Użytki zielone. Podsiew koniecznością?
Wiele łąk i pastwisk ucierpiało w wyniku ubiegłorocznej suszy. Jeśli wiosną występować będą korzystne warunki, przeprowadzenie podsiewu w celu wzbogacenia darni to jedyny sposób na duży zbiór najwyższej jakości.
- Aby przeprowadzić skutecznie podsiew, trzeba zwrócić uwagę na kilka ważnych czynników - zaznacza Grzegorz Manowski, główny specjalista ds. technologii produkcji roślin okopowych i strączkowych oraz użytków zielonych Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
ZOBACZ TAKŻE: Jak zwiększyć zyski z produkcji pasz zielonkowych?
- Najpierw należy zbadać glebę, sprawdzić jej pH oraz zasobność w makro i mikroelementy. Następnie konieczne jest przeanalizowanie składu darni i stwierdzenie, czego w niej brakuje: traw wysokich, traw średnich czy może traw niskich. Sprawdzić trzeba także to, czy na użytku nie występują chwasty. Jeśli mamy z nimi do czynienia, przed podsiewem należy wykonać zabieg herbicydowy. Firmy oferują preparaty o działaniu systemicznym, które pozwalają na wyeliminowanie niechcianych gości z łąk. Dopiero gdy już to wszystko sprawdzimy i gleba jest dobrze przygotowana, można zacząć myśleć o skutecznym podsiewie – kontynuuje Manowski.
Wcześniej jednak należy jeszcze zgłosić taką chęć do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która (w razie braku przeszkód) wyrazi na to zgodę. Trzeba mieć pewność, że użytek zielony, na którym planujemy przeprowadzić podsiew nie jest zaliczany do cennych przyrodniczo.
- Na łąkach cennych przyrodniczo, niestety, nie można wykonywać podsiewu. Ba, niemożliwe jest także przeprowadzanie włókowania i wałowania, a złamanie przepisów może skutkować obcięciem bądź też odebraniem płatności bezpośrednich - tłumaczy ekspert Pomorskiego ODR-u.
Podsiew można wykonać w dwóch terminach: wczesną wiosną (okres od marca do kwietnia, a czasami nawet maja) i późnym latem/wczesną jesienią (końcówka sierpnia i wrzesień). W związku z zeszłoroczną suszą należy jednak poważnie zastanowić się nad podsiewem wiosennym, ponieważ dzięki niemu mamy większą pewność, że młode rośliny nie będą musiały zmagać się z suszą w początkowym okresie wzrostu. Po zimie w glebie będą zmagazynowane jeszcze odpowiednie zapasy wody. Sam zabieg wykonywany jest na kilka sposobów. Wszystko zależy przede wszystkim od dostępności sprzętu.
- Jeżeli rolnicy nie posiadają specjalistycznych siewników do podsiewu czy też nie posiadają siewników wyposażonych w talerzowy system wysiewający, to powinni przed zabiegiem: skosić nisko ruń jeżeli jest coś na łące od poprzedniego sezonu, usunąć to z użytku i przeprowadzić kilkukrotne bronowanie. Ma to na celu wyciągnięcie na wierzch jak najwięcej ziemi, ponieważ jeżeli zasiejemy podsiew na zieloną, nienaruszoną darń, bardzo dużo nasion trafi nam na stare rośliny, a nie do gleby i to niestety nie wzejdzie. Nasiona muszą mieć kontakt z glebą – informuje Grzegorz Manowski.
Dopiero wtedy można wykonać podsiew siewnikiem, który mamy dostępny w gospodarstwie. Większą pewność co do skuteczności zabiegu można mieć jeśli wykorzystuje się do jego wykonania specjalistyczne siewniki.
- Nasiona trafiają wtedy bezpośrednio do gleby, mają z nią kontakt i jest mniejsze prawdopodobieństwo, że rośliny nie wzejdą – kontynuuje ekspert Pomorskiego ODR-u.
Maszyny te nie należą jednak do najtańszych, a ich koszt to blisko 100 tys. zł, dlatego też wiele firm oferuje usługowe wykonywanie podsiewu traw. Zajmuje się tym między innymi „Agrotechnika Owczarek” z Wielkopolski. Na czym polega fenomen specjalistycznych siewników?
- Jest to maszyna zespolona. W pierwszej kolejności wykonuje ona włókowanie łąki. Nasz siewnik dodatkowo wyposażony jest w pazury, które rozdrapują darń, co pozwala ją odpowiednio naciąć i napowietrzyć. W następnej kolejności „idzie” brona – chwastownik, która wydrapuje chwasty i zrywa pleśń pośniegową po zimie. W tym samym momencie wdmuchiwane są w darń nasiona. Najważniejszą rolę odgrywa jednak wał pryzmatyczny kończący maszynę. W siewniku wykorzystywanym przez nas jest to wał, który ma kształt tzw. owczego kopytka. Co druga zębatka należąca do niego jest luźna, przez co pracują one względem siebie niezależnie. Jedna ma średnicę 45 cm, a druga 55 cm, także dodatkowo wzajemnie się one czyszczą i nie oblepiają. Na metrze kwadratowym odciśniętych jest 305 „owczych kopytek” - tłumaczy Paweł Owczarek.
Co ciekawe w ofertach usługodawców pojawia się także wynajem siewników i wykorzystywania do zabiegu własnych ciągników. Jest to możliwość ograniczenia kosztów. Najczęściej ceny wynajęcia wahają się około 130 zł netto, a pełne usługi są o kilkadziesiąt złotych wyższe. Zabieg nie jest więc tani, ale jak mówi Paweł Owczarek:
- Stowarzyszenie DLG w Niemczech 3 lata temu przeprowadziło testy i użytki zielone podsiane specjalistycznym siewnikiem rzutowym uzyskały o 4-6 ton masy zielonej więcej z hektara.
Jeśli na początku marca będą utrzymywać się korzystne warunki atmosferyczne, z podsiewem nie ma co czekać.
- Im wcześniej rolnik wykona wiosenny podsiew, tym większe prawdopodobieństwo udania się zabiegu i tym lepsze jego efekty. Trawy są wytrzymałe na przymrozki, dlatego nimi nie ma się zbytnio co przejmować, choć sprawdzać należy odporności poszczególnych odmian i gatunków, które wysiewamy. Najważniejsze jest to, żeby gleba była już wystarczająca przesuszona po zimie. Nie możemy wykonywać upraw, jeżeli profil glebowy jest przesycony wodą, a za ciągnikiem tworzą się koleiny, o tym mówią choćby zasady dobrej kultury rolnej – tłumaczy Grzegorz Manowski.
Jak wybrać odpowiednią mieszankę traw na swój użytek zielony?
- Mieszanki oferowane przez firmy przede wszystkim dzielą się na pastwiskowe i kośne (łąkowe). Na użytki typowo kośne wybierany jest większy udział traw wysokich i średnich oraz bobowate. Mieszanki pastwiskowe z kolei zawierają więcej traw średnich, niskich i koniczyn. Trawy wysokie mają w nich znikomy udział – mówi główny specjalista ds. technologii produkcji roślin okopowych i strączkowych oraz użytków zielonych Pomorskiego ODR-u.
- Jeśli chodzi o koniczyny, to trzeba pamiętać, że na pastwiskach najlepiej sprawdza się koniczyna biała, gdyż najlepiej znosi ona przygryzanie i wygniatanie. Co więcej, im bardziej będzie ona gnieciona, tym lepiej będzie się rozprzestrzeniać. Nie powinna być ona z kolei wykorzystywana do użytkowania kośnego, ponieważ jest to roślina niska, która nie da nam odpowiedniego plonu. Na łąki najczęściej stosowane są koniczyny: czerwona i białoróżowa – kontynuuje ekspert.
Dobierając mieszanki, trzeba zwrócić również uwagę na normę wysiewu (jest to około 50% normy w porównaniu z pełną uprawą i renowacją) oraz rodzaj gleby na użytku.
- Inne gatunki traw są przeznaczone na gleby torfowe, a inne na mineralne – mówi Grzegorz Manowski.
Szerzej opowiada o tym Paweł Owczarek z firmy Agrotechnika Owczarek. Według niego - jeśli chodzi o łąki torfowe, w grę wchodzi jedynie podsiew wiosenny.
- Często są to użytki, które zimą są zalewane przez co szlachetne gatunki traw mogą wyginąć. Dlatego też w tym przypadku podsiew wiosną jest jedynym wyjściem. Do mieszanki traw dodajemy wtedy mietlice i wyczyniec – informuje specjalista.
- Najlepsza skuteczność podsiewu jest według mnie późnym latem bądź wczesną jesienią, ale tylko w przypadku optymalnych warunków, co np. w zeszłym roku było niemożliwe. Robiąc podsiew wiosną, najczęściej wybieramy do mieszanek gatunki traw szybko rosnących, takich jak życice. Chodzi o to, że w wiosennych temperaturach potrzebują one 7-10 dni na to, żeby wzejść. Natomiast kostrzewy czy też wiechliny, które wykorzystujemy jesienią, potrzebują już około 3 tygodni. Wiosną te trawy mogłyby więc zostać zagłuszone przez starą darń – kończy Owczarek.