Funkcjonują dzięki współpracy z sąsiadami
Hoduje wyłącznie opasy
Nie było szans na powiększenie gospodarstwa, a z tak małego areału trudno było zarobić tyle, żeby móc inwestować chociażby w maszyny rolnicze. Dlatego Tomasz Biel dogadał się z sąsiadami. On oferuje im swoje ręce do pomocy w czasach, kiedy trudno znaleźć odpowiedzialną i chętną osobę do pracy w gospodarstwie, a oni udostępniają mu sprzęt po to, żeby obrabiał swoje pole. Na swoim gruncie uprawia tylko kukurydzę, odkąd Polska weszła do Unii Europejskiej. Tłumaczy, że ma taki areał, że nie musi robić zmianowania. Hoduje wyłącznie opasy. Kukurydza w całości przeznaczana jest na kiszonkę wykorzystywaną do wykarmiania opasów. Słomę dokupuje lub wymienia na obornik. Dokupuje też paszę. Jego stado liczy obecnie 60 sztuk bydła. Kiedy syn Miłosz naciskał, aby zwiększyć obsadę do 80 sztuk, okazało się to nieopłacalne, gdyż trzeba było dokupować sianokiszonki, za którą trzeba było płacić 100 zł za balot w czasach, kiedy były suche lata.
Stado od trzech lat jest trzymane luzem. To właśnie Miłosz upierał się, żeby przerobić oborę w ten sposób, mimo że ojciec wolał uwiązówkę. Obaj synowi pomagali przy pracach adaptacyjnych. Teraz Tomasz Biel chwali sobie takie rozwiązanie, gdyż nie trzeba ręcznie wyrzucać obornika, a można go wypchnąć mechanicznie.
Dzieci biorą udział w życiu gospodarstwa
W pracę w gospodarstwie aktywnie zaangażowana jest cała rodzina. Żona Elżbieta karmi opasy, kiedy mężczyźni zajęci są inną pracą. Synowie Mieszko i Miłosz zdobyli wykształcenie poza branżą rolniczą i pracują zawodowo. Po pracy jednak biorą aktywny udział w życiu gospodarstwa.
- Oni do małego mieli zacięcie do pracy w gospodarstwie, ale my ich naciskaliśmy, żeby się uczyli, zdobyli zawody i szukali pracy gdzie indziej - wyznał Tomasz Biel. - Mówiłem, że mamy za małe gospodarstwo, żeby był sens tutaj zostawać. Mieszkamy w okolicy, gdzie jest głód ziemi. Za hektar trzeba by było zapłacić nawet ponad 60.000 zł. W przyszłości zamierzam zlikwidować hodowlę, a ziemię częściowo oddać pod farmę fotowoltaiczną. Już mam podpisaną wstępną umowę. Ja się zbliżam do wieku emerytalnego i gdyby weszła w życie ustawa, że na emeryturę można iść po 40 latach pracy, to z marszu bym poszedł.
Czytaj także: