Grupy producentów rolnych - ile ich nadal czeka na uznanie?
962 grupy producentów rolnych działa obecnie w Polsce. Czy to dużo?
Wydaje się, że tak, ale biorąc pod uwagę liczbę wszystkich gospodarstw (1,4 mln) i statystyczną wielkość zrzeszeń spółek czy spółdzielni rolniczych (nieprzekraczającą 10 osób) - niewiele.
Dlaczego tak jest?
Podatnego gruntu do tworzenia grup producentów rolnych w naszym kraju nadal brakuje. Wiele z tych, które powstały kilka lat temu, obecnie już nie funkcjonuje. A coraz bardziej zaostrzane przepisy oraz warunki ubiegania się o środki pomocowe raczej nie sprzyjają powstaniu kolejnych. Rolnicy i firmy obsługujące grupy producenckie, które ubiegają lub ubiegały się o uznanie w PROW 2014-2020 przede wszystkim wskazują na trudności wynikające ze sporządzenia biznesplanu. Trzeba w nim zawrzeć szczegółowe dane dotyczące każdego członka grupy, w tym numery i powierzchnię działek rolnych czy liczbę i gatunki posiadanych zwierząt (choć jest to w systemie ARiMR - rolnicy mówią o powielaniu treści) oraz wymienić posiadane maszyny rolnicze.
Jeszcze większą trudność wypełniającym biznesplany przysparza wypisanie takich działań, by dzięki nim realizowane były cele ustawowe: wspólne wprowadzanie towaru, centralizacja sprzedaży, wprowadzanie innowacji oraz działania na rzecz ochrony środowiska. Właśnie na tym etapie wiele dokumentów z ARiMR wraca do rolników i musi być poprawiana. To, co zostanie zmienione, musi być znów od A do Z zweryfikowane przez urzędników, a to trwa.
Jeśli ARiMR znów wychwycili kolejne błędy, procedura jest powtarzana. Dlatego od momentu złożenia pierwszego wniosku o uznanie grupy producenckiej do ostatecznej decyzji mija czasem wiele długich miesięcy. Najbardziej rozgoryczeni są producenci rolni, którzy wnioski o uznanie grup składali przed 1 września 2017 roku do istniejącej jeszcze wtedy Agencji Rynku Rolnego. (Takich przypadków było 70).
Niektórzy na rozpatrzenie spraw czekają nawet ponad rok, bo ARR w wielu przypadkach nie wydała żadnych opinii, a dokumenty powędrowały do ARiMR, która przejęła jej obowiązki.
I znów wszystko się opóźniło, bo kolejna instytucja musiała wdrożyć się w nowe zadania. Do 21 maja 2018 r. Agencji udało się rozpatrzyć 40 wniosków i wydać 24 decyzje o uznaniu grupy producenckiej. Pozostałe są na etapie składania wyjaśnień, poprawek w biznesplanach, grupy same zrezygnowały bądź ARiMR czeka na wyniki przeprowadzonej na miejscu kontroli.
Aktualnie ARiMR analizuje także biznesplany grup, które wnioski złożyły bezpośrednio do tej instytucji. Od 1 września 2017 roku do tej Agencji wpłynęło 70 wniosków, a do 21 maja OR ARiMR wydali rozstrzygnięcia dla 19 wniosków, w tym 7 decyzji o uznaniu grupy.
ARIMR jest świadoma tego, że dokumenty są weryfikowane bardzo długo, lecz stwierdza, że w dużej mierze wina leży po stronie samych zainteresowanych.
- Ocena spójności i rzeczowości elementów wskazanych w planie biznesowym wymaga dokładnych analiz, stąd proces ten wymaga od pracowników oddziałów regionalnych ARiMR poświęcenia dużej ilości czasu. Brak spójności informacji zapisanych w przedstawionej dokumentacji, niewystarczające opisy, błędy merytoryczne czy matematyczne, istotnie spowalniają proces, gdyż powodują konieczność uzyskania od grupy dodatkowych wyjaśnień. Brak odpowiedzi od grup producentów rolnych na wystosowane do nich wezwania do złożenia wyjaśnień, czy też nie przesłanie jej w wyznaczonym terminie, a także składanie przez grupy producentów rolnych próśb o przedłużenie terminu na złożenie wyjaśnień, są okolicznościami, które niewątpliwie mają wpływ na proces uznawania grup producentów rolnych i znacznie go wydłużają - komentuje biuro prasowe ARiMR.
ARiMR dodaje: W oddziałach regionalnych ARiMR o największej liczbie wniosków grup producentów rolnych podejmowane są działania organizacyjne, które mają doprowadzić do możliwie najszybszego rozpatrzenia aktualnie procedowanych wniosków o uznanie grup producentów rolnych.
Czytaj także: Wymóg zazieleniania - uproszczenia w 2018 roku
Niektórym grupom umknęły już dwa nabory na środki z PROW 2014-2020. Kolejne, zgodnie z ministerialnym harmonogramem, miały odbyć się w czerwcu (zapewne będzie przesunięty) oraz jesienią 2018 roku. Rolnicy mają nadzieję, że do tego czasu ARiMR wyda decyzję o uznaniu ich grup producenckich i będą mogli aplikować o środki unijne. Jest o co się starać. Maksymalnie można uzyskać 100 000 euro rocznie na 5 pierwszych lat funkcjonowania, a więc łącznie około 1,6 mln zł.
Nie tylko nadmierna biurokratyzacja powoduje, że zrzeszanie się producentów rolnych w Polsce kuleje. Do tego jeszcze trzeba dodać, często podkreślany nawet przez samych rolników, brak zaufania wśród gospodarzy. Wejście do grupy zobowiązuje i to nie tylko chociażby do sprzedaży 80% wytworzonych produktów w gospodarstwie poprzez grupę, ale i, jeśli jest to w danej chwili konieczne, zaangażowania. Trzeba też brać odpowiedzialność za współczłonków. Jeśli spośród 5 członków, jeden uzna, że odchodzi, grupa nagle przestaje istnieć, bo zostaje złamana jedna z podstawowych zasad - minimalna liczba członków.
Dlatego wśród potencjalnych chętnych do zrzeszania się rodzi się obawa - czy warto poświęcać swój czas? Bo i tak przecież zawsze znajdzie się ktoś, kto dane słowo będzie miał za nic i odejdzie czy nawet oszuka. Miejmy nadzieję, że takie nastawienie będzie się jednak zmieniać, bo tylko w grupie rolnicy mogą być postrzegani jako silny parter w kontaktach z dystrybutorami środków ochrony roślin czy nawozów, skupami zbóż oraz zakładami mięsnymi.
A jakie jest Wasze zdanie? Piszcie w komentarzach!