Sadownik wyrzucił górę jabłek na pole
Dla tego sadownika przelała się czara goryczy. Skup najpierw obniżył cenę jabłek do 17 gr/kg, a potem przestał je przyjmować. Owoce trafiły na pole.
Sytuacja na rynku owoców w kraju w tym roku jest bardzo trudna. Drzewa i krzewy obrodziły, a zbytu nie ma. Są to doskonałe warunki do drastycznego obniżania cen przez skupy i przetwórnie. Stawki są tak żenująco niskie (17 groszy za kilogram jabłek), że sadownikom nie opłaca się zrywać owocu. Niejednego z nich dramatyczna sytuacja doprowadza do ostateczności. Jabłka gniją na drzewach oraz lądują na polu. Na facebookowym profilu Kocham Piękną Polskę pojawił się post ze zdjęciem góry jabłek rozrzuconych na ziemi. Fotografię wykonano w gminie Sobienie Jeziory, (powiat otwocki, województwo mazowieckie). - Nasza gmina słynie z sadownictwa, gdzie nie spojrzysz tam sad jabłkowy. Każdy w rodzinie ma chociaż 1 ha pysznych polskich jabłuszek - czytamy na Facebooku.
- Dzisiaj z rana skupy przysłały komunikat, o obniżonej cenie z 19 gr do 17gr za jabłko przemysłowe (górna cena jest śmieszna, nie opłaca się rwać, a oni mają czelność jeszcze ją zmniejszać), po czym wieczorem zaprzestały przyjmowania jabłek, co doprowadziło jednego z rolników do wyrzucenia takiej ilości jabłek na pole. Mój tata, który zrywał ok. 600 kg jabłek, chcąc dorobić sobie do emerytury, musi jechać jutro o 5.00 rano i stanąć w kolejce do sprzedaży, MOŻE KUPIĄ! - komentuje Mazowszanin.
Problemy ze sprzedażą, według niego, dopiero się zaczną, ponieważ to początek sezonu.
- Jeżeli nic z tym nie zrobią, rolnicy prawdopodobnie wyjdą na ulicę, bo takie głosy już słychać. Nie dość, że cena jest słaba, to jeszcze brakuje miejsc, w których można sprzedać jabłka. A przecież „polskie jabłko jest najlepsze!" - dodaje syn sadownika.
Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których internauci wyrażają niedowierzanie.
- Nie mogę tego pojąć, że rolnik dostaje kilka groszy za 1 kg jabłek, a w sklepie się kupuje po 3-4 zł za kg. To jest chore, że rolnik nie może zarobić na normalny byt tylko musi zaharowywać się na śmierć, aby coś osiągnąć - pisze pan Grzegorz.
Pan Marcin stwierdza natomiast, iż ta patowa sytuacja to: „skutek wpuszczenia obcego kapitału do zakładów przetwórstwa. I ich sprzedaż po 2002 roku. Podobna sytuacja była z cukrem. Francja, Niemcy kupili polskie cukrownie po to, by je później zamknąć”.
Czytaj także: Sadowicy: sprzedajemy owoce po 40 groszy!
Jak ocenił GUS w tym sezonie polscy sadownicy wyprodukowali przeszło 3,7 mln ton jabłek, a więc 50% więcej, niż w roku 2017.
Mogłoby się wydawać, że tak ogromnego wzrost produkcji nie da się przeskoczyć i aby jakikolwiek towar wypchnąć na rynek, sadownicy musza liczyć się z niższymi cenami. Okazuje się jednak, iż stawka wcale nie musi być tak niska.
Wyższą cenę wywalczyli lubelscy sadownicy, którzy we wtorek, 18 września zorganizowali akcję protestacyjną. Pikiety miały miejsce pod trzema zakładami przetwórczymi: Sokpol Koncentraty Zagłoba, Rauch Kluczkowice oraz Appol Opole Lubelskie. - W rozmowach z zarządami zażądaliśmy ceny 35 gr/kg jabłek dla przetwórstwa - zgodnie z tym co przedstawiciele przetwórców powiedzieli w ministerstwie rolnictwa, czyli pan Gajowniczek z firmy Real oraz pan Trojanowicz z firmy POLKON. Zaznaczyli oni, że taka stawka byłaby do zaakceptowania dla sadownika oraz przetwórców. Pewne nadzieje budzi stanowisko przedstawicieli zarządu Appolu, reprezentujących chińskiego właściciela - firmę Zhonglu Fruit Juice, którzy skłonni są do podjęcia rozmów dotyczących podniesienia cen jabłek do przetwórstwa. Swoją propozycję przedstawią po konsultacji z chińskim właścicielem - podaje sadownik Marian Smentek.
25 gr/kg - tyle po kilku dniach zaproponowała sadownikom firma Appol.
- Nadal uważamy, że KOWR powinien kontynuować wyrywkowe i niezapowiedziane kontrole podmiotów skupowych związane z podejrzeniem prowadzenia skupu owoców bez spełniania obowiązku zawierania umów kontraktacyjnych co jest niezgodne o z art. 38q ustawy z dnia 11 marca 2004 o organizacji niektórych rynków rolnych (Dz. U. 2018r., poz. 945). Czekamy również na oficjalne odpowiedzi przetwórni związane z naszymi rozmowami - zaznaczają sadownicy.