Żniwa 2019. Ogromne pożary na naszych polach!
170 ha pól spłonęło tuż przy stacji paliw w okolicach Gostynia. 70 ha zajął ogień w Konarzewie koło Poznania. Jest naprawdę niebezpiecznie!
O czym powinni pamiętać rolnicy w trakcie żniw?
Nie tylko rolnicy mają, w związku ze żniwami, pełne ręce roboty. W niedzielę strażacy tylko na polach interweniowali w całej Polsce aż 373 razy! Jest bardzo sucho i gorąco. Te warunki atmosferyczne niestety sprzyjają pożarom.
Wystarczy, że dojdzie do małej iskry, a ogień na polach zbóż może rozprzestrzeniać się z szybkością 30 km/h. Podobna prędkość osiąga sprinter na bieżni. Przeciętny człowiek nie jest w stanie uciec przed ogniem. W takich sytuacjach liczy się każda sekunda.
- W tym roku żniwa rozpoczęły się wcześniej, stąd moje zdziwienie, że już mieliśmy spore interwencje, które wymagały zaangażowania praktycznie połowy województwa - mówi Sławomir Brandt, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Poznaniu.
WAŻNE! Spalił się im kombajn. Pomóżmy rolnikom wykosić resztę zboża!
W województwie wielkopolskim na polach w ostatni weekend czerwca doszło do 32 pożarów. Spłonęło 205 ha zbóż. Ogromny i bardzo niebezpieczny pożar miał miejsce w niedzielę w okolicach Gostynia (południowa Wielkopolska), gdzie ogień zajął 170 hektarów zboża na pniu i skoszonego, a także ciągnik rolniczy. Sytuacja była naprawdę groźna, bo ogień rozprzestrzeniał się w zawrotnym tempie. A w niedalekiej odległości znajdowała się stacja benzynowa i domy mieszkalne. Ogień z pól przeszedł na las. Z uwagi na gigantyczne zagrożenie wezwano na miejsce jednostki z kilku powiatów (117 strażaków), zamknięto drogę i zadysponowano 3 samoloty z nadleśnictwa, które dokonywały zrzutu w pierwszym momencie na pola, a później i na las.
70 hektarów pól spłonęło w niedzielę w Konarzewie (okolice Poznania). Tam także ogień z pola przedostał się do lasu.
W obu przypadkach pomoc okolicznych rolników w akcji ratowniczej okazała się bezcenna. Wielu gospodarzy zdecydowało się przyjechać z pługami, by przeorać pasy gruntu i tym samym udało się zatrzymać pożar.
Pożary lasów
W sumie w całym województwie tylko w ten weekend spłonęło 6 ha drzewostanów.
- Jeśli chodzi o lasy sytuacja jest bardzo niepokojąca, bo pożarów nie dość, że jest dużo, bo w tym roku zbliżamy się do 500 takich zdarzeń, to jest bardzo duża powierzchnia 166 ha, które spłonęły w Wielkopolsce - tłumaczy Sławomir Brandt, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Poznaniu.
Jest naprawdę źle. W całym 2018 roku było 106 ha spalonego drzewostanu. Mamy więc dopiero początek lipca, a spłonęło już o 60 hektarów drzew więcej.
- Nasze statystyki pokazują, że niestety w każdy ciepły weekend tych zdarzeń jest więcej. A więc człowiek wywołuje te pożary - stwierdza Sławomir Brandt.
Jakie błędy popełniają rolnicy? Co powinni robić, by ograniczyć zagrożenie wywołania pożaru?
W czasie żniw często nie mamy czasu na zastanawianie się. Jest dużo pracy i pośpiech. Nie myśli się o zasadach bezpieczeństwa. - Czasami zapominamy o tym, by zabezpieczyć swoje prace. A wysoka temperatura i przegrzewające się elementy, szczególnie w kombajnach w pierwszej fazie, a później i w prasach to krok od pożaru. Wystarczy, że coś się zatrze i w kontakcie z wysuszoną słomą dochodzi do zapalenia. Jeśli szybko uda się go zlokalizować to super, wtedy można szybko zareagować i straty są mniejsze. Ale często jest tak, że osoba, która jedzie kombajnem nie widzi tego co dzieje się z tyłu, a pożar się rozwija - przestrzega Sławomir Brandt.
O czym należy pamiętać podczas żniw? PORADNIK
- Prowadzić prace żniwne w co najmniej w dwie osoby (druga osoba powinna obserwować co dzieje się za kombajnem i szybko reagować w niepokojących sytuacjach)
- Mieć przy sobie - w kombajnie czy ciągniku - gaśnicę, łopatę, hydronetkę
- Przy polu warto postawić ciągnik z pługiem. W razie gdyby doszło do pożaru sprzęt ten służyłby do przeorania pasów w celu odcięcia kolejnych pól od ognia
- Należy pamiętać o posiadaniu przy sobie naładowanego telefonu komórkowego i w razie pojawienia pożaru dzwonić na nr 998 lub 112
Nasz Czytelnik Krystian Januchta apeluje do rolników, by mieć przy sobie gaśnicę, łopatę lub saperkę do gaszenia ziemią oraz beczkowóz z wodą na polu. A najważniejsze jest, aby przy koszeniu, oprócz kombajnisty był ktoś jeszcze na polu, żeby obserwować kombajn z zewnątrz.
- U mnie był przypadek, że gdy kombajn przejeżdżał obok mnie czuć było spaleniznę a kombajnista tego nie czuł. Okazało się później, że łożysko się zatarło i kombajn od środka zaczynał się palić. W tym przypadku, gdyby kombajnista był sam, to pewnie kombajn i zboże by się spaliły - tłumaczy Krystian Januchta.