Uprawy uproszczone sięgają granic - dosłownie [VIDEO]
Prowadzenie gospodarstwa rolnego w pasie przygranicznym może wiązać się z pewnymi ograniczeniami wpływającymi na codzienne funkcjonowanie. Wie o tym Jonathan Humphrey gospodarujący w gminie Bartoszyce tuż przy granicy z Obwodem Królewieckim. Jednakże, dużo większym wyzwaniem, z którym mierzy się na odległym geograficznie, ponad 1000-hektarowym areale, jest znacznie krótszy okres wegetacyjny i brak rąk do pracy. Dlatego też w produkcji roślinnej wdraża uproszczone techniki uprawy, by jak to mówi działać „szybciej, łagodniej dla gleby i taniej”.
Co wpłynęło na przyjęty kierunek regeneracji?
Początki prowadzenia działalności rolniczej w województwie warmińsko-mazurskim nie należały dla pana Jonathana do najłatwiejszych, gdyż stan przejętych w gospodarowanie gleb nie ułatwiał startu. Bardzo niski poziom materii organicznej (SOM <1%) oraz nadmierne zakwaszenie (pH ~4%) gleb sprawiły, że nie było mowy o nastawieniu się na intensywną uprawę, lecz konieczne było takie ukierunkowanie działalności, by poprawić zdrowie podłoża. Od tamtej pory minęło już 27 lat i proces dbania o glebę nadal trwa:
- To jest ewolucja, a nie rewolucja. Każdego roku czegoś się uczę i dowiaduję o swojej ziemi. W uprawie nie chodzi o to, żeby ładnie wyglądała przerzucona pługiem o 30-cm. Warto się zastanowić czy to ma sens - mówi Jonathan Humphrey w krótkim wywiadzie poniżej.
Jakie praktyki zastosowano w gospodarstwie?
Do najważniejszych praktyk utrzymujących zdrowotność gleby rolnik z Parkoszewa zalicza przede wszystkim uprawę bezpłużną, międzyplony przyczyniające się do nieprzerwanego funkcjonowania mikrobiologii w glebie oraz stosowanie naturalnego pofermentu indyczego. W gospodarstwie nie zapomniano też o wspieraniu bioróżnorodności, czemu służą liczne prośrodowiskowe powierzchnie wyłączone z produkcji, przy których okresowo „stacjonują” rodziny pszczele.
Gdzie zaobserwowano korzyści?
Do głównych korzyści osiągniętych dzięki praktykom regeneracyjnym Jonathan Humphrey zalicza stabilność plonowania na stanowiskach, które początkowo cechowały się dużą nierównością i brakiem odporności na „słabsze” lata. Szczególnie dotyczy to ognisk piaszczystych podatnych na stres braku wody w okresie wiosennego wzrostu roślin.
- Te place nadal są, trzeba przyznać. W latach, w których od marca do czerwca występował niedobór opadów, kondycja pszenicy na lżejszych stanowiskach nie była zadowalająca, ale i tak dużo lepsza niż w początkowych latach - precyzuje Humphrey.
Rola zachęt ze strony programu węglowego
W opinii rolnika programy węglowe wspierające regenerację odgrywają istotną rolę w budowaniu środowiskowego zrozumienia w relacji miasto-wieś. Łatwo jest bowiem kierować oczekiwania pod adresem działalności rolniczej, dużo trudniej jest natomiast zaprojektować sensowny mechanizm rekompensujący dodatkowy wysiłek i efekt w postaci m.in. obniżonej emisyjności działalności. Dlatego też pan Humphrey zdecydował się na przystąpienie do takiego programu (jest członkiem sieci Agreena).