Rodzinne gospodarstwo Zaworskich. 170 ha, 250 sztuk bydła i nawigacja [VIDEO]
Oszczędności związane z nawigacją satelitarną stosowaną w rolnictwie zauważa od niedawna Patryk Zaworski. Młody rolnik gospodarujący wspólnie z ojcem na areale około 170 ha w powiecie jarocińskim, w województwie wielkopolskim w nawigację zainwestował w ubiegłym roku.
Doposażył on używany przez siebie już od kilkunastu lat ciągnik marki Valtra w nawigację Topcon. Już pół roku użytkowania tak utwierdziło go w przekonaniu, że nawigacja jest niezbędna do optymalizacji pracy, że kolejny ciągnik jaki pojawił się w jego gospodarstwie został w taki system wyposażony fabrycznie. - W technologii jest przyszłość. Obecnie mamy dwa traktory wyposażone w nawigację, ale już niebawem dołączy do nas kolejny. Pojawi się także opryskiwacz z kontrolą sekcji. W te maszyny trzeba najpierw mocno zainwestować, ale w dłuższym czasie generują one duże oszczędności - uważa Zaworski, który planuje także na przyszłe żniwa przemontować z jednego ciągnika nawigację do kombajnu, tak, żeby ułatwić pracę operatorowi i jeszcze zwiększyć wydajność.
To właśnie kombajn z perspektywy operatora, jako maszynę, w której systemy prowadzenia przydają się najbardziej wyróżnia dr hab. inż Adam Ekielski - absolwent Wydziału Mechaniki Precyzyjnej (obecnie Mechatroniki) Politechniki Warszawskiej o specjalności automatyka przemysłowa i metrologia, a także współtwórca książki pt. "Systemy agrotroniczne" wydanej przez Polską Izbę Gospodarczą Maszyn i Urządzeń Rolniczych.
- Kombajny są maszynami sezonowymi. Pracują więc bardzo intensywnie w krótkim okresie czasu. Operatorzy są wtedy potwornie zmęczeni, przez co o pomyłkę nie jest trudno. Wtedy systemy prowadzenia przydają się najbardziej. Kombajnista nie musi być skupiony na tym, gdzie jedzie i jaką szerokość pasa obejmuje - mówi Ekielski.
Z punktu widzenia ekonomii nawigacja jeszcze ważniejsza jest jednak według specjalistów przy współpracy z opryskiwaczem.
- Niewątpliwie, obecnie ze względu na częstotliwość użytkowania oszczędności środka ochrony roślin i paliwa największe są przy pracy właśnie opryskiwaczem. Musi on być jednak wyposażony również w kontrolę sekcji - wyjaśnia Adam Ekielski.
Najbardziej popularne nawigacje wykorzystywane w rolnictwie można podzielić na dwie, a właściwie trzy grupy. Pierwszą z nich tworzą marki, które systemy nawigacji mają montowane bezpośrednio w fabryce, przez producenta.
- Liderami na rynku są tutaj firmy John Deere i Claas. Chociaż trzeba zaznaczyć, że New Holland także ma swoje rozwiązania - mówi dr Adam Ekielski.
Drugą grupą są marki, które montują nawigacje w fabryce, ale korzystają z dostawców zewnętrznych - tak jest np. w przypadku Massey-a Fergusona. Trzecią grupą są całkowicie niezależne systemy, które można domontować do każdego ciągnika, każdej generacji, niezależnie od tego jakie rozwiązania są w nim zastosowane. W tym przypadku najpopularniejsze są systemy: Topcon i Trimble.
- Najprostsze nawigacje, które można kupić na rynku od niezależnego dostawcy kosztują w granicach 4 tys. zł. Oczywiście, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że coraz częściej pojawiają się również systemy sprowadzane z Chin, a ich cena waha się w granicach 2,5 tys. zł - mówi dr hab. Adam Ekielski.
Jego zdaniem obecnie nawigacja w rolnictwie jest już powszechnie wykorzystywana. U rolników będących właścicielami dużych i średnich gospodarstw stała się praktycznie standardem.
- Zdecydowana większość rolników posiadających areał powyżej 100 ha ma ciągniki wyposażone w systemy pozycjonowania. W gospodarstwach o wielkości od 20 do 100 ha jest to ogromna większość, a u mniejszych jest to zależne od profilu produkcji
- mówi Adam Ekielski, który uważa, że w nawigację warto zainwestować w przypadku upraw zbożowych już od 20 ha. Inaczej jest jednak np. w przypadku upraw warzywnych.
- Jeżeli rolnik nastawia się na automatyzację pracy, to już 5 ha wystarczy, żeby wykorzystać ten system optymalnie i żeby było to opłacalne. Trzeba też podkreślić, że nawigacja pozwala zaoszczędzić najwięcej na polach o nieregularnych kształtach. Według badań, które prowadziliśmy, można stwierdzić, że oszczędność środków ochrony roślin na takich użytkach dochodzi nawet do 30%, a jeśli chodzi o nawozy jest to nawet 10-15% - podaje Ekielski.