Z programu "Moja woda" wykluczeni rolnicy
- To przejaw rażącej dyskryminacji - twierdzi samorząd rolniczy.
Kto, jak nie mieszkańcy wsi, w tym i rolnicy, mają największe możliwości na retencjonowanie deszczówki? Mimo to właściciele gospodarstw nie mogą skorzystać z programu pomocowego "Moja Woda", w którym przewidziano 100 mln zł dofinansowania do budowy przydomowej instalacji zatrzymującej wody opadowe. Absurd?
Zdaniem Krajowej Rady Izb Rolniczych tak, dlatego 5 sierpnia 2020 r. wystąpiła do Ministra Klimatu Michała Kurtyki o wprowadzenie zmian do przepisów, aby z programu tego mogli korzystać również rolnicy. Obecnie w Programie zawarte jest zastrzeżenie, że „dofinansowanie może być udzielone beneficjentom końcowym pod warunkiem, że instalacje objęte przedsięwzięciem oraz zatrzymana woda opadowa nie będą wykorzystywane do prowadzenia działalności gospodarczej w rozumieniu unijnego prawa konkurencji, w tym działalności rolniczej”.
Zdaniem samorządu rolniczego wykluczenie rolników spośród beneficjentów programu jest nie tylko przykładem rażącej dyskryminacji ale również przyczyni się do marnowania wody opadowej z domów jednorodzinnych rolników, którzy stanowią w większość mieszkańców wsi.
Wysokość dotacji - nie więcej niż 5 tys. zł na jedno przedsięwzięcie – stanowi gwarancję, że nie będą to duże inwestycje, które mogą mieć wpływ na konkurencyjność gospodarki, a zebrana woda wystarczy jedynie na podlewanie ogródka przydomowego w zagrodzie rolnika.
Zdaniem samorządu rolniczego docelowo należałoby umożliwić dofinansowanie do urządzeń gromadzących i rozprowadzających wodę z dachów zabudowań gospodarskich, która powinna być pozyskiwana i wykorzystywana właśnie do wspomagania nawadniania upraw rolnych.