Rolnicy alarmują: jest 3 ognisko ASF u świń. Tym razem w Wielkopolsce

Najpierw w woj. pomorskim, a po kilku dniach w woj. lubelskim - służby w drugiej połowie czerwca wydały komunikaty o potwierdzonych dwóch ogniskach ASF w stadach trzody chlewnej. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jest podejrzenie trzeciego ogniska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ognisko ASF w chlewni w powiecie śremskim
Z doniesień rolników wynika, że wirus zaatakował świnie w kolejnym województwie. Jak nieoficjalnie się mówi, do zakażenia doszło w stadzie w miejscowości Chaławy, w gminie Brodnica. Miejscowość ta leży w powiecie śremskim i objęta jest strefą różową ASF.
Jeszcze w maju w okolicy znaleziono padłe dziki zarażone ASF-em. Co istotne, Chaławy znajdują się w odległości wynoszącej około 17 kilometrów od Narodowego Parku Krajobrazowego.
Sanitarny odstrzał dzików w parkach narodowych i rezerwatach jest możliwy, ale podlega rygorystycznym przepisom. Zazwyczaj odstrzał w tych obszarach wymaga specjalnych pozwoleń i ściśle określonych procedur.
Wirus ASF w stadzie liczącym tysiąc sztuk?
Co wiemy na chwilę obecną? Mówi się o tym, że hodowca, u którego wykryto ASF, posiada co najmniej tysiąc świń.
Jak informują nas rolnicy z okolic, w chlewni zaczęły masowo padać lochy. To zaniepokoiło hodowcę, który sprawę zgłosił lekarzowi weterynarii.
- Zadzwonił do mnie dziś weterynarz z informacją, że na naszym terenie wykryto ASF. Nas w takiej sytuacji najprawdopodobniej obejmie strefa, w której nie będzie można przemieszczać świń. To oznacza, że zarówno, ja, jak i okoliczni producenci trzody chlewnej zostaną zablokowani z jakąkolwiek sprzedażą na 30 dni - mówi nam jeden z hodowców z Wielkopolski.
Na okolicznych hodowców spadną ograniczenia w przemieszczaniu
Ograniczenia w przemieszczaniu świń najprawdopodobniej obejmą obszar w promieniu 10 km od ogniska. Co to dla nich oznacza? Ogromne utrudnienia.
- Zablokowana sprzedaż na miesiąc, jeszcze w takich warunkach, gdy jest tak ciepło, to spore utrudnienia dla każdego hodowcy. Tuczniki będą przerastać. Poza tym zakłady mięsne nie będą chciały ich kupować, a jeśli będą zainteresowane - to będą płacić za nie niższą cenę - wyjaśnia rozgoryczony rolnik.
W najbliższym czasie w Poznaniu ma spotkać się sztab kryzysowy w tej sprawie. Świnie w gospodarstwie, zgodnie z procedurami, zostaną uśmiercone i zutylizowane.
Ciesielski: minister klimatu hoduje nam ASF
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Stanisława Ciesielskiego, przewodniczącego Rady Powiatowej Wielkopolskich Izb Rolniczych w Lesznie, prywatnie hodowcy świń.
- Ognisko ASF na fermie to ogromne nieszczęście, którego źródłem są zwierzęta, które roznoszą tę chorobę. Są tereny, gdzie te dziki dobrze się czują, są bezpieczne, nikt na tę zwierzynę nie poluje. Populacja zrobiła swoje - stwierdza rolnik.
Dzieli się z nami swoimi obawami dotyczącymi tego, że i na terenie, w którym posiada gospodarstwo, również w każdej chwili może dojść do zawleczenia wirusa do jednej z okolicznych chlewni.
- W okolicy Osiecznej, jest to konkretnie Drzeczkowo (Czarne Doły) jest również rezerwat przyrody, w którym jest zakaz polowań na wszelkiego rodzaju zwierzynę płową. I pewnie ten problem może pogłębić się także tutaj - u nas - mówi hodowca.
Ciesielski mów wprost: Przyczyna zjawisk, jakimi są wybuchy ognisk ASF u trzody chlewnej, leży po stronie ministra klimatu.
- Z jednej strony minister rolnictwa robi niby wszystko, żeby zwalczyć ASF, weterynaria również - a minister klimatu nie robi nic innego, jak hodowanie nam tej choroby, podtrzymuje ją przy życiu jak najbardziej - komentuje członek samorządu rolniczego.
Zauważa, że jeśli w Wielkopolsce utworzone zostaną następne strefy ASF, będzie to kolejny pretekst do tego, by jeszcze bardziej zbić cenę żywca w skupie. A przypomnijmy - ta w ostatnim czasie mocno spadła.
ASF jest w środowisku. Zarażonych dzików nie brakuje
W rozmowie z przedstawicielem izb rolniczych, a zarazem hodowcą trzody chlewnej zauważamy, że jeśli ognisko w gminie Brodnica się potwierdzi, będzie to trzeci przypadek - a każdy z nich jest od siebie oddalony o setki kilometrów. Skąd taki rozstrzał terytorialny?
- Przyczyna jest w środowisku. Chore dziki są wszędzie. Na tamtym terenie mamy wysyp, jeśli chodzi o zarażone dziki. Było więc tylko kwestią czasu, gdy ASF u nas w Wielkopolsce wystąpi. Zaczęły się żniwa, wirusa niestety łatwo zawlec do gospodarstwa. Nie ma 100 procentowej ochrony gospodarstwa przed ASF-em. ASF-u nie będzie w chlewniach, jeśli nie będzie go w środowisku - stwierdza Stanisław Ciesielski.
O oficjalne stanowisko w sprawie podejrzenia wystąpienia trzeciego ogniska ASF u świń poprosiliśmy Główny Inspektorat Weterynarii oraz Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Poznaniu. Czekamy na odpowiedzi.
- Tagi:
- asf
- trzoda chlewna
- ogniska
- świnie