Produkuje wieprzowinę, marzy o miodzie
NIE MA CZASU NA NUDĘ
Po drugiej stronie drogi widoczny jest nowy budynek mieszkalny. Jak się okazuje, w 80. proc. wybudowany rękoma obecnego gospodarza. Jeśli nic się nie wydarzy, to w przyszłym roku w nowym domu zamieszkają tam z żoną i dziećmi. Podczas zwiedzania wnętrza domu zauważam, że prace wykończeniowe prowadzone tak bardzo perfekcyjnie, że nie powstydziłby się ich jakości najlepszy fachowiec.
- Budowałem ten dom prawie 9 lat, w czasach kiedy ludzie starają się wybudować dom jak najszybciej. Ale jak sam pan widzi – chyba jestem trochę perfekcjonistą – mówi. - Ale ci spod znaku Wodnika tak mają. Chyba będę musiał na przyszłość pomyśleć o zarabianiu dobrych pieniędzy w budowlance – dodaje z uśmiechem.
- A tam stoi przedmiot moich marzeń na przyszłość – mówi, pokazując na rząd stojących w odległości kilkudziesięciu metrów kilkunastu uli będących pod opieką brata. - Znam się na tym, to zawsze też jakieś wyjście na „chude lata”.
Koło domu stoi też tunel foliowy, w którym teraz jeszcze dojrzewają pomidory. Kiedy Michał odbywał praktykę w Anglii, zainteresował się uprawą specjalnej odmiany sałaty, która nie była jeszcze powszechna w naszych sklepach. Miał nawet plan, żeby robić to u siebie w gospodarstwie, ale kiedy poszedł z ofertą do sieci marketów, to usłyszał, że byliby zainteresowani odbiorem tego warzywa, ale w ilościach, które wymagałyby uruchomienia uprawy w szklarniach o pow. 10 ha. Pomysł zatem trzeba było zarzucić, podobnie jak i ten związany z uprawą truskawek na wysokich zagonach. Dziś tunel z pomidorami jest oczkiem w głowie mamy i żony. Jest też rodzajem pokoleniowego zajęcia w rodzinie Bochyńskich. Obok tunelu Michał pobudował mini plac zabaw dla dzieci.
- Jak pan widzi, jest wiele rzeczy jeszcze do zrobienia w gospodarstwie. Ale muszę coś zostawić synom do roboty – mówi na koniec rozmowy.