Tragedia! Pożar pochłonął zwierzęta, budynki i zboże
Ogień w tym gospodarstwie wyrządził ogromne straty. Rolnicy stracili prawie wszystko: budynki, bydło i trzodę oraz zboże z tegorocznych żniw. Zorganizowana została zbiórka!
Trudno sobie wyobrazić, co w tej chwili czują państwo Czaplińscy z Małego Głęboczka (gmina Brzozie, woj. kujawsko - pomorskie). Dobytek, na który pracowali latami, stracili dosłownie w jeden dzień. Pożar w gospodarstwie rolnym wybuchł w piątek, 14 sierpnia po godz. 15.00.
Upał i susza nie pomagały w nierównym boju wielu zastępów strażaków z okolicznych wiosek i miast. Na szczęście udało się uratować dom. I to wszystko. Pozostałe obiekty, w tym stodoła, obora i chlewnia poszły z dymem. Żywcem spaliły się lub zaczadziły zwierzęta - kilkadziesiąt sztuk bydła oraz trzody. Zwierzęta ratowali gospodarze i sąsiedzi wraz z zastępami strażaków wyganiając je w pole. Wiele z tych, które udało się wypędzić z obiektów, ma poważne poparzenia, część obecnie walczy o życie.
Państwo Czaplińscy właśnie zakończyli żniwa. Całe zbiory zboża umieścili w budynkach gospodarczych. Wszystko spłonęło. Podobnie słoma. Stracili wszystkie plony tego roku, a zwierzęta pożywienie i dach nad głową.
Nie udało się uratować także sprzętu - maszyn rolniczych czy urządzeń służących do hodowli zwierząt - wszystko spłonęło.
Straty w gospodarstwie na Kujawach na chwilę obecną są nie do oszacowania!
W pomoc poszkodowanym włączyła się lokalna społeczność, która własnymi rękoma uprząta pogorzelisko.Miejscowi rolnicy dzielą się plonami. Ale to, zdaniem Joanny Magajewskiej - Karczewskiej, nadal kropla w morzu potrzeb. Dlatego postanowiła zorganizować zbiórkę pieniędzy dla pogorzelców.
- Na chwilę obecną zwierzęta nie mają dachu nad głową. Z budynków pozostały ruiny, ze stodoły jedynie klepisko. Trzeba od początku zbudować stodołę, oborę i dać zwierzętom dach nad głową. Pomoc lokalnych rolników wystarczy na chwilę. Gospodarze muszą zapewnić im pożywienie na cały rok - wyjaśnia Joanna Magajewska - Kaczewska.
Prosi o pomoc i wsparcie. - Bez zaangażowania szerszej grupy społecznej rodzina Czaplińskich straci resztę dorobku życia, którym są ocalałe z ognia zwierzęta, a zwierzęta nie będą mieć co jeść i gdzie przeżyć zimę. Jestem częścią tej lokalnej małej ojczyzny. Z zawodu jestem psychologiem. Nie potrafię przejść obojętnie obok krzywdy ludzkiej i zwierząt. Ogromnie proszę was o drobne wsparcie. Każda kwota jest na wagę złota - apeluje.
Zebrane środki zostaną wykorzystane na odbudowę domu dla zwierząt - stodoły i obory oraz na zaopatrzenie gospodarstwa w pożywienie dla zwierząt na zimę.