Zbiór w odpowiedni sposób. Bele, pryzmy czy rękawy?
- Jeśli chodzi o zbiór sianokiszonki, to mamy tak naprawdę trzy możliwości: zbiór prasą w bele, a także przyczepą lub sieczkarnią w pryzmę albo rękaw foliowy - mówi Paweł Baurycza przedstawiciel firmy CLAAS Polska - jednego z partnerów programu Krowie na Zdrowie.
Jak podkreśla Paweł Baurycza, obecnie najbardziej rozpowrzechnionym w Polsce sposobem zbioru są bele. To właśnie dlatego, w ostatnim czasie uczestnicy programu przeprowadzili projekt "Idealna Bela" w gospodarstwie rolnym Majątek Ziemski Stary Jaworów w Milikowicach (woj. dolnośląskie). W ramach projektu udało się zebrać wiele ważnych dla hodowców informacji. Żeby uzyskać najlepszej jakości belę, podobnie jak w przypadku zbioru kukurydzy na kiszonkę, pokos musi być przeprowadzony w odpowiedniej fazie rozwoju. Lucerna powinna być zbierana, gdy w roślinach wyczuwalne są pączki kwiatowe wielkości ziarenek pieprzu. Nie należy czekać do momentu pełnego kwietnienia. W przypadku traw oprymalny termin zbioru, to z kolei początek kłoszenia gatunku dominującego w runi. Istotna jest również wysokość koszenia.
- Lucerny nie można kosić poniżej 7-8 cm, a traw niżej niż 5 cm. Bardzo ważne jest drobne pocięcie materiału i bardzo mocne sprasowanie, aby było jak najmniej powietrza. To idealne warunki do fermentacji. Efektem jest wysoka zawartość białka, wyraźnie niższe pH i wyższa zawartość cukru - mówi Paweł Baurycza.
Przedstawiciel firmy CLAAS Polska, którego również mieliśmy okazję spotkać w Brzyskorzystewku, opowiedział nam także o innych sposobach zbioru sianokiszonki.
- Bele są najbardziej rozpowszechnione, ale równie dobrze znane są przyczepy zbierające i je także coraz częściej możemy spotykać na łąkach i polach. Jest tak np. w gospodarstwie Brzysko-Rol, w którym zbiór sianokiszonki jest oparty o przyczepy wielozadaniowe CLAAS CARGOS, wyposażone w zespół cięcia 40 nożami
- wyjaśnia Paweł Baurycza dodając jednak, że jeśli chodzi o samo pocięcie materiału, najlepszym rozwiązaniem będzie zdecydowanie zbiór sieczkarnią.
- Sieczkarnia daje dużą elastyczność i możliwość regulacji. Materiał jest zdecydowanie lepiej pocięty i jeżeli spoglądalibyśmy tylko na to jest ona pierwszym miejscu. Za nią będą przyczepy, a na końcu prasy. Sieczkarnie są jednak przeznaczone przede wszystkim do gospdoarstw wielkobszarowych, ponieważ są zwyczajnie najdroższe - tłumaczy Paweł Baurycza.
Przedstawiciel firmy CLAAS podkreśla, że prasy są obecnie w Polsce najbardziej popularne jeśli chodzi o zbiór sianokiszonki ze względu na rozdrobnienie gospodarstw.
- Prasy najlepiej sprawdzą się w najmniejszych gospodarstwach, a ich zakup jest najzwyczajniej w świecie natańszy. Trzeba jednak pamiętać, że przy prasie, w gospodarstwie trzeba posiadać również owijarkę, do której potrzebny jest drugi ciągnik i to generuje kolejne koszty
- zauważa Paweł Baurycza, zwracając uwagę na coraz większe zainteresowanie prasoowijarkami, które są niejako pośrednim rozwiązaniem pomiędzy prasą, a przyczepą wielozadaniową.
- W przypadku przyczepy materiał jest już odkładany w silos lub w rękaw. Najczęściej jest to silos. Kiedy zaczynamy jednak robić silos, to trzeba go w tym samym terminie zakończyć. Prasoowijarka daje więc większą elastyczność - wyjaśnia Paweł Baurycza.
Przedstawiciel firmy CLAAS Polska zaznacza, że takich możliwości wyboru rolnicy nie mają, jeżeli chodzi o zbiór kukurydzy na kiszonkę. Ten musi być wykonany sieczkarnią, która posiada corncracker.
- Jest to element, który kondycjonuje i zgniata ziarniaki kukurydzy, tak aby uzyskany materiał był jak najbardziej energetyczny. Dodatkowo ważna jest również ilość noży w maszynie. Obecnie w zależności od tego, w jakim regionie Polski się znajdujemy, tniemy materiał na 8, 10 lub 12 mm - tłumaczy Paweł Baurycza.
Jak dodaje, obecnie firma CLAAS wchodzi na rynek z nową technologią, promowaną już od 3 lat. Mowa o technologii SHREDLAGE, która pozwala kosić kukurydzę na dłuższe fragmenty - 26-30 mm i w odpowiedni sposób kondycjonować taki materiał.
- System ten sprawdza się z powodzeniem już w gospodarstwie Fortune Cieszymowo. Dzięki nowej technologii można było się pozbyć słomy z dawki paszowej, a wydajność krów wzrosła nawet o 2 litry od sztuki - podkreśla Paweł Baurycza.