Prawo o środkach ochrony roślin będzie drastycznie zaostrzone

Przypomnijmy: zapowiadane zmiany w prawie to efekt ubiegłorocznych tragedii, do których doszło po sprzedaży toksycznych środków ochrony roślin przez internet. Sprawa była wówczas bardzo głośna, pisaliśmy o wszystkim na naszych łamach:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wspomniane wydarzenia z 2024 roku, kiedy w wyniku zatrucia fumigantami doszło m.in. do śmierci dziecka poruszyły całą Polskę. Władze zapowiadały z kolei podjęcie stosownych działań - w kontekście zaostrzenia prawa. Tak - by do wspomnianych sytuacji już nigdy więcej nie dochodziło.
Na jednym z ostatnich posiedzeń sejmowej komisji rolnictwa szeroko dyskutowano o przyszłych zmianach.
Wszystko rozpoczęło się od przedstawienia przez wiceministra rolnictwa Jacka Czerniaka głównych założeń rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie roślin przed agrofagami.
Jak tłumaczył przedstawiciel resortu, podstawowa kwestia to radykalne ograniczenie ryzyka, związanego ze stosowaniem szczególnie niebezpiecznych środków ochrony roślin, zwłaszcza tych przeznaczonych do fumigacji (gazowania).
- Projektowana ustawa proponuje dodatkowe regulacje celem uniemożliwienia m.in. zakupu i stosowania takich preparatów przez osoby nieuprawnione - tłumaczył wiceminister.
Sprzedaż środków ochrony roślin. Trzy kluczowe założenia
Rząd chce to osiągnąć poprzez trzy kluczowe mechanizmy:
- wprowadzenie obowiązku dokumentowania sprzedaży szczególnie niebezpiecznych fumigantów fakturą,
- wprowadzenie obowiązku prowadzenia przez dystrybutora ewidencji osób, które nabywają szczególnie niebezpieczne fumiganty
- zakazanie sprzedaży szczególnie niebezpiecznych fumigantów przez internet
Ograniczenia mają dotyczyć preparatów opartych na trzech konkretnych substancjach czynnych, które stwarzają największe zagrożenie dla życia i zdrowia.
Co jeszcze zakładają zmiany w prawie?
Są też pewne ułatwienia dla samych użytkowników profesjonalnych. W planie jest również np. wprowadzenie instytucji "zaufanego eksportera" w celu ułatwienia eksportu towarów, usprawnienie procesu rejestracji środków ochrony roślin oraz umożliwienie składania wniosków drogą elektroniczną - poprzez odpowiednie zmiany systemowe w Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz w Centralnym Ośrodku Badań Odmian Roślin Uprawnych.
To nie koniec. Zapowiadane są także zmiany odnośnie administracyjnych kar pieniężnych poprzez wprowadzenie "widełek umożliwiających właściwe dostosowanie kary do rodzaju i skali przewinienia".
Środki ochrony roślin. Są obawy o biurokrację i przeregulowanie
Tyle założenia. Podczas komisji nie brakowało jednak pewnych uwag.
Małgorzata Obojańczyk z Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin zwróciła uwagę na problemy związane ze sprzedażą internetową.
- Uważamy, że lista obowiązków może prowadzić do nadmiernej biurokracji i uniemożliwi automatyczne przyjmowanie zamówień. Tutaj głównie chodzi o wprowadzenie obowiązku każdorazowej weryfikacji kupującego, która naszym zdaniem stoi w sprzeczności z ideą e-commerce, czyli tej dostępności 24 na 7 - argumentowała.
I dodawała:
- Z naszej strony proponujemy rozwiązania systemowe, czyli stworzenie centralnej bazy danych do automatycznej weryfikacji uprawnień, możliwości integracji systemów sprzedażowych z bazą uprawnień, wprowadzenie jednolitego standardu weryfikacji czy możliwości zbiorczej weryfikacji klientów.
Z kolei Piotr Barański z Polskiego Stowarzyszenia Obsługi Rolnictwa podkreślił, że nowe przepisy, choć słuszne w założeniu, czyli mające na celu ograniczenie dostępu do fumigantów dla osób, które nie powinny mieć do nich dostępu, mogą jednak pośrednio uderzyć w profesjonalnych użytkowników.
- Wydaje nam się, że wiele z tych przepisów (...) nieco za bardzo reguluje ten rynek i utrudni dostęp również tym użytkownikom profesjonalnym - komentował.
Chodzi m.in. o zapis zakazujący doręczania środków do pomieszczeń, gdzie sprzedawana jest żywność lub pasze.
- Tak się składa, że żywnością jest materiał siewny, który jest sprzedawany rolnikom. I może to doprowadzić do takiej sytuacji, że sklepy rolnicze nie będą mogły albo sprzedawać środków ochrony roślin, jeśli sprzedają nasiona, albo odwrotnie - ostrzegał.
Ministerstwo ripostowało, że materiał siewny w świetle definicji nie jest żywnością.
Z kolei w kwestii ograniczenia sprzedaży internetowej fumigantów dla rolników, głos zabrała dyrektor Małgorzata Flaszka z Departamentu Hodowli i Ochrony Roślin przy MRiRW.
- Nawet jeżeli by tutaj był ten zapis umożliwiający rolnikom zakup przez internet tych środków, to i tak i tak jako resort rolnictwa z powodów ostrożnościowych (...) te zapisy dalej w zezwoleniach będą wprowadzane. Bo to jest jakby dobro, które chronimy, jest dobrem najwyższym - argumentowała.
Krzysztof Kozak z Lubelskiego Stowarzyszenia Rolniczego pytał z kolei o sens dublowania dokumentacji.
- Od przyszłego roku wchodzi system KSEF, czyli te faktury są w bazie danych. Czy konieczne jest dodatkowe prowadzenie ewidencji? - dociekał, wskazując, że to "powielanie następnego zestawienia".
Resort tłumaczył, że ewidencja ma na celu identyfikację konkretnej osoby dokonującej zakupu, a nie tylko firmy, co ma zapobiegać oszustwom i kupowaniu preparatów przez osoby nieuprawnione na dane ogólnodostępne w internecie.
Drony w rolnictwie. Co z przepisami?
W trakcie dyskusji niespodziewanie gorącym tematem stała się kwestia wykorzystania dronów w rolnictwie.
Posłowie Robert Telus i Małgorzata Gromadzka apelowali o jak najszybsze uregulowanie tej kwestii, by ułatwić rolnikom stosowanie nowoczesnych technologii. Dziś bowiem używanie dronów - przynajmniej jeśli chodzi o opryski - jest w Polsce niemal niemożliwe.
Tymczasem jak zaznaczano - np. w przypadku kukurydzy, która jest bardzo wysoka - takie zabiegi, przy pomocy dronów, to właściwie najsensowniejszy sposób ochrony.
Wiceminister Czerniak przyznał jedynie podczas komisji, że to "uwaga godna rozpatrzenia".
- Przeanalizujemy to - odpowiadał.
Ostatecznie projekt ustawy, wraz z przyjętymi poprawkami, zyskał pozytywną opinię. Teraz ustawa trafi pod obrady Sejmu.
- Tagi:
- środki ochrony roślin