Produkcja ekologiczna to walka o przetrwanie
Od 2004 roku Wiesław Mrzygłód wraz z żoną Kamilą uprawia warzywa, drzewa owocowe oraz prowadzi hodowlę krów bez użycia nawozów czy środków chemicznych.
Południowa część gminy Domaniewice to prawdziwy raj dla producentów warzyw. Już za miejscowością Domaradzyn zaczynają się przepiękne zielone pola pokryte uprawami pomidorów, papryki i ogórków. To ‘zagłębie warzywne’ ma swoje centrum w miejscowościach Skaratki oraz Sapy, gdzie usytuowanych jest najwięcej gospodarstw produkujących warzywa. Jednym z ciekawszych gospodarstw ekologicznych w tych okolicach produkujących warzywa i zboża jest farma Wiesława Mrzygłoda.
Rolnik ze Skaratek pod Rogoźnem w powiecie łowickim to prawdziwy pasjonat upraw ekologicznych. Jego gospodarstwo zajęło III miejsce w województwie w Konkursie na Najlepsze Gospodarstwo Ekologiczne w 2010 roku w kategorii ,,ekologiczne gospodarstwo towarowe” - zorganizowanym podczas corocznego konkursu Rol-Szansa w Bratoszewicach. Od 2004 roku Wiesław Mrzygłód wraz z żoną Kamilą uprawia warzywa, drzewa owocowe oraz prowadzi hodowlę krów bez użycia nawozów czy środków chemicznych.
- Na areale ponad 8,5 ha uprawiamy pomidory, paprykę, marchew, ziemniaki oraz zboża. Plony są obfite, a jakość warzyw bardzo dobra. Nasze pomidory są duże i soczyste. Wyglądają jak te sypane środkami chemicznymi. Gdy sprzedajemy je naszym klientom nie wierzą, że zostały wyhodowane bez użycia chemii - informuje, śmiejąc się Wiesław Mrzygłód. Dzisiaj gospodarstwo rozwija się szybko, ale nie zawsze tak było.
Początki produkcji ekologicznej były tak trudne, że rolnik myślał już o jej porzuceniu. W roku 1990 producent przejął gospodarstwo po teściach, a w 1993, zanim rozpoczął gospodarowanie ekologiczne, zajął się uprawą papryki metodą tradycyjną. - Sprzedaż papryki szła dobrze, aż do momentu, gdy nie nastąpił rozkwit sklepów wielkopowierzchniowych. Uprawa papryki przestała się opłacać i musiał z niej zrezygnować. To było jeszcze przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej - opowiada rolnik.
Wiesław Mrzygłód postanowił skupić się na uprawie ekologicznej zbóż i warzyw. Gospodarstwo w Skaratkach przez dwa pierwsze lata borykało się z wieloma problemami charakterystycznymi dla rolników zaczynających uprawy ekologiczne.
Uprawa ekopomidorów to nasz sukces
Mrzygłodowie postawili na uprawę pomidorów. Na gleby klasy V i VI wybrali odmianę Hubal, której cechą wyróżniającą jest duża twardość owoców i zdolność do długiego (do 10 dni) trzymania wartości konsumpcyjnej po zbiorze. Pomidory tej odmiany nie miękną i nie zmieniają smaku.
Glebę pod pomidory przygotowują już wczesną wiosną, dodając sporą dawkę kompostu lub przekompostowanego obornika. Nawozy te mieszają z wierzchnią warstwą ziemi, co powoduje, że substancje odżywcze nie są wypłukiwane w czasie jesieni i zimy. 14 dni po posadzeniu roślin co 7 dni dokonują oprysków roztworem czosnku, a po pojawieniu się dojrzałych owoców opryskuje rośliny roztworem mleka. Pomidory sadzą do gruntu po 15 maja.
Podczas wegetacji rolnik przycina rośliny w celu usunięcia pędów zbędnych z punktu widzenia zdolności do owocowania oraz całych fragmentów rośliny dotkniętych przez choroby. - Usuwam np. dolne liście, które najbardziej są narażone na wilgoć - tłumaczy.
Pomidory prowadzi na dwa pędy, więc konieczne jest usunięcie wszystkich pozostałych, nawet tych z widocznymi pąkami kwiatowymi. Siła i wzrost rośliny na polach Mrzygłodów jest dość duża, więc pozostawiają od 4 do 6 gron owoców w przypadku pomidorów odmiany Hubal (która ma owoce o średniej wielkości).
W pierwszym i drugim roku ekogospodarowania rolnik zebrał jedynie po 10 skrzynek małych pomidorów z 0,5 ha ziemi. Pomidory te właściwie zgniły, ponieważ wtedy nie mógł ich sprzedać, a klienci byli bardzo nieufni i nie chcieli od nich kupować. Dzisiaj po 10 latach uprawy ekologicznej pomidorów rolnik zbiera przeciętnie ponad 4 tony ładnych i dużych owoców z 0,5 ha ziemi.
Walka z chwastami, chorobami i brakiem wody w glebie
Podobnie w gospodarstwie Wiesława Mrzygłoda wyglądała sytuacja ze zbożem. Szczególnie gdy porównuje na polu swoje zboże ze zbożem swoich sąsiadów. Kłosy z pola Mrzygłoda były o połowę niższe, dlatego że ziemia klasy
V i VI, na której gospodarował wcześniej metodą konwencjonalną, zasilana była nawozami sztucznymi i innymi środkami chemicznymi.
Od początku prowadzenia uprawy zboża rolnik musiał zrezygnować ze stosowania mineralnych nawozów azotowych, co powodowało brak możliwości wpływania na rozkrzewienie lub rozgałęzianie się roślin i intensywność ich wzrostu w okresie wiosennym. Przez pierwsze lata uprawy ekologicznej Wiesław Mrzygłód starał się tak dobierać odmiany, by zboże miało większą zdolność do pobierania składników pokarmowych oraz większą krzewistość i konkurencyjność w stosunku do chwastów. Wykorzystywał w swoim gospodarstwie odmiany zbóż ozimych o dobrej zimotrwałości.
Wiesław Mrzygłód uprawia głównie owies odmian Haker oraz Skorpion, których termin wiechowania i dojrzewania jest dość późny, jak na owies ekologiczny. Te odmiany są bardzo odporne na choroby, takie jak mączniak czy rdza źdźbłowa, a także na wyleganie w łanach. Mają dużą zawartość białka oraz małą tłuszczu w ziarnach. Jeśli chodzi o żyto, to w Skaratkach sprawdza się odmiana Brasetto F1, której plenność jak na V i VI klasę gleby jest spora. Co ważne, odmiana ta jest bardzo odporna na grzyby, a także nie daje się zagłuszyć przez chwasty.
Co utrudnia produkcję ekologiczną
- Dzisiaj podstawowym problemem producentów ekologicznych jest brak rynków zbytu - żali się rolnik. - Najbliższe miejsca, gdzie możemy sprzedać nasze produkty to BioBazar w Warszawie oraz rynek w Poznaniu i Katowicach.
Zdaniem rolnika - przy kosztach produkcji oraz zwłaszcza przy niewielkim wolumenie zboża i warzyw przeznaczonym na sprzedaż koszty transportu oraz tzw. placowe znacznie ograniczają zysk ze sprzedaży.
Według Wiesława Mrzygłoda, dobrym rozwiązaniem byłoby wyznaczenie większej ilości punktów w mniejszych miejscowościach, gdzie rolnicy mogliby zbyć produkty bez narażania się na większe koszty. Zdaniem producenta - markety takie jak sieć Żółty Cesarz czy Organic Farma Zdrowia, w których sprzedaje się produkty ekologiczne, są dostępne jedynie dla dużych firm lub grup producentów, a nie dla małych niezależnych gospodarstw. Poza tym, rolnik żali się, podobnie jak rolnicy gospodarujący tradycyjnie, że producenci ekologiczni nie mogą sprzedawać bezpośrednio przetworów pochodzących z ich plonów, a to także ogranicza możliwości zbytu.