Karp rośnie przez trzy lata. Gospodarstwo "Lipa pod Dębami"
Stawy rybne w gospodarstwie Urszuli Bednarowicz z Lipy, koło Zaklikowa, woj. podkarpackie zajmują obszar 131 ha. Dominuje oczywiście karp, będący wielkim przysmakiem na wigilijnych stołach podczas świąt Bożego Narodzenia.
Pani Urszula gospodarstwo rybackie „Lipa pod Dębami” prowadzi od 2013 roku i od tamtej pory jest ono rozwijane i unowocześniane. Stawy zostały zakupione od Skarbu Państwa. W czasach PRL-u należały one do Państwowego Gospodarstwa Rybackiego w Zaklikowie. Ten kombinat zarządzał niegdyś stawami na powierzchni około 4600 ha.
- W skład naszego gospodarstwa wchodzi 18 stawów, które trzeba było zagospodarować i urządzać, gdyż teren był mocno zaniedbany. Trzeba było wykarczować samosiejki drzew i urządzać drogi dojazdowe oraz groble - mówi Urszula Bednarowicz.
Otoczenie stawów jest bardzo malownicze, wokół rozciągają się Lasy Lipskie, dolina rzeki Sanny i rzeka Złodziejka, zasilająca stawy hodowlane. Dla hodowanych ryb są tu najlepsze, naturalne warunki przyrodnicze i czyste powietrze, gdyż w okolicy brak jest ośrodków przemysłowych. W gospodarstwie oprócz karpi hodowane są też takie ryby jak: amur biały, szczupak, okoń, tołpyga pstra, karaś srebrzysty oraz sum. Podstawą pożywienia ryb są zboża oraz nasiona roślin strączkowych. Ma to duże znaczenie dla zdrowia ryb i jakości mięsa, dodatnio wpływa na jego walory smakowe.
Karp rośnie przez trzy lata. Gospodarstwo "Lipa pod Dębami". Rodzinna tradycja
Hodowlą ryb praktycznie zajmuje się cała rodzina Bednarowiczów. Ojciec pani Urszuli - Władysław Bednarowicz od ponad 25 lat prowadzi gospodarstwo rybackie na „Sieragach” koło Połańca w woj. świętokrzyskim. Jest wielkim miłośnikiem rybactwa. W jego ślady poszła najstarsza córka Anna, która w tym roku z mężem Pawłem oraz dziećmi Adamem i Michałem zjechała do tego gospodarstwa, by wraz z ojcem zająć się hodowlą ryb. Ogółem pod wodą jest 132 ha, jest więc na czym pracować. Także na swoim gospodarstwie rybackim w Mazanowie, koło Opola Lubelskiego pracuje trzecia córka pana Władysława - Justyna, z mężem Michałem i synem Krzysiem. Ona i jej mąż mają wybitne kwalifikacje zawodowe, gdyż ukończyli studia wyższe o specjalności ichtiologia i rybactwo śródlądowe w Krakowie. Już wcześniej w czasie wakacji pani Justyna przyjeżdżała na praktyki do gospodarstwa ojca i pomagała w różnych zajęciach przy hodowli ryb. Ich obecne gospodarstwo rybne w Mazanowie ma powierzchnię około 90 ha. Tylko najmłodsza córka pana Władysława - Gabrysia ma inny zawód. Po studiach w Kielcach - na kierunku budownictwo, zamieszkała w Warszawie. Opuściła Kielce, uznając, że w Warszawie są lepsze perspektywy pracy i awansu zawodowego.
Karp rośnie przez trzy lata. Gospodarstwo "Lipa pod Dębami". Odłów
W gospodarstwie Urszuli Bednarowicz w Lipie ryby ze stawów odławiane są od połowy października i przewożone w specjalnie przystosowanych basenach z wodą oraz natlenianiem do magazynów. Trwa to ponad miesiąc. Wtedy z kolejnych stawów sukcesywnie spuszczana jest woda, by łatwiej można było wyłowić ryby. W gospodarstwie są trzy magazyny na gromadzenie ryb. Jeden, największy i najnowocześniejszy został zbudowany w tym roku. Rybactwo wymaga wielu wysiłków i wyrzeczeń. Ale najważniejsza jest wiedza i przede wszystkim zamiłowanie do hodowli ryb, co jest domeną rodziny Bednarowiczów.
- Hodowla ryb konsumpcyjnych trwa trzy lata. W pierwszym roku życia karpie hodowane są na tak zwanych stawach narybkowych i do jesieni osiągają wagę do 30-50 gramów. Dwuletni kroczek uzyskuje masę 200 - 300 gramów. Dopiero w trzecim roku kroczkiem zarybia się stawy i na jesieni karp osiąga masę od 1,5 do 2,5 kg i staje się rybą handlową - wyjaśnia Władysław Bednarowicz.
Karp rośnie przez trzy lata. Gospodarstwo "Lipa pod Dębami". Niekorzystny sezon
- Tegoroczny sezon nie był korzystny dla hodowli ryb. Wyjątkowo chłodna wiosna przyczyniła się do tego, że ryba zużywała pokarm, ale były małe przyrosty wagi ryb - dodaje pani Urszula. Innym problemem w gospodarstwie jest często występujący na tym obszarze niski poziom wody w stawach. Jest to szczególnie widoczne w czasie suchych lat, przy małych opadach deszczu. Lustro wody w stawie powinno mieć głębokość 1,2 do 2 metrów. Gdy któryś staw ma mniej wody, ryby trzeba przenosić do innego. Stawy w wodę w gospodarstwie zaopatruje pobliska rzeczka „Złodziejka”. Pani Urszula już od dziecka miała do czynienia z rybami i postanowiła, że będzie się nimi zajmować zawodowo. Na razie mieszka w odległej o 15 km Stalowej Woli. W przyszłości myśli o budowie nowoczesnego budynku mieszkalnego w pobliżu gospodarstwa rybackiego w Lipie. Uważa, że rybactwo będzie na stałe jej największą pasją, drugą będzie hodowla psów rasowych. Ma już swojego ulubionego Wilczarza Irlandzkiego, psa z grupy Chartów, z którym jeździ na wystawy i pokazy psów rasowych.
ZOBACZ TAKŻE: Żywe karpie. Jak z nimi postępować?
- Tagi:
- ryby
- karp
- stawy rybne