Sawicki: Jeszcze mleko się nie rozlało!
Takimi słowami uspokajał producentów minister rolnictwa i rozwoju wsi - Marek Sawicki podczas konferencji prasowej dotyczącej sytuacji na rynku mleka.
Problem rozpoczął się w zeszłym tygodniu, kiedy to sieci handlowe, takie jak „Biedronka”, zażądały od mleczarni obniżenia cen za mleko nawet o 15 - 20%. W związku z tym Polski Związek Hodowców Bydła i Producentów Mleka wystosował pismo do premier Ewy Kopacz o pomoc w tym zakresie. - Naszym zdaniem zaproponowane ceny są rażąco niskie, a konieczność ich zastosowania w efekcie wymusi obniżenie cen płaconych rolnikom za mleko do około 90 groszy za litr, co uczyni produkcję mleka nieopłacalną - piszą władze związku w dokumencie (Pełna treść artykułu).
- Wierzę, że doświadczenie ostatniego tygodnia pozwoli na to, żebyśmy wspólnie budowali oferty sprzedażowe zgodne z przepisami krajowymi i unijnymi - mówił Sawicki. Uważa, że mleczarnie muszą się konsolidować, aby móc negocjować ceny z sieciami. W przeciwnym razie będą dla siebie nawzajem konkurencją bez szans na postawienie jakichkolwiek warunków podczas negocjacji z dużymi odbiorcami.
- Krajowe spożycie mleka jest na niskim poziomie, około 210 litrów na osobę w ciągu roku - zaznaczył minister dodając, że - oznacza to, iż 35% nadwyżki produkcyjnej musimy sprzedać na rynkach światowych.
Minister zaznaczył, że trzeba stawiać na rynek światowy. Poinformował, że w najbliższym czasie udaje się do Algierii, gdzie odbędą się jedne z największych targów na kontynencie afrykańskim. Kolejnym, ważnym wydarzeniem targowym będą targi SIAL. - Przed nami światowa wystawa EXPO 2015 w Mediolanie. Będzie się tam prezentowało około 145 państw i warto przedstawić bogatą ofertę naszej dobrej żywności - podkreślił minister Sawicki. - To będzie kilka miesięcy promocji, polskiej żywności, która ma w świecie uznanie, jako żywność najwyższej jakości - dodał.
Minister Marek Sawicki zwrócił uwagę na konieczność budowania marki polskiej, aby unikać walki polsko-polskiej na poszczególnych rynkach.
Konwersacja podczas spotkania ministra z rolnikami w Środzie Wielkopolskiej:
Maria Czwojdrak, Prezes Śremskiej Spółdzielni Mleczarskiej „Jana”
Nie czuję się winna, że musieliśmy obniżyć ceny mleka w skupie, bo to nie wina zarządu. Od 8 lat cena skupu interwencyjnego się nie zmieniła. Kary za przekroczenie kwot mają być rozłożone na raty, czyim kosztem ma się to odbywać? Mleczarni czy producentów? Dostałam list otwarty od ministra, że mają je przejąć mleczarnie. Ale jest to niemożliwe. Są to potężne koszty, zabezpieczenie spłaty. Dlaczego budżet nie może tego wziąć na siebie? U nas producenci są właścicielami. Domagamy się uregulowania współpracy z sieciami handlowymi. Pieniądze rolników oddajemy do sieci, a nie widzimy korekty cenowej na półkach.
Marek Sawicki, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Niedawno zaprosiliście do Polski Fronterrę, największą spółdzielnię mleczarską na świecie. Zajmuje się ona obrotem, sprzedażą i eksportem mleka z Nowej Zelandii i produkuje 4 razy tyle co nasz kraj i robi to jeden zakład. W tej chwili wchodzi w udziały z mleczarniami niemieckimi, holenderskimi i francuskimi. U nas jest ponad 200 podmiotów. Pani mówi, o tym, że sieć zażądała 25%, a ja informuję, że miesiąc temu poprosiłem dziesięciu prezesów spółdzielni mleczarskich, aby wyszli z jedną wspólną ofertą i nie dały się oszukiwać handlowi, jednakże nic z tego nie wyszło. Zróbmy jedną platformę sprzedażową!
Maria Czwojdrak
Tu nie chodzi o brak wspólnego działania, ale o to, że ze wschodu przyjeżdża mleko, które kupuje się za 80, 90 gr i mleczarnia, która przerabia ten surowiec, może sobie pozwolić na obniżenie cen dla sieci. Ja nie mogę tego zrobić, bo musiałabym zabrać te pieniądze rolnikowi, a wiem ile pracy i pieniędzy wkłada w produkcję. Są gospodarstwa, które sprzedają za taka cenę, choć według rachunku ekonomicznego zupełnie im się to nie opłaca. Nie rozumiem, dlaczego my, mleczarze, mamy brać na siebie całą odpowiedzialność za rynek. To nie wpuściliśmy sieci handlowe do kraju. A z drugiej strony, panie ministrze, miałam dograny potężny kontrakt na Węgry. Niestety, przegrałam go. I to po podpisaniu wstępnej umowy. Ja chciałam za dany produkt 1,5 euro, a ktoś inny 1 euro. I tu jest konkurencja. Nie między nami, tylko między państwami unijnymi.
Minister
Przed sektorem mleczarskim od kwietnia dopiero stanie wielkie wyzwanie. To myślenie, które pani prezes zaprezentowała nie będzie za chwilę popularne w pani odbiorze. Duże mleczarnie w Polsce mają stosowne pieniądze i zapasy, aby drobnych producentów wykupić. A wtedy mleko, w mojej ocenie, pójdzie nie 20% w górę, ale co najmniej 30% w górę w najbliższych trzech miesiącach. Niestety małe zakłady mleczarskie, te, które nie wytrzymają konkurencji, będą musiały upaść.
Pani prezes
Ja liczę tylko na pewne regulacje ustawowe, aby mleczarnia, taka jak nasza, istniejąca na rynku ponad 100 lat, mogła nadal funkcjonować. Zwłaszcza, że mamy opatentowane wyroby, których nikt inny nie posiada. Jesteśmy obecnie w wielu państwach unijnych. Radziliśmy sobie do tej pory. Szkoda byłoby to zaprzepaścić.