200 ha. Wszystko w uprawie pasowej [VIDEO]
Tomasz Brodowicz, rolnik z miejscowości Boczkowice w woj. małopolskim, który gospodaruje na areale 200 ha. Od czterech lat prowadzi uprawy w systemie pasowym. Wówczas bowiem zakupił siewnik Mzuri. - Widzę więcej plusów niż minusów tej uprawy - ograniczenie nawożenia, z racji tego, że lokalizujemy nawóz bezpośrednio pod roślinami, większa dostępność wody w ziemi, szczególnie widać to w latach suchych - mówi farmer.
Pan Tomasz dorastał w rodzinie rolniczej. - Osobiście gospodarstwo prowadzę jednak od 2014 r. Wykształcenie mam wyższe rolnicze i tak to się ciągnie wszystko wokół tej roli - mówi farmer. - W moim gospodarstwie dominują raczej ziemie ciężkie - III i IV klasy bonitacyjnej, choć na części gospodarstwa są płytkie rędziny o podłożu wapiennym - dodaje.
Struktura zasiewów w gospodarstwie naszego rozmówcy przedstawia się następująco: 30 ha rzepaku, 45 ha soi, 40 ha pszenicy ozimej, 35 ha jęczmienia jarego, 50 ha kukurydza na ziarno.
Farmer, żeby utrzymać gleby w dobrej kulturze stawia na poplony. - Ich uprawę prowadzę jeszcze zanim wszedł w życie obowiązek zazieleniania. U mnie poplony są z racji tego, że nie ma produkcji zwierzęcej. W związku z tym, aby trochę wzbogacić tę ziemię w materię organiczną, poplony wysiewam wszędzie tam, gdzie możliwe - zaznacza rolnik. Na tym nie kończy. - Poza tym u mnie słoma zostaje po żniwach - dodaje.
Rolnik, co ważne, stawia też na kwalifikaty. Dzięki temu, jak podkreśla, rośliny są zdrowsze i bardziej wydajne. Przy doborze odmian - zarówno zbóż, jak i rzepaków, a także soi, z kolei sugeruje się niezależnymi wynikami badań, prowadzonymi przez Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych w Słupi Wielkiej. Zagląda m.in. do List Odmian Zalecanych. Zasięga również języka u innych producentów. Prowadzi też własne poletka doświadczalne. Zanim dana odmiana trafi na większy areał, najpierw jest testowana.
Ile osób pracuje w gospodarstwie? - Zazwyczaj ja, natomiast na okres żniwny zatrudniana jest jeszcze jedna osoba, która zwozi plony z pól. Poza tym pomagają moi rodzice, ale przede wszystkim ja pracuję w gospodarstwie - mówi farmer.
Zainwestował w uprawę pasową i prezyzyjne rolnictwo
Rolnik od czterech lat prowadzimy uprawy w systemie pasowym.
- Posiadam siewnik Mzuri - 3 m. Do tego jest 230 kM ciągnik. Widzę więcej plusów niż minusów tej uprawy - ograniczenie nawożenia, z racji tego, że lokalizujemy nawóz bezpośrednio pod roślinami, większa dostępność wody w ziemi, szczególnie widać to w latach suchych, ten rok - akurat - jest mokry, więc może to wyjść "na minus", tym bardziej że pola mamy pagórkowate. Przy mokrych latach jest problem z zachowaniem właściwej struktury ziemi, bo to się wszystko klei z racji tego, że gleba jest nieprzewietrzone, nieprzemieszana, w związku z czym może być trochę utrudniony siew - tłumaczy gospodarz.
Pan Tomasz cały czas stara się rozwijać gospodarstwo. - Inwestycja, jaką ostatnio poczyniłem, to zakup wspomnianego już siewnika. Prowadzę również firmę usługową - tj. ten siew pasowy plus zbiór kukurydzy. Planowana jest też wymiana kombajnu zbożowego (obecnie w gospodarstwie pracuje Fendt 6300 C - przyp.red.) - wskazuje pan Tomasz. Farmer chce także zainwestować w rolnictwo precyzyjne. - Aktualnie GPS mam tylko na opryskiwaczu i na siewniku. Chciałbym jednak, żeby było jeszcze prowadzenie równoległe - podkreśla nasz rozmówca. Dodaje przy tym: - Od trzech lat zarówno ochrona, jak i regulatory oraz nawożenie azotem jest prowadzone na podstawie map satelitarnych, co daje dla mnie dość sporo korzyści.
Tomasz Brodowicz skorzystał ze wsparcia z zewnątrz, by wzbogacić park maszynowy. - W poprzednich latach wiązałem z "modernizacji gospodarstw" opryskiwacz. Wcześniej natomiast, gdy rodzice prowadzili jeszcze gospodarstwo, był wzięty ciągnik na SAPARD. To chyba wszystko - reszta sprzętu, który mamy, jest z wypracowane przez nas kapitału - wyjaśnia nasz rozmówca.
O opłacalności produckcji roślinnej na str. 2