Od zera stworzył pieczarkowe imperium. Ma jedną z najnowocześniejszych produkcji

Zaczynał praktycznie od zera. Pod koniec lat 90. rodzice zapisali mu malutkie, dwuhektarowe gospodarstwo z rozpadającymi się glinianymi budynkami i otaczającym je drewnianym płotem.
Czasy były bardzo trudne, jednak młody, wówczas dwudziestoletni chłopak, posiadał już skonkretyzowane marzenia.
- Pamiętam, że wtedy, jako ten dwudziestolatek, dałem sobie postanowienie: będę tak ciężko działał, by jako czterdziestolatek nie musieć już fizycznie pracować – opowiada nam z uśmiechem Tomasz Szwarc.
Czas zweryfikował to pozytywnie – dziś rolnik jest właścicielem prężnie działającego gospodarstwa, szanowanym w regionie pracodawcą i społecznikiem, którego działalność opiera się na kilku stabilnych filarach – prowadzi jedną z najnowocześniejszych w Europie produkcji pieczarek, uprawia szparagi, hoduje bydło oraz bardzo mocno rozwija rzeźnictwo – produkując najwyższej jakości mięso i wędliny, które trafiają m.in. do polskich restauracji.
Początki gospodarstwa Tomasza Szwarca w Wielkopolsce
Warto zaznaczyć, że to właśnie od rzeźnictwa – wszystko się tak naprawdę zaczęło.
- Rzeźnik to mój wyuczony zawód. Już na pierwszym roku w szkole zacząłem – jeszcze taką trochę w cudzysłowie – swoją działalność, związaną z ubojem gospodarczym. Kiedyś na wsiach to była norma – wspomina.
Szybko jednak zainteresował się także kolejną kwestią – czyli uprawą pieczarek.
- W naszej okolicy było wówczas sporo pieczarkarni. Jako młody chłopak chodziłem pomagać ludziom w takiej pracy. I widziałem, że ten kto miał pieczarki, w miarę dobrze na tym wychodził, że można na tym zarobić. Dlatego postanowiłem wystartować z taką produkcją także w swoim gospodarstwie – opowiada nam pan Tomasz.
Hodowla pieczarek w Wielkopolsce
Pierwszą halę postawił praktycznie sam. - Można powiedzieć, że była to taka hala z odzysku, stworzona po kosztach - wspomina.
I tak się zaczęło...
- Od samego początku pieczarkarstwo przynosiło w miarę dobre pieniądze. Miałem też jednak do niego dobrą rękę, wychodziło mi to po prostu. Każdy ma do czegoś smykałkę, my akurat mamy do tego – opowiada dziś z uśmiechem.
Warto podkreślić, że gospodarstwo prowadzi wspólnie ze swoją żoną, Anną. – Mamy bardzo dobrze podzielone obowiązki – opowiada rolnik. Warto wspomnieć też o nieodzownej pomocy dorosłego syna państwa Szwarców, pana Macieja. To dobrze wróży przyszłej sukcesji. – Cieszymy się bardzo, że możemy na niego liczyć w gospodarstwie – dodają małżonkowie.
Najnowocześniejsza w Europie hodowla pieczarek
Produkcja rozwijała się znakomicie, można było rozpocząć więc kolejne inwestycje i budować kolejne hale pod pieczarki.
- To wszystko ewoluowało, zmieniała się technologia. Początkowo budowało się takie małe „pieczarenki”, ja je nazywałem „betlejemki”. Miały ok. 120 metrów, były ocieplane folią, styropianem itd. – wspomina po latach.
Duże zmiany przyszły w roku 2014.
- Wówczas zdecydowaliśmy, że zainwestujemy w pieczarkarstwo już bardzo mocno, w takie najbardziej nowoczesne pieczarkarstwo, jakie istnieje w Europie – mówi nam pan Tomasz.
Powstały więc nowe hale, które posiadają pełen mikroklimat do sterowania uprawą. Wszystko odbywa się w tak zwanej w czwartej fazie.
- To bardzo wygodne, w skrzyniopaletach przyjeżdżają małe, wyprowadzone pieczarki, a za 2-3 dni odbywa się już u nas zrywanie. Ten rodzaj uprawy prowadzi się dużo szybciej – opowiada.
Dziś w sumie w gospodarstwie jest aż 30 takich nowoczesnych hal. Miesięczne wydajności są imponujące - sięgają średnio nawet 300 ton.
- 15-20 proc. trafia na rynek krajowy, reszta to rynek europejski - najwięcej do Niemiec, ale także do Belgii, Holandii, Francji czy Anglii – opowiada nam pan Tomasz.
Gospodarstwo w Wielkopolsce. Postawił na rzeźnictwo i hodowlę rasy limousine
Gałęzi w gospodarstwie jest jednak więcej. Kolejna wiąże się z wyuczonym przed laty zawodem, czyli rzeźnictwem.
- Gdy już rozwinęliśmy to pieczarkarstwo, mogłem spełnić marzenia ze swoich młodych lat i wybudować swój mały zakładzik – opowiada nam z uśmiechem gospodarz.
Przerabiane są trzy rodzaje mięsa: drób, wieprzowina i wołowina.
- Drób pozyskujemy z gospodarstw, które mają dobrą jakość i parametry. Wieprzowinę kupujemy głównie od lokalnych, „niedużych” rolników – są to tuczniki, które wozimy na usługę uboju. A jeśli chodzi o bydło – hodujemy swoje - rasy limousine – opowiada nam rolnik z Wielkopolski.
Jak wspomina, na samym początku, gdy rozpoczynał tę gałąź swojej działalności, była w gospodarstwie rasa rodzima – białogrzbiete. Z czasem jednak zdecydowano się na zmianę.
Dlaczego właśnie na limousine?
- Jak na nasze, polskie warunki, to dobra rasa, dobrze się aklimatyzuje, nie choruje. A przyrosty i parametry są bardzo dobre – opowiada nam pan Tomasz.
Jak dodaje, dzięki swojej hodowli, udaje mu się wytwarzać najbardziej „powtarzalny” produkt w kraju.
- To jedna rasa, z jednego gospodarstwa, ubijana w podobnym wieku, w podobnej wadze, żywiona tak samo – dzięki temu mamy młodą, wysezonowaną wołowinę – właśnie najbardziej „powtarzalną” - wylicza.
Dziś wspomniane mięso cieszy się dużym powodzeniem, trafia nie tylko do własnej sieci sklepów pana Tomasza, ale także do restauracji. Jakie są z kolei jego sekrety dobrego mięsa i wędlin?
- Przede wszystkim brak konserwantów. Dajemy jedynie naturalne przyprawy tylko tak, jak było kiedyś. Sami obieramy cebulę, czosnek, sami mielimy pieprz, wędzimy ponadto tylko na olchowym drewnie – zdradza nam.
Ten region w Wielkopolsce uznawany jest za stolicę szparagów
Kolejna ważna odnoga działalności to uprawa szparagów. Rozpoczęła się trochę przez... pieczarki.
- Swego czasu kupiliśmy działkę pod lasem, na uboczu, pod obiekt pieczarkowy. Ale niestety było trochę komplikacji, m.in. z kwestią dociągnięcia tam prądu. Dlatego ostatecznie z tego pomysłu zrezygnowaliśmy. Szukaliśmy innego pomysłu, i tak padło na szparagi. Dość też jednak powiedzieć, że nasza gmina jest uznawana za stolicę szparagów w Polsce – procentowo jest tu najwięcej takich upraw – opowiada nam rolnik z Wielkopolski.
W sumie sam uprawia ok. 23 hektarów tego warzywa, które – jak zdradza – też wymaga cierpliwości, by rozpocząć z nim przygodę na dobre.
- W sumie może minąć nawet ok. czterech lat, zanim zacznie na siebie zarabiać. To pole na przykład przygotowywaliśmy dwa lata do nasadzenia. W tym roku wsadziliśmy, na drugi rok będziemy zabierać tylko tydzień i dopiero za dwa lata będzie odbywało się to przez pełen sezon - mówi nam pan Tomasz, pokazując na jedno ze swoich pól.
Z drugiej strony szparag jest jednak rośliną, która w miarę radzi sobie w warunkach trudnych – na ziemiach słabszych.
- Jak jest „tęga” ziemia, to szparag by się po prostu nie przebił, zbiór też jest trudniejszy. Szparag jest też generalnie taką rośliną lekko „półpustynną” – w tym kontekście, że z niedużą suszą sobie poradzi. Ma bardzo dobrze rozbudowany system korzeniowy – zaznacza.
Poza wspomnianymi szparagami reszta produkcji roślinnej jest głównie fundamentem do produkcji zwierzęcej: stąd trochę zbóż, traw itd. W sumie jest ok. 80 hektarów, z czego 50 ha to własna ziemia.
Park maszynowy i nowa ładowarka
Warto dodać, że wraz z rozwojem gospodarstwa rozwijał się oczywiście także park maszynowy u rolnika – kluczowy podczas codziennych prac.
W gospodarstwie można znaleźć dziś m.in. limitowaną wersję ciągnika Kubota czy najnowszy nabytek – nowoczesną ładowarkę Merlo.
ZOBACZ WIDEO:
- Wybraliśmy Merlo ponieważ to włoska maszyna, słyszałem o niej bardzo dobre opinie, polecał nam też ją dealer od którego wzięliśmy już wcześniej bardzo dużo sprzętu i mamy do niego też duże zaufanie – opowiada nam pan Jakub Lester, który odpowiada za wszelkie kwestie techniczne – i generalnie za obsługę maszyn - w gospodarstwie u rolnika z gminy Przemęt.
Jak dodaje pan Jakub, nowa ładowarka jest de facto pierwszym tego typu sprzętem na miejscu.
- Nie mieliśmy do tej pory żadnej ładowarki teleskopowej, posługiwaliśmy się wcześniej ładowaczem czołowym. Dawaliśmy radę, aczkolwiek przyszedł taki moment w rozwoju gospodarstwa, że była potrzebna właśnie taka maszyna. Myśleliśmy zresztą o niej już wcześniej – opowiada nam pan Jakub.
Dziś oczywiście ładowarka najbardziej wykorzystywana jest podczas prac przy zwierzętach.
- Użytkujemy ją do załadowania masy kiszonki do paszowozu, również do wygarniania obornika, przewozimy nią ziarno – wylicza.
Podkreśla, że – przy długim spędzaniu czasu w kabinie – ważny jest komfort.
- Mamy tu m.in. amortyzację kabiny, fotel o zwiększonym komforcie, na naszą prośbę joystick jest zamontowany na podłokietniku fotela - to wszystko pracuje ładnie, ręka nie jest sztywno na boku – opowiada nam pan Jakub.
I przyznaje, że dziś maszyna – choć jest pierwszą tego typu w gospodarstwie – wydaje się być już nieodłącznym elementem codziennej pracy.
- Na początku myśleliśmy, że ciągnik jest ok, ale faktycznie – gdy się popracuje tą ładowarką, człowiek się przyzwyczai. I stało się to nieodzownym elementem całej infrastruktury na gospodarstwie – zaznacza pan Jakub.
Przyszłość gospodarstwa pana Tomasza Szwarca
Jakie z kolei plany rozwojowe na przyszłość ma jeszcze sam gospodarz z Poświętna?
- Chciałbym z pewnością rozwijać nowoczesne sklepy rzeźnickie. Chcę, żeby było to miejsce, które po wejściu bardziej będzie przypominać restaurację niż sklep. Gdzie klient może sobie zrobić kawę, zamówić coś do zjedzenia... - opowiada nam na koniec pan Tomasz.