Sucho na polach. Czy to już susza rolnicza?
Plantatorzy rzepaku i zbóż, ale nie tylko oni, z niepokojem patrzą w niebo. Wypatrują deszczu. Na polach jest sucho, nawet bardzo. Czy to oznacza jednak, że mamy już suszę rolniczą?
Głos w tej sprawie zabrał sam minister rolnictwa - Jan Krzysztof Ardanowski.
- Generalnie mamy sytuację trudną, ale może się ona jeszcze radykalnie zmienić - ocenia szef MRiW
Resort, którym zarządza, przyznaje w prawdzie, że mała ilość wody w glebie wynika: po pierwsze - z braku opadów, po drugie - z małej pokrywy śnieżnej, jaka była w zimie. Jest jednak pewne „ale”:
- Z podobną sytuacją mamy praktycznie do czynienia od lat. Pomimo tego kwiecień nie jest jeszcze miesiącem kryzysowym dla roślin. Problemem będzie jednak maj, o ile nie będzie opadów - podkreśla Ardanowski.
Dodaje jednocześnie, że decydujące w tej kwestii będą dwa najbliższe tygodnie - i to zarówno w odniesieniu do wzrostu zbóż jarych, jak i ozimych oraz rzepaku, które wcześniej niż zwykle rozpoczęły kwitnienie.
Minister zapewnia jednak, że jeśli ziszczą się najgorsze scenariusze (będzie powtórka z zeszłego sezonu), wówczas rolnicy na pewno nie pozostaną bez pomocy.
- W ubiegłym roku udzieliliśmy rekordowej pomocy, ale jeżeli zajdzie taka konieczność, to w tym roku też to zrobimy - zaznacza szef resortu rolnictwa, zwracając przy tym uwagę, że wszystkie procedury są znane i nie będzie tu żadnych zmian.
MRiRW z kolei odwołuje się do prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Te przewidują w najbliższych dniach duże opady deszczu.
- Po ich wystąpieniu sytuacja może ulec poprawie. Jednak zbyt duże i zbyt gwałtowne opady też mogą nie poprawić sytuacji, ponieważ podstawą jest ilość zatrzymanej wody w glebie, a nie sama wysokość opadu - podkreśla resort rolnictwa.
Susza rolnicza w Systemie Monitoringu Suszy Rolniczej (SMSR) określana jest za pomocą klimatycznego bilansu wodnego (KBW) - czyli różnicy pomiędzy opadem atmosferycznym a ewapotranspiracją potencjalną