Połączyła ich miłość do rolnictwa
Miłość do rolnictwa łączy pana Zenona i Kacpra. Chłopak od najmłodszych lat pomagał swojemu wujowi w pracach na gospodarstwie. - To była taka moja przylepa. Kacper bardzo szybko się uczył. Nie miał problemu z obsługą maszyn – podkreśla pan Zenon. To sprawiło, że teraz nie boi się Kacprowi przekazać swojego gospodarstwa.
Stawiają na współpracę i rozwój
Zenon Rybczyński z Małgowa (gmina Pogorzela, powiat gostyński) swoje gospodarstwo prowadzi już prawie 40 lat. Od rodziców otrzymał 8,34 hektarów, teraz ma 13,38 ha.
– Kiedy zaczynałem pracę, to zdecydowanie przeważała trzoda chlewna. Trochę bydła też było – wspomina pan Zenon. W 2001 roku, mając na uwadze nowe przepisy i obostrzenia, zaczął rezygnować z chowu świń. Zmiana kierunku produkcji wiązała się z kosztami. W 2018 roku istniejące obiekty przebudowano na oborę i wtedy zostały sprzedane ostatnie sztuki trzody chlewnej – I te pomieszczenia zaadoptowaliśmy dla bydła – mówi.
Miłość do ziemi
- Miłość do ziemi, do gospodarstwa miałem od dziecka – nie kryje wzruszenia pan Zenon. Jednak w polu i przy zwierzętach pracował sam. Ale teraz nie musi się martwić o następcę. Od najmłodszych lat w pracy pomaga mu 19-letni Kacper Stróżyk, któremu zaszczepił miłość do ziemi.
– Kacper od małego do mnie przychodził. Pamiętam, jak ze mną jeździł traktorem. Mimo że był mały, to bardzo mi pomagał. Jak zbieraliśmy buraki, potrafił jeździć ze mną cały dzień, nie przejmując się tym, że robi się ciemno. Nie chciał iść do domu. To była taka moja przylepa. Kacper bardzo szybko się uczył – podkreśla.
Kacper jest uczniem IV klasy technikum rolniczego w Koźminie Wlkp. Nie pochodzi z gospodarstwa rolnego. Jednak – jak sam podkreśla – od dziecka wiedział, że będzie rolnikiem. - I dlatego poszedłem do takiej szkoły – mówi Kacper. Przed nim kolejne egzaminy zawodowe. Wcześniejsze zdał na wysokim poziomie
Od kilku lat mieszka u swojego wujka. Przed szkołą idą razem do obory i przeprowadzają obrządek. Wstają o godzinie 5.30, po czym zaczynają poranny dój krów. - Który trwa, bo około godziny. Po pracy kąpię się i jadę do szkoły. Teraz, przy nauce zdalnej jest lepiej, bo nie tracę czasu na dojazd – zaznacza Kacper.
Kiedy Kacper jest w szkole, pan Zenon dalej oporządza gospodarstwo, a po powrocie ze szkoły Kacper znowu pomaga wujowi.
– Wieczorny dój przeprowadzamy między 17.30 a 18.30. Krowy mają to do siebie, że musi być równy odstęp czasu. Rano krowy dają więcej mleka niż wieczorem, dlatego że w nocy jest spokojniej – cieszą się rolnicy.
Kacper wieczorem rozpoczyna naukę. – Na szczęście nie mam problemów z nauką. Lubię to, co robię. Łączę teorię z praktyką – mówi chłopak. Jego wujek i babcia dodają: Kacper zajął też II miejsce w konkursie organizowanym przez Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego - cieszą się.
O cielnych krowach, którą obserwuje kamera, na str. 2