"Żywa szopka" - niezwykła świąteczna atrakcja [VIDEO+ZDJĘCIA]
- 1/3
- następne zdjęcie
Na Święta Bożego Narodzenia żywa szopka, na Wielkanoc malowanie strusich jajek, na co dzień mini zoo. Ponad 200 sztuk zwierząt różnego gatunku - to wszystko przy areale nieco ponad 3 hektarów ziemi.
- Lamy, alpaki, świnki morskie, osioł, różnego rodzaju owce i kozy, kucyki, króliki, strusie, daniele i wiele gatunków ptaków - w sumie ponad 200 zwierząt. Wszystkie na co dzień utrzymuję w swoim gospodarstwie
- mówi Krzysztof Nowicki, rolnik z miejscowości Pawłowo (woj. wielkopolskie). "Mini zoo" to bardzo osobliwy pomysł utrzymanie małego gospodarstwa. Nowicki posiada zaledwie nieco ponad 3 hektary ziemi jednak rolnictwo to jego wielka pasja i nigdy nie chciał z niego zrezygnować. Tak też już kilkanaście lat temu pojawił się niekonwencjonalny pomysł na uzyskanie nowego przychodu, którym było wzbogacenie inwentarza o rzadko spotykane w naszym kraju gatunki zwierząt i stworzenie "Mini zoo". Rolnik stopniowo dokupował kolejne zwierzęta by obecnie dojść do takiego poziomu, że ma problem z zapamiętaniem wszystkich gatunków jakie posiada.
- Nie planuję już powiększania inwentarza, bo niestety nie mam następcy. Dzieci nie chcą zostać na wsi. Nie ma z tego godnego wynagrodzenia, gospodarstwo jest za małe, żeby można było z tego wyżyć i mieć pewną przyszłość na lata, a poza tym praca jest przed siedem dni w tygodniu. Musiałbym wynająć pracowników, a to mi się nie opłaci
- przyznaje rolnik, który jednak dodaje, że w ostatnim czasie myślał jeszcze o zakupie wielbłąda. Niestety obecnie nie ma na to warunków i do zakupu najprawdopodobniej nie dojdzie, bo oprócz braku miejsca problemem jest również bardzo wysoka cena. Zwierzę kosztuje ponad 10 tys. złotych.
ZOBACZ TAKŻE: Rozsadnik: Produkują wszystko czego zapragnie klient [VIDEO]
- Właśnie taką kwotę wydałem już wcześniej na alpakę. To mój największy wydatek na pojedynczy "okaz". Co ciekawe tak drogie są tylko samiczki, samiec to wydatek rzędu 2,5 tys. zł - mówi Krzysztof Nowicki.
Około 2 tys. rolnik musiał wydać również na strusia. Jak jednak tłumaczy, żeby mieć rodzinę tych niesamowitych ptaków, trzeba kupić trzy sztuki, więc w sumie dało to ponad 6 tys. złotych.
- Strusie są dość drogie w utrzymaniu. Dziennie ten ptak jest w stanie zjeść mniej więcej tyle co koń - mówi rolnik, który obecnie posiada dwa strusie afrykańskie - (największe ptaki na świecie) i jednego strusia emu. - Strusie afrykańskie ważą około 150 kg, potrafią bardzo szybko biegać i ... znoszą jajka o masie około 2 kilogramów. Odpowiada to około 25 jajkom kurzym - informuje Nowicki.
Rocznie struś potrafi znieść od 5 do nawet 80 jaj rocznie. U rolnika średnio jest to 30 potężnych jajek.
- Bardzo chętnie zjadamy z nich jajecznicę. Jest bardzo dobra, w mojej ocenie nawet lepsza niż z jajka kurzego, delikatniejsza - przyznaje z uśmiechem Krzysztof Nowicki.
Nie ma on na co dzień problemów z utrzymaniem zwierząt i w rozmowie wyraźnie idzie wyczuć u niego pasję.
- Zwierzęta które utrzymuje są bardzo łatwe w obsłudze, według mnie nawet łatwiejsze niż świnie, poza tym, nie mam problemów z chorobami, a praca przy nich to moja pasja. Po prostu lubię to robić - tłumaczy rolnik.
Ziemię, którą posiada - dokładnie 3,17 ha obsiewa zbożami. Głównie są to owies i pszenżyto.
- Ponieważ jest to przede wszystkim V I VI klasa bonitacyjna, to nie mogę zasiać tam np. pszenicy, dlatego też muszę ją dokupować. Tak samo jest z kukurydzą. Poza tym dodatkowo kupuję także specjalistyczne pasze do m.in alpak i ptaków, a następnie mieszam to ze swoim zbożem. Na szczęście mam swoją słomę i siano, jednak to co uda mi się zebrać z tych trzech hektarów to zaledwie 20% rocznego zapotrzebowania na pasze - mówi rolnik.
Gospodarstwo uzyskuje przychody z dwóch źródeł. Pierwszym jest sprzedaż młodych zwierząt oraz jaj.
- Młode kucyki, króliki i inne nowo narodzone w moim gospodarstwie zwierzęta są najczęściej sprzedawane, bądź wymieniane. Głównym przychodem są jednak zwiedzający - wyjaśnia Krzysztof Nowicki.
Najczęściej „Mini zoo” odwiedzają zorganizowane przez szkoły, przedszkola czy żłobki grupy dzieci.
- Latem dodatkowymi atrakcjami są m.in ogniska, warsztaty, czy też przejazdy bryczką, a na Wielkanoc malowanie jajek - opowiada Nowicki.
W ubiegłym roku żywą szopką zainteresowała się nawet ogólnopolska telewizja.
- Praktycznie zaraz po transmisji pod gospodarstwem ustawił się sznur samochodów z całego kraju. Wszyscy chcieli zobaczyć zwierzęta - mówi rolnik. - Zdarzały się także przypadki gości z zagranicy. Odwiedzili nas między innymi ludzie mieszkający na co dzień w Stanach Zjednoczonych i Belgii - przyznaje.
Mini zoo jest dostępne dla zainteresowanych przez cały rok w godzinach 10 do 18. - Otworzę jednak nawet, jeśli przyjedzie ktoś w nocy - kończąc przyznaje z uśmiechem na twarzy właściciel. Żywą szopkę można podziwiać w gospodarstwie od 1 grudnia do 6 stycznia.
ZOBACZ TAKŻE: Gospodaruje na 60 ha i nie daje rady. Dlaczego? [VIDEO]
- 1/3
- następne zdjęcie