Produkcja spirytusu uratuje sektor zbóż? Zamiast dla rolników - dopłaty do gorzelni?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dochodzi do nas coraz więcej sygnałów o obniżkach cen zbóż. Powodem tej sytuacji jest zwiększająca się podaż na krajowym rynku.
Zbyt dużo zboża na rynku
Szacunków dotyczących zbiorów zbóż z tegorocznych żniw nikt nie prowadzi. Wiele jednak wskazuje na to, że będą one wyższe niż w roku ubiegłym. Problem potęguje fakt, że spory wolumen, gdyby nie obniżone parametry, miałby szansę trafić na rynki zagraniczne. Zalega jednak na wewnętrznym rynku. Sprzedać będzie go trudno. Sytuację mógłby uratować popyt na zboże paszowe przez sektor produkcji zwierzęcej. Sęk w tym, że branża ta, zwłaszcza trzoda chlewna, zamiast się rozwijać, odnotowuje spadki produkcyjne.
Rolnicy będą strajkować
Producenci zbóż alarmują o obniżkach cen zbóż, wskazując, że obecnie są na poziomie sprzed 20 lat. Żniwa jeszcze się nie zakończyły w całym kraju, a już zwoływane są pierwsze protesty. Swoje niezadowolenie z obecnego stanu zamierzają wyrazić rolnicy związani z Podkarpacką Oszukaną Wsią.
Zboże powinno trafić do polskich gorzelni?
Napięcia w środowisku rolniczym mogłyby rozładować jedynie systemowe rozwiązania. Jakie? Krajowa Rada Izb Rolniczych wskazała jedną z propozycji. Chodzi o alternatywny kierunek zagospodarowania nadwyżek zboża poprzez zwiększeni jego przerobu na… spirytus.
Samorząd rolniczy jest zdania, że warto byłoby rozważyć podniesienie obowiązkowej domieszki alkoholu etylowego produkowanego w Polsce w benzynach z obecnego poziomu 10% do 12% lub 15%. Co więcej, rząd powinien, według Szmulewicza, wprowadzić dopłaty do krajowej produkcji spirytusu pochodzącego ze zbóż, z wyłączeniem kukurydzy.
Mogłoby to, jak tłumaczy szef KRIR, pobudzić popyt, uruchomić nieczynne gorzelnie i w efekcie podnieść ceny skupu zbóż.
- W Polsce mamy nadmiar zboża i to dosyć znaczny. Dużą część stanowi zboże paszowe. Najbardziej „zbożożerna” spośród produkcji zwierzęcych jest trzoda chlewna. A systematycznie ilość trzody w naszym kraju spada. Trzeba coś z tym zbożem zrobić. Trudno go sprzedać na rynkach światowych. Jednym z pomysłów przeznaczenie surowca na przerób spirytusowy - mówi nam Wiktor Szmulewicz.
Biopaliwa z zalegającego zboża?
Jak dalej wskazuje, obecnie spirytus, zwłaszcza ten przeznaczany na biopaliwa, jest produkowany z importowanej kukurydzy m.in. z Ukrainy.
Skoro mamy swój towar, to po co sprowadzać go z innych krajów.
- Czy nie lepiej byłoby wykorzystać rodzimy surowiec? Mamy w Polsce małe gorzelnie, które są lokalne zlokalizowane w różnych miejscach. Dziś stoją puste. Gdyby miały na spirytus zbyt – bardzo szybko wznowiłyby produkcję - komentuje Wiktor Szmulewicz.
Spirytus, o którym wspomina Szmulewicz, nie musiałby wcale trafiać do wytwórni wódek – a bardziej zasilić rynek biopaliw.
- Gdybyśmy dali jakieś drobne dopłaty do spirytusu, wytwarzanego z konkretnych gatunków zbóż wyprodukowanych w Polsce, byłoby zainteresowanie przerobem. Takie działanie, w mojej opinii, wiązałoby się z mniejszymi kosztami dla państwa, niż dawanie rekompensat producentom zbóż. A za chwile będziemy myśleć nad rekompensatami, bo zaczną się bunty rolników. Sytuacja jest poważna. Jest nadmiar. Nie ma kto kupować zboża. Pośrednicy skupują już na hałdy, bo już nie mają gdzie tego przechowywać – jest urodzaj zboża w tym roku – mówi Wiktor Szmulewicz.
Jakie stanowisko w sprawie pomysłu samorządu rolniczego zajął minister rolnictwa Stefan Krajewski?
- Odpowiedzi jeszcze nie mam. Ale przy najbliższej okazji ministra o to spytam. Sprawa jest w toku - mówi szef KRIR.