3 sposoby aplikowania gnojowicy. Który wybrać, aby oszczędzić?
- Najważniejszym aspektem w kontekście użytkowania aplikatorów jest zminimalizowana utrata azotu, który ma tendencję do szybkiego ulatniania się - mówi Albert Ciszek z firmy Samson Agro.
- Najważniejszym aspektem w kontekście użytkowania aplikatorów jest zminimalizowana utrata azotu, który ma tendencję do szybkiego ulatniania się. Znacznie mniejszy jest także odór unoszący się w powietrzu - zaznacza Albert Ciszek.
- W Polsce największym powodzeniem cieszą się aplikatory doglebowe redlicowe i naglebowe, czyli rampy z wężami wleczonymi, o szerokościach roboczych od 9 do 15-18 metrów - dodaje Ciszek.
Czym kierować się przy wyborze aplikatora?
Najważniejszym kryterium jest rodzaj uprawy. Na łąkach najlepiej sprawdzą się rampy z wężami lub z łyżwami. W przypadku pól uprawnych zdecydowaną przewagę mają aplikatory redlicowe oraz talerzówki.
Czy ciągnik da radę?
W przypadku stosowania ramp wężowych zapotrzebowanie na moc nie wzrasta znacząco. Jeśli jednak zdecydujemy się na aplikator z kultywatorem bądź talerzówką należy założyć duży zapas mocy ciągnika.
- Dla przykładu, brona talerzowa 4 m wymaga ciągnika o mocy minimum 150-179 KM. Jeśli dołożymy do tego wóz asenizacyjny o pojemności ok. 18 tys. litrów, aplikacja doglebowa na odpowiednią głębokość wymaga około 40% większej mocy - wyjaśnia Albert Ciszek.
Aplikator można zamontować do każdego wozu?
- Praktycznie każda nowo wyprodukowana beczka jest wyposażona w tzw. przygotowanie do układu zawieszenia. Nawet po zakupie możemy domontować więc tylny TUZ w celu dołączenia aplikatora - kończy Ciszek.