Warzywa i ziemniaki z Lenartowic
Czy w obliczu światowej pandemii przestaniemy jeść! Otóż nie! Wiedzą o tym producenci warzyw gruntowych, którzy nie zatrzymają wzrostu roślin i wykonywania kolejnych prac polowych.
Emil Bartczak – producent warzyw z Lenartowic (powiat pleszewski) zapytany o sytuację z koronawirusem odpowiada
- Nikt nie spodziewał się, że taki problem pojawi się w Polsce i na całym świecie. Były pewne obawy i wątpliwości, co dalej? Jak ten sezon będzie wyglądał? Czy pandemia wpłynie na ceny? Czy będą problemy ze sprzedażą wyprodukowanych w gospodarstwie warzyw? Tych pytań i niewiadomych było bardzo dużo. Na początku sytuacja wyglądała nie najlepiej. Jako sprzedający swój towar na targowiskach widzieliśmy bardzo małe zainteresowanie kupujących. Teraz sytuacja poprawiła się i wszystko jakoś unormowało się. Jest trochę mniejszy zbyt na warzywa z powodu pozamykanych restauracji i innych lokali gastronomicznych. Uważam jednak, że nie ma co przesadnie narzekać - opowiada.
Jego wrodzony optymizm podpowiada mu, że trzeba cieszyć się tym, co jest!
Emil Bartczak jest studentem IV roku ogrodnictwa na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. - Skończyłem liceum o profilu biologiczno-chemicznym. Od zawsze interesowałem się i lubiłem biologię i teraz przydaje mi się to w życiu – opowiada.
Wybór kierunku studiów nie był przypadkowy. - Wybrałem ogrodnictwo, ponieważ chciałem kontynuować tradycje rodzinne – dodaje. Rodzice pana Emila - Iwona i Piotr Bartczakowie od ponad 20 lat w miejscowości Lenartowice zajmują się uprawą warzyw. To oni zaszczepili w synu zainteresowanie tą gałęzią produkcji. Tutaj rósł, pomagał w przygotowaniu asortymentu warzyw do sprzedaży i śledził na bieżąco wszystkie działania podejmowane w gospodarstwie. Lubił taką pracę, angażował się i zawsze podchodził do niej z pozytywnym nastawieniem. Rodzice przez lata stopniowo powiększali gospodarstwo, zwiększając tym samym areał uprawy warzyw.
- Obecnie na powierzchni 14 ha uprawiamy warzywa, w głównej mierze: ziemniaki, pomidory, ogórki, bób i kapustę. Kilka lat temu rodzice zdecydowali się na uprawę warzyw pod osłonami, aby jak najwcześniej w sprzedaży mieć nowalijki, zważywszy na fakt, że ceny wczesnych warzyw z uprawy tunelowej są z reguły wyższe, a powierzchnia może być wykorzystana kilka razy. Miało to swoje uzasadnienie w prowadzonej przez nich sprzedaży bezpośredniej na targowiskach. To klienci sami podpowiadali nam, że powinniśmy mieć szerszy asortyment, dopytując np. czy mamy fasolkę, czy mamy paprykę? Stąd zapadła decyzja, aby mieć szersze „okno” gatunkowe. Obecnie w tunelach uprawiamy kalafiory, kapustę, paprykę, fasolę tyczną, pomidory i sałatę – informuje pan Emil.
Rozsadę przygotowują sami oraz zlecają specjalistycznym firmom. Gospodarstwo posiada nie najlepsze gleby klasy IV, V i VI. Producenci warzyw zwracają dużą uwagę na wykonywanie analiz chemicznych, stosowanie nawożenia mineralnego i organicznego, utrzymanie gleb w dobrej kulturze. Wszystko to wpływa korzystnie na uzyskiwane wysokie plony. W chwili obecnej w gospodarstwie trwają zbiory ziemniaków wczesnych. – Zawsze staramy się do nasadzeń wybierać sprawdzone odmiany ziemniaków, które cechują się dobrym smakiem i dobrą jakością. Dbamy o to, aby sadzić materiał kwalifikowany kupowany w centralach nasiennych. Przyzwyczailiśmy klientów do tego, że mamy dobre ziemniaki i nie ryzykujemy z odmianami, których nie znamy – twierdzi. Trwają zbiory ziemniaków. Wysadzone w połowie lutego do tuneli oraz w marcu na pole podkiełkowane ziemniaki plonują bardzo dobrze. Producent jest nawet zaskoczony wielkością bulw ziemniaków. - Zdarzają się ziemniaki, które ważą ponad 300 g – dodaje. W tunelach producenci wycinają wczesną kapustę, a za moment pojawi się kalafior, który obecnie jest na etapie wiązania róż. Wielu producentów warzyw zaniepokojonych jest coraz większymi niedoborami wody. - Dobrze, że na początku maja wystąpiły opady deszczu, które wpłynęły bardzo korzystnie na rosnące na polu warzywa i na pewno uratowały sytuację. Wszystkie warzywa staramy się nawadniać za pomocą linii kroplujących. Ale to ciągle za mało. Wraz ze zmianami klimatycznymi pojawiają się problemy z nowymi chorobami i szkodnikami, no i z suszą. A że problem suszy coraz bardziej się pogłębia, w związku z tym postanowiliśmy ubiegać się w ARiMR o dotację na nawadnianie gospodarstwa – informuje pan Emil. Warto zaznaczyć, że gospodarstwo doposażone jest w nowoczesny park maszynowy i specjalistyczny sprzęt do uprawy warzyw.
Postawiła na szparagi. Mówi, z czym to się je! [ZDJĘCIA I VIDEO]
W gospodarstwach nastawionych na produkcję warzyw odczuwalne są coraz bardziej problemy z czynnikiem ludzkim. Zablokowanie granic z powodu koronawirusa i nieobecność na rynku pracy osób z Ukrainy zaczyna się pogłębiać. Ten brak „rąk do pracy” na pewno przełoży się na kłopoty ze zbiorami warzyw w całym sezonie. - My jesteśmy gospodarstwem rodzinnym i na razie jakoś dajemy sobie radę. Mamy osoby dochodzące, które w momencie spiętrzenia prac pomagają nam. Wiele osób nie chce pracować w gospodarstwie. No nie oszukujmy się, jest to ciężka praca – twierdzi młody producent.
Od kilku lat w gospodarstwie uprawiany jest bób. - Każdego roku zwiększaliśmy powierzchnię uprawy, ale w tym roku przystopowaliśmy i chyba tak zostaniemy. Jest to czasochłonna uprawa. Dopiero od niedawna bób obieramy maszynowo, co ułatwiło nam bardzo pracę i zyskaliśmy na czasie. Klienci cenią nasz bób, ponieważ mamy zasadę, że zbieramy go zawsze rano i taki świeży zawozimy na targ – mówi. Wymaga to więcej czasu poświęconego tej uprawie, ale warto, bo klienci za to cenią producentów! Każdego roku państwo Bartczakowie starają się wprowadzać nowe gatunki w swoim gospodarstwie. - W tym roku po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na uprawę fasoli tycznej i pomidora malinowego w tunelach. Na razie rośliny ładnie rosną i mamy nadzieję, że będziemy z nich zadowoleni - informuje pan Emil. Jest on „motorem” wielu innowacyjnych działań w gospodarstwie. Każde takie nowoczesne rozwiązanie procentuje na przyszłość. Można się zawsze czegoś nowego nauczyć i kontynuować dalej bądź zrezygnować. Młody producent z Lenartowic podkreśla, że wybrany kierunek studiów umożliwia mu zdobywanie wiedzy z zakresu, który go najbardziej interesuje. Pozwala także nawiązać kontakty z osobami studiującymi z różnych części Polski, od których również można dowiedzieć się dużo ciekawych rzeczy. Pan Emil jest osobą, która lubi śledzić nowości, aby móc je wdrażać w gospodarstwie. Tak zrobił na przykład z aplikacjami mobilnymi, które ułatwiają mu rozpoznanie chorób, szkodników i chwastów, a tym samym pozwalają na szybką reakcję dotyczącą zwalczania patogenów.
20 letnia obecność państwa Bartczaków na rynku świeżych warzyw spowodowała, że klienci mają do nich zaufanie. Wiedzą, że warzywa od Bartczaków są po prostu dobre! Takiej pozycji nie osiąga się szybko. Na to pracuje się ciężką pracą przez długie lata.
- U moich rodziców od zawsze liczyła się i liczy jakość, a nie ilość. I ja także na to stawiam. Produkt musi być smaczny i świeży. Tylko taki jest gwarantem pozytywnych opinii i zadowolenia ze strony kupującego – podsumowuje spotkanie Emil Bartczak z Lenartowic w powiecie pleszewskim.