"Nie sztuką jest mieć dużo krów, tylko dużo mleka" [ZDJĘCIA + VIDEO]
- 1/6
- następne zdjęcie
Historia gospodarstwa, które koncentruje się na hodowli bydła mlecznego. Jaka jest recepta na sukces według rolnika z województwa wielkopolskiego?
Marcin Gościniak (34 l.) wraz z żoną Lidią prowadzi rodzinne gospodarstwo rolne położone w miejscowości Zalesie w Wielkopolsce. Na co dzień utrzymywane jest w nim stado 78 krów.
- Wraz z cielętami i jałówkami daje mi to w sumie 180 sztuk bydła. Myślę, że jest to już dość spora hodowla - mówi właściciel, który od dwóch kadencji jest również członkiem Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
Historia gospodarstwa pana Marcina rozpoczęła się w 2011 roku, kiedy to oficjalnie przejął w nim stery po swoim ojcu. Z dwóch dotychczasowych kierunków produkcji, młody rolnik wybrał krowy mleczne.
- Zaczynając działalność w gospodarstwie, miałem "na stanie" 13 świń i 74 sztuki bydła, w tym 24 krowy. Przy tym posiadaliśmy 31 hektarów ziemi - mówi rolnik. - Aby mieć od czego zacząć, zdecydowałem się pozyskać dofinansowanie dla młodych rolników. Pozwoliło mi to dokupić nieco ziemi, a jeszcze w tym samym - 2011 roku rozpocząłem budowę większej, nowocześniejszej obory dla krów - kontynuuje.
Prace nad budynkiem trwały przez prawie 2 lata i zakończyły się w 2013 r.
- Jest to obora wolnostanowiskowa, która może pomieścić 105 DJP (Dużych Jednostek Przeliczeniowych). Krowy utrzymywane są w systemie bezściółkowym. Budynek posiada tradycyjny - przejazdowy stół paszowy. Po prawej jego stronie utrzymuję jałówki i krowy zasuszone, a po lewej krowy w laktacji - opowiada Marcin Gościniak.
Lewa strona dodatkowo jest podzielona na dwie grupy żywieniowe. W każdej znajduje się stacja paszowa, premiująca dodatkowo poszczególne sztuki odpowiednią dawką paszy treściwej.
- Jestem zadowolony z możliwości, jakie daje mi nowa obora. W starym budynku krowy były utrzymywane na płytkiej ściółce, dlatego też mogę zdecydowanie powiedzieć, że system bezściółkowy to zmiana na lepsze. Co prawda na początku było wiele nauki i nie było łatwo, przede wszystkim ze względu na to, że dużo bardziej trzeba zadbać o racice krów. Potrzebne są kąpiele i odpowiednia korekcja. Zdecydowanie mogę jednak powiedzieć, że gdybym jeszcze raz miał stawiać oborę, to znów postawiłbym na ruszta - mówi Gościniak.
ZOBACZ TAKŻE: Ryszard Białek - gospodarz, który wystrzega się kredytów
- 1/6
- następne zdjęcie