Ceny tucznika: „Wracamy do punktu wyjścia”
Po sukcesywnych wzrostach cen tucznika dość niespodziewanie nastąpiły obniżki
- Jakby ktoś mnie zapytał trzy tygodnie temu, to bym powiedział że świnie nie stanieją, a mogą zdrożeć i chyba każdy by tak powiedział, a sytuacja pokazała, że ceny spadły - mówi Andrzej Podgajny z firmy Jędrek, która zajmuje się skupem żywca wieprzowego i wołowego.
Paweł Sworowski z firmy Martrans, zajmującej się także odbiorem wieprzowiny i wołowiny również podzielił się swoimi obawami o dalsze spadki cen.
- Wracamy do punktu wyjścia - mówi.
Na szczęście na razie nastąpiło ich wyhamowanie.
- Weekend majowy z pewnością nie pomógł w tej chwili w uzyskaniu lepszej ceny. Pogoda nie sprzyja i restauracje nadal pozamykane. Wszyscy liczyli, że jednak to wystartuje i ileś procent towaru będzie potrzebne więcej, a tu jednak nie. W związku z tym mieliśmy obawy, że cena jednak spadnie, ale póki co się zatrzymała - kontynuuje Paweł Sworowski.
Jakie ceny aktualnie oferują skupy?
Średnia cena z danych uzyskanych z firm zajmujących się skupem żywca wieprzowego wyniosła 4,51 - 4,61 zł/kg. Najniższa oferowana kwota za kilogram tucznika to 4,30 zł, natomiast najwyższa osiąga pułap 5,00 zł/kg. W poubojowej klasie E z kolei najwyższa proponowana cena to 6,70 zł/kg, najniższa natomiast 5,80 zł/kg.
Przedstawiciele firm skupujących trzodę chlewną nie ukrywają oburzenia, ponieważ na rynku mimo iż towaru jest mało i można byłoby liczyć na wyższą kwotę, to cena jest cały czas na niskim poziomie. Ruch, jak na ten czas, w skupach też jest słaby.
- Ceny, które u nas spadły nie byłyby obniżane w ogóle. Gdyby nie to, że na zachodzie jest sytuacja słaba, bo to już nie chodzi tylko o Niemcy, ale resztę krajów, która też ma niewysoki ruch na trzodę i to najbardziej ma wpływ na spadki. Gdyby nie to i możliwość importu mięsa w niskich cenach, to cena byłaby wyższa. Każdy dochodzi do wniosku, że jak robić, tylko po to, żeby robić i bić świnie za wszelką cenę, podkupywać jeden drugiemu i później nic z tego nie mieć, to po prostu odpuszczają - twierdzi Andrzej Podgajny.
Czy w obecnej niezrozumiałej sytuacji i niespodziewanych spadków cen można prognozować co będzie w kolejnych tygodniach?
- Ciężko z prognozą, ale też bym powiedział to samo co 2 -3 tygodnie temu, że jeżeli zmiany, to powinny być do przodu a nie w dół. Według tych ilości, które są na rynku, to nie powinniśmy się borykać, że nie da się go sprzedać, a jednak tak jest. Wydaje się, że im będzie cieplej i sytuacja zacznie się bardziej luzować, tym sytuacja powinna się poprawiać. Może nie będzie taki wyskok w górę wielki, ale powiedziałbym, że jeżeli ceny miałyby się zmieniać to na plus - Jędrek.