg. W przypadku macior z kolei rolnik może dostać od 4,70 do 5,30 zł/kg, a za knura 4,50 - 5,00 zł/kg.