Leśny azyl Beaty i Grzegorza Szablewskich
- Tutaj można posiedzieć, pomyśleć, wyciszyć się i zostawić cały ten panujący „zgiełk” z boku. Popatrzeć na przychodzące sarny i posłuchać pięknego śpiewu ptaków w głównej mierze kosów - mówią Beata i Grzegorz Szablewscy, właściciele ogrodu w Kowalewie.
W dzisiejszych wędrówkach po ciekawych miejscach zapraszam do ogrodu Beaty i Grzegorza Szablewskich z Kowalewa (powiat pleszewski), którzy wspólnie z rodzicami pana Grzegorza - Anną i Józefem oprowadzą nas po swoim kompleksie ogrodowo-leśnym. Zaraz przy wejściu na posesję uwagę zwracają pięknie kwitnące krzewy róż. Dalej widzimy różne gatunki kolorowych roślin, mostek z oczkiem wodnym, w którym pływają rybki, altankę, basen oraz soczystą, zieloną trawę, o którą z niezwykłą starannością dba pan Grzegorz. Swoje kwitnienie kończą już różaneczniki i azalie. Ich krzewy obsypane były dużą ilością kwiatów. Idąc dalej przechodzimy do części warzywnej, która jest królestwem pani Anny. Rosnące tam warzywa pomimo trudnej wiosny wyglądają bardzo ładnie. Są zadbane i wypielęgnowane. Pani Anna zaznacza: Problemem od pewnego czasu jest turkuć podjadek, który zadomowił się w ogrodzie i niszczy rośliny. Rosnące w tej części ogrodu drzewa owocowe są szczepione przez pana Józefa, który jest ekspertem w tej dziedzinie i na drzewie jabłoniowym mam okazję zobaczyć kilka różnych odmian, które na tym etapie rozwoju różnią się kształtem liści. Wiele rosnących w całym ogrodzie roślin powstało dzięki jego umiejętnościom przeszczepiania. Z pojedynczych gałązek wyhodowałem dużo różnych gatunków. Prawie wszystkie rosnące u nas róże szczepiłem sam - opowiada pan Józef. Podkreśla, że lubi to robić i ma chyba „dobrą rękę” do roślin. Pan Józef uwielbia tworzyć coś od samego początku, dlatego wiele rosnących w ogrodzie roślin wyhodował sam. Śledzi wszelkie nowości i chętnie czyta fachową prasę ogrodniczą. Jest dobrym obserwatorem i kocha przyrodę.
Wychodząc z części warzywno-sadowniczej, mijamy staw, przy którym z jednej strony rosną wierzby, a z drugiej rośliny iglaste. Mijamy pergolę i idziemy alejką obłożoną po obu stronach kamieniami, wzdłuż której rosną drzewa daglezji i brzóz. I w końcu wchodzimy do tego leśnego raju, który swoich gości wita specjalnie przygotowanym przez pana Grzegorza napisem WELCOME. - Wiele lat temu w miejscu, w którym teraz jesteśmy, rosły warzywa uprawiane na sprzedaż. Kiedy sytuacja na rynku warzyw zmieniła się i spadła ich opłacalność, rodzice postanowili coś zmienić i zrodził się pomysł, aby założyć las. Było to18 lat temu i wtedy tata ze wsparciem małego pomocnika - naszego syna Kuby zaczął sadzić las. W głównym stopniu były to brzozy, które wtedy były najbardziej dostępne – opowiada pan Grzegorz. Brzozy osiągnęły już duże rozmiary. - Później dosadzano inne gatunki: olszyny, sosny i daglezję – dodaje pani Beata. Właściciele myśleli również o stworzeniu alei drzew owocowych, jednak zbyt mała ilość światła uniemożliwiła prawidłowy rozwój i te drzewa nie sprawdziły się. W tym miejscu rośnie również lawenda. Pani Beata marzyła o ciekawej alejce z tych roślin, ale jednak brak światła spowodował, że rośliny dobrze nie rosły i posadzono je razem w jednym miejscu, dzięki czemu tworzą dużych rozmiarów kępę. Warto zaznaczyć, że dookoła lasu znajduje się ścieżka przeznaczona do biegania, spacerowania i uprawiania Nordic Walking.
Właściciele wymarzyli sobie, żeby trawa rosnąca między drzewami przypominała mięciutkie runo leśne, dlatego bardzo dbają o regularne koszenie, które zajmuje panu Grzegorzowi 6 godzin. - Gdyby trawa nie była regularnie koszona wyglądałaby zupełnie inaczej - zaznacza. Pani Beata z dumą podkreśla: - Wszystkie elementy architektoniczne, które tutaj są, zbudował mój mąż Grzegorz. Dzięki jego zaangażowaniu powstały ławki, stoły, pergole, huśtawki. Jest specjalnie przygotowane miejsce do grillowania oraz duża, przestronna altana która powstała kilka miesięcy temu. Mąż całą zimę coś obmyśla, rysuje, przelicza, kalkuluje, aby na wiosnę przystąpić do realizacji swoich pomysłów – mówi pani Beata. Pan Grzegorz ma pozytywnego bzika na punkcie organizowania ognisk w lesie i spędzania przy nich czasu wolnego. Jako doświadczony strażak robi to bardzo profesjonalnie!
Również w tym miejscu swoje dzieła tworzy pani Beata, która jest nauczycielem i ma duże zdolności manualne.. Ma bardzo ciekawe pomysły, które są wykorzystywane przez okolicznych mieszkańców podczas organizacji dużych imprez masowych.
Las stał się ulubionym miejscem wszystkich domowników. Oni tutaj wypoczywają, grillują, rozmyślają i relaksują się. A dodatkowo stworzył wyjątkową enklawę dla ludzi, zwierząt i ptaków.
To leśne miejsce pokochali również goście odwiedzający państwa Szablewskich. Dzieci mają gdzie pobiegać i wyszaleć się. Jest tutaj dla nich bezpiecznie, bo daleko od ulicy. A dorośli mile spędzają czas siedząc przy grillu. Wszyscy więc zadowoleni – śmieje się pani Beata. Pan Grzegorz, który jest pomysłowym człowiekiem, a przy tym zapalonym kibicem piłki nożnej stworzył „strefę kibica” i mecze, którym towarzyszy wiele emocji, ogląda się na wolnym powietrzu. Na zakończenie naszego spotkania państwo Beata i Grzegorz Szablewscy z Kowalewa podkreślają - Tutaj można posiedzieć, pomyśleć, wyciszyć się i zostawić cały ten panujący „zgiełk” z boku. Popatrzeć na przychodzące sarny i posłuchać pięknego śpiewu ptaków w głównej mierze kosów. Tak jak moi rozmówcy dobrze czują się w swoim leśnym azylu, tak ja również stwierdzam, że to miejsce ma swój charakter i jest naprawdę wyjątkowe!