Porażające dane o zbożu. Po tych słowach w Sejmie zawrzało

Zapowiadana przez resort rolnictwa pomoc dla poszkodowanych rolników oraz dramatyczna sytuacja na rynku zbóż zdominowały dziś rano sejmową dyskusję. Momentami było bardzo gorąco...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomoc dla rolników. Na co mogą liczyć? Dyskusja w Sejmie
Wszystko rozpoczęło się od wystąpienia Mirosława Maliszewskiego, przewodniczącego sejmowej komisji rolnictwa, który poprosił ministra o przedstawienie form pomocy, na które mogą liczyć poszkodowani gospodarze - zwłaszcza ci z Żuław, gdzie sytuacja w tym roku była tragiczna.
- Nie mają co sprzedawać, mieli problem w ogóle ze zbiorem płodów rolnych - zaznaczał wprost z sejmowej mównicy Mirosław Maliszewski, prosząc ministra rolnictwa o przedstawienie form pomocy.
W odpowiedzi Stefan Krajewski ogłosił, że Rada Ministrów rozpatruje projekt rozporządzenia wprowadzający pomoc dla rolników z Żuław, w których gospodarstwach szkody spowodowały m.in. deszcze nawalne.
- Wysokość pomocy będzie ustalona jako iloczyn powierzchni upraw rolnych, w których powstały szkody - wyjaśniał minister.
Co istotne, szacowanie strat odbyło się już w dużej mierze bez konieczności udziału komisji w terenie.
- Udało nam się pozyskać takie zdjęcia, mapy satelitarne z obszarów, które zostały dotknięte powodzią. Nie trzeba było tam szacować strat - mówił Stefan Krajewski
Minister podał przy tym stawki pomocowe:
- 1,5 tys. zł do hektara łąk, pastwisk i użytków zielonych
- 3 tys. zł do hektara pozostałych upraw
Łącznie, na pomoc dla rolników z Żuław, gdzie zalanych zostało ponad 23 tys. hektarów, przeznaczono 65 mln zł.
Minister Krajewski zapowiedział jednak także pomoc dla rolników z innych części kraju, dotkniętych gradem, deszczem nawalnym, powodzią czy huraganem, na co w budżecie krajowym przygotowano 480 mln zł.
Dodał także, że po interwencji w Komisji Europejskiej udało się pozyskać środki dla sadowników i ogrodników poszkodowanych przez wiosenne przymrozki.
- Taką zgodę otrzymaliśmy, 14,8 miliona euro, co daje ponad 60 milionów złotych i zwiększenie o 200% z budżetu krajowego, co daje łącznie około 200 milionów złotych - wyliczał w Sejmie Stefan Krajewski.
Odnosząc się do kredytów preferencyjnych, które mają być dostępne w ramach pomocy dla rolników, minister zaznaczał, że są z "najniższym oprocentowaniem w historii – 1 proc.". Kredyt ten, z 80 proc. gwarancją spłaty, ma być wsparciem krótkoterminowym.
- Dotyczy tych rolników, którzy dzisiaj mają zapasy zboża, kukurydzy, ze względu na niską cenę tego nie mogą sprzedać, a mają różnego rodzaju zobowiązania, które muszą regulować - tłumaczył Krajewski.
Zapowiedział także kredyt 0,5 proc. dla rolników, którzy ubezpieczyli co najmniej 50 proc. upraw i ponieśli straty, by mogli "ruszyć na nowo z produkcją".
- Zdajemy sobie sprawę, że kredyty czy pożyczki nie są tak naprawdę najlepszym rozwiązaniem, bo chciałoby się jak najwięcej tych pieniędzy wypłacić w ramach pomocy - przyznawał jednak przy tym.
Sytuacja w rolnictwie. Mocne słowa w Sejmie
Potem było już tylko coraz bardziej gorąco. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie zostawili bowiem na działaniach obecnego resortu rolnictwa suchej nitki.
Mocne oskarżenia rzucił m.in. poseł Fryderyk Kapinos.
- Mamy najniższe pogłowie trzody chlewnej w Polsce od czasu wojny. Ceny zbóż w skupie 600-700 zł za tonę. Z dnia na dzień pogarsza się sytuacja w polskim rolnictwie - wyliczał z mównicy, zarzucając wprost ministerstwu "ignorowanie głosów rolników i brak efektów pracy przez ostatnie pół roku".
Jak podkreślał przy tym stanowczo, "kredyty dla rolników to za mało".
Sytuacja na rynku zbóż w Polsce. Są rekordowe nadwyżki
Minister Krajewski przyznawał dziś w Sejmie, że sytuacja na rynku zbóż jest bardzo trudna - z powodu nadprodukcji.
- Główny Urząd Statystyczny ocenia zbiory zbóż w Polsce w 2025 roku na rekordowym poziomie. 37,1 miliona ton, to jest o 6 proc. więcej od zbiorów ubiegłorocznych Od 2019 roku produkcja na przykład kukurydzy wzrosła około dwukrotnie Wynika to z upraszczania struktury upraw przez rolników - wyliczał minister.
Jak przy tym dodawał, światowa produkcja zbóż w bieżącym sezonie będzie rekordowa, a w Unii Europejskiej produkcja będzie wyższa od ubiegłorocznej o 8,5 proc. oraz od średniej pięcioletniej o 2 proc.
- Polska ma strukturalne nadwyżki zbóż, a w bieżącym sezonie nadwyżka ta będzie rekordowa. Oznacza to, że w celu zbilansowania rynku potrzebny jest duży eksport - około 12 milionów ton. W bieżącym sezonie nie to zadanie łatwe w obliczu niskich cen zbóż na całym świecie, a w wyniku nadpodaży i niskiego popytu ze strony importerów - zaznaczał Stefan Krajewski.
Pierwsze zbiory kukurydzy. Ceny są niskie
Jak dodawał ponadto, rozpoczęły się zbiory kukurydzy na ziarno. Ceny nie zachwycają - o czym zresztą już pisaliśmy.
- Ceny kukurydzy suchej są wyższe około 17% niż w ubiegłym roku z uwagi na opóźnione zbiory. Natomiast kukurydza mokra 30 proc. wilgotności, około 400 zł za tonę. W związku z niskimi cenami rolnicy nie są zainteresowani sprzedażą zbóż, przechowują je w magazynach czekając na wzrosty cen - opowiadał minister rolnictwa.
Jak jednak dodawał, niskie ceny odnotowuje się na całym świecie.
- Rolnicy mają duże możliwości magazynowania zbóż. W ostatnim czasie zostały zwiększone powierzchnie magazynowe, które musieliśmy przypilnować, bo wnioski były oczywiście przyjęte przez poprzedników, ale nieobsługiwane, nierozpatrywane, leżały na gromadach. Zostało to zrobione i w ostatnim czasie zostało to przygotowane - mówił Stefan Krajewski.
Zła sytuacja w rolnictwie. Co z dopłatami? Minister odpowiada i wskazuje palcem winnych
Minister ripostował przy tym dziś w Sejmie, że bezpośrednie dopłaty do płodów nie są zgodne z przepisami.
- Regulowanie cen czy dopłacanie do cen produktów rolnych jest niezgodne z unijnymi przepisami, doskonale pytający o tym wiedzą. Nie ma już tych wytycznych covidowych, wojennych, które dawały możliwość w poprzednich latach przygotowania pomocy w ramach pomocy de minimis - odpowiadał Stefan Krajewski.
Minister obarczał też winą za obecny kryzys poprzedni rząd.
Wracał do czasów nadmiernego przywozu zbóż do Polski.
- Zepsuło to relacje rynkowe, zepsuło wiele i pogorszyło sytuację polskich rolników. W 2021 roku, przed wybuchem wojny, wjechało do Polski 63 tysiące ton zboża. Rok 2022 - 2 miliony 400 tysięcy ton. Rok 2023 - milion 20 tysięcy ton. Rok 2024, kiedy przejęliśmy władzę, wróciło to do 65 tysięcy ton. Do stanu sprzed wojny. Rok 2025 za pierwsze półrocze 13 tysięcy ton. Chyba panowie widzicie różnicę: między 2 miliony 400 tysięcy a 13 tysięcy? - mówił w stronę opozycji Stefan Krajewski.
Mocne oskarżenia o ASF w Polsce. Minister grzmi w Sejmie
Minister nie poprzestał na zbożu, zarzucając poprzednikom rozprzestrzenienie ASF po całej Polsce.
- Nikt tego nie zapomni, kiedy z trzech ognisk rozciągnęliście z Podlasia na całą Polskę. Za to odpowiadał wtedy pan minister Bogucki - mówił ostro minister rolnictwa.
Zaatakował również związek zawodowy "Solidarność RI", nazywając go "bardzo upolitycznionym" i działającym na usługach opozycji.
Mocne słowa byłego ministra w Sejmie. "Rolnictwo tonie"
Atmosfera w Sejmie stała się coraz bardziej gęsta, na te słowa zareagował m.in. były minister rolnictwa Robert Telus.
- Pan przyszedł tutaj na mównicę i zamiast mówić o konkretach o pomocach dla rolników, nie powiedział pan nic. Pan przyszedł tylko i wyłącznie atakować. Atakować rolników, bo oni są winni, tak pan powiedział, bo mają nadprodukcję kukurydzy. Atakować związki zawodowe. Niech się pan weźmie do roboty naprawdę. Niech się pan weźmie w końcu do roboty, bo rolnictwo tonie! - mówił z mównicy Robert Telus.
Nie zabrakło też gorzkiej ironii.
- Pan minister przed chwilą powiedział, że kukurydza jest 17% droższa, że wszystko jest droższe. Czego narzekacie? Rolnicy, wy macie narzekać? Minister wam mówi, że jest dobrze - kpił były szef resortu.
Po chwili dodawał:
- Niech pan idzie do rolników i posłucha ich. Niech pan naprawdę się wczuje w tę sytuację, która w tej chwili jest w rolnictwie - mówił Telus.
Odpowiadał też w kontekście oskarżeń o zboża.
- To Unia Europejska zwolniła z ceł! To my to zablokowaliśmy. A eksportowaliśmy panie ministrze, ponad 13 milionów rocznie w 2023 roku - komentował Robert Telus.
Minister Krajewski nie pozostał dłużny na te wypowiedzi.
- Nie było żadnego pytania, bo pan poseł Telus nie chce pytać, on ma swoje teorie, najczęściej spiskowe - ironicznie.
Bronił przy tym programu kredytowego, informując, że limity 700 milionów złotych zostały już wyczerpane i uruchamiane mają być kolejne transze.
Na koniec skierował też w stronę opozycji inne słowa:
- Przychodzicie z awanturą, a nie szukacie rozwiązań... Chcecie tylko protestów, strajków i podpalać Polskę. To jest wasze jedyne zadanie - grzmiał na koniec minister w Sejmie.
- Tagi:
- Stefan Krajewski
- zboże
- Sejm