New Holland na wodór. 140 KM i 4 cylindry. Ile kosztuje? [VIDEO]
Ciągnik z napędem wodorowym, to rozwiązanie, które zostało przez markę New Holland wprowadzone nieco ponad rok temu. Jaki jest schemat działania tego systemu? Ile trzeba zapłacić za traktor z zabudową wodorową? Kiedy możemy się spodziewać pierwszych takich maszyn w naszym kraju?
- Głównym celem, który spowodował, że poszliśmy w kierunku wodoru, było zmniejszenie emisji szkodliwych szkodliwych substancji do powietrza. W 70% udało się ograniczyć emisję dwutlenku węgla i w około 50% NOx-ów, czyli tlenków azotu - mówi Kamil Deląg specjalista ds. produktu marki New Holland.
- System powoduje, że mamy o wiele czystsze spaliny, które wychodzą z rury wydechowej i to był priorytet. Nie ukrywamy jednak, że ciągniki przeznaczone są do gospodarstw, które mają możliwość wytworzenia wodoru w procesach produkcji. Kiedy mamy w gospodarstwie instalację wytwarzającą wodór, to tankowanie ciągnika jest tym samym dużo tańsze - zaznacza Deląg.
Instalacja wodorowa kosztuje...
Koszt samego ciągnika w zależności od wyposażenia waha się w granicach 300-400 tys. zł. Zabudowa wodorowa, w przypadku „najbiedniejszej” wersji traktora, to niestety praktycznie drugie tyle. Według informacji producenta, wydać trzeba na nią 50-60 tys. euro.
- Większość takich ciągników jest kupowana poprzez dotacje unijne. Rozwiązania proekologiczne są bardzo mocno dotowane i środki te dosyć łatwo pozyskać, więc można powiedzieć, że UE zwraca dużą część takiej inwestycji. Nie ukrywam jednak, że chcąc kupić taki ciągnik na wolnym rynku, trzeba wiedzieć, że są to dość drogie rozwiązania - tłumaczy Kamil Deląg.
Jak zaznacza, instalacja wodorowa jest montowana fabrycznie tylko w jednym modelu ciągnika.
- Bazujemy na modelu T5.140 Auto Command, natomiast samą zabudowę wodorową przygotowuje nasz kooperant - firma Blue Fuel Solution z Holandii. Wybraliśmy ciągnik uniwersalny, taki który w gospodarstwie może robić różne rzeczy. Nie ograniczamy go więc do pracy w polu, ale możemy nim sprawnie działać w transporcie i pracach okołogospodarczych np. z wykorzystaniem ładowacza czołowego - wyjaśnia specjalista.
Jak działa instalacja? Gdzie jest montowana?
- Jeśli chodzi o sam silnik, to nie mamy zbyt dużych modyfikacji, bo on dalej może pracować na standardowym paliwie, natomiast nowością jest to, że dochodzi zabudowa wodorowa, która jest montowana zarówno na dachu ciągnika, jak i z przodu - na przednim TUZ-ie - tłumaczy Kamil Deląg.
Jak zaznacza, ciągnik w 70% może pracować na paliwie wodorowym i w 30% na oleju napędowym.
- To jest swego rodzaju mieszanka, która powala utrzymać te same wydajności, moc silnika, moment obrotowy, czy parametry hydrauliczne. Nie ma żadnych strat - uszczerbków w typowym wykorzystaniu traktora
- mówi przedstawiciel marki New Holland, zaznaczając jednocześnie, że ciągnik można nazwać również hybrydowym, ponieważ poruszać się można zarówno na jednym, jak i na drugim paliwie.
Zużycie wodoru i trwałość instalacji
- W typowych pracach, zużycie wodoru jako paliwa jest podobne do zużycia ON w silniku diesla. Jedno zatankowanie wystarcza na dzień roboczy w średnim obciążeniu - tłumaczy Kamil Deląg.
Można więc powiedzieć, że wodór musi być tankowany do zbiorników w bardzo podobnej częstotliwości do oleju napędowego.
- Pobobnie jest z trwałością systemu. Ma ona być zbliżona do wytrzymałości standardowych ciągników
- tłumaczy Deląg zaznaczając, że pierwsze takie traktory pracują już w Niemczech i Krajach Beneluksu.
- Jest to kilka ciągników rocznie w ofercie, w tego typu zabudowie. Spowodowane jest to przede wszystkim tym, że liczba gospodarstw, które mogą wytworzyć wodór, nie zwiększa się jakoś lawinowo. Nie ma aż tak dużej skali wykorzystania tych maszyn - zauważa Deląg.
Pierwszy New Holland z instalacją wodorową w Polsce. Czy i kiedy?
- Wodór to w naszym wypadku dość nowe rozwiązanie, chociaż wiem, że takie systemy funkcjonują już z powodzeniem w innych pojazdach, więc jest nadzieja na przyszłość - mówi Kamil Deląg.
Jak zaznacza, jako przedstawiciel marki New Holland prowadzi obecnie rozmowy z Politechniką Wrocławską, która realizuje projekty na bazie rozwiązań wodorowych, jako paliwa w pojazdach.
- Jest szansa, że w niedługiej przyszłości, ciągniki z instalacją wodorową pojawią się w naszym kraju. Jak najbardziej upatruję również dla tego rozwiązania szansy na naszym rynku
- zaznacza Deląg podkreślając szybkie tempo, w jakim zmienia się dzisiejszy świat.
- W tej chwili Niemcy chcą całkowicie wycofać silniki diesla z branży samochodowej w 2025 roku, a my nie jesteśmy przecież gdzieś na krańcu świata, tylko w centrum Europy, więc te zmiany jak najbardziej nas dotyczą - dodaje specjalista.
Nie tylko wodór
Marka New Holland szuka różnych rozwiązań, jeśli chodzi o alternatywne zasilanie ciągników w przyszłości. Wodór jest tylko jednym z nich.
- Przez szybkość zmian trudno jest przewidzieć, co będzie za 2-3 lata i może faktycznie okazać się, że wodór będzie strzałem w dziesiątkę, ale mogę powiedzieć także, że mamy już w seryjnej ofercie model New Holland T6.180 Methan Power i jest to ciągnik w 100% zasilany metanem. W przyszłym roku będziemy chcieli pokazać, jak taki traktor pracuje w polskim gospodarstwie. Jest już zamówiony - mówi Kamil Deląg.
Jak dodaje, centrum badawcze New Holland bada również ciągniki pod kątem elektryfikacji, ale możde być to mocno problematyczny kierunek.
- W ciągniku jest o tyle problem, że nie ma miejsca na umocowanie akumulatorów. Inaczej jest w ciężarówce lub aucie osobowym, gdzie jest podłoga i bagażnik - te akumulatory łatwiej jest wtedy zmieścić. W traktorze brakuje miejsca i to jest główne ograniczenie - kończy Deląg.
ZOBACZ TAKŻE: Jak pracuje ciągnik z nawigacją? Czarny Deutz-Fahr 7250 TTV w akcji [VIDEO]
- Tagi:
- New Holland
- ciągnik rolniczy