Rolniczy sprzeciw wobec niekontrolowanego importu żywności z Ukrainy
Jak poinformowała Izba Rolnicza w Opolu, w proteście uczestniczyli rolnicy z polskich izb. Podkreślają, że handel towarami rolno-spożywczymi z Ukrainą został zliberalizowany na kolejny rok, co przedłuża szeroki import z tego kierunku. Natomiast odszkodowania wypłacane niektórym krajom za straty z tego tytułu, są znacznie poniżej wymaganego poziomu. Ponadto, nie wszystkie kraje Europy Środkowej i Wschodniej, dotknięte liberalizacją handlu z Ukrainą otrzymują rekompensaty.
Zdaniem Izb, rolnicy podkreślają jednocześnie zdecydowane wsparcie dla Ukrainy, narodu ukraińskiego i ukraińskich rolników. Jak czytamy w oświadczeniu: “mamy nadzieję na szybkie zakończenie nie sprowokowanego konfliktu zbrojnego na Ukrainie i popieramy udzielenie Ukrainie pomocy, ale taka pomoc nie może zagrażać rentowności i konkurencyjności unijnych rolników ani prowadzić do ich likwidacji”.
Polscy rolnicy inicjują protest w Brukseli
Prezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich zaznacza, że opolska izba całkowicie zgadza się z tym stanowiskiem, a sytuacja w naszym regionie jest równie dramatyczna.
- Chciałem tylko zwrócić uwagę, że to jest inicjatywa polskich izb rolniczych złożona na Copa-Cogeca i że została podjęta przez pozostałe kraje sąsiadujące z Ukrainą. Odbył się legalny protest w Brukseli i spotkanie z europejskim komisarzem ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim. Chcieliśmy zwrócić uwagę na sam fakt perturbacji, jakie powodują w tych krajach przepisy dotyczące wolnego od cła importu zboża z Ukrainy - mówi prezes Froelich.
Szef opolskiej izby podkreśla, że równie niebezpieczna jest sytuacja podmiotów skupowych, które mają poważny problem.
- W czasie żniw skupili zboża po 1500-1600 zł za tonę i ich nie sprzedali, bo im zaproponowano cenę 800-900 zł za tonę. Kto tego nie sprzedał, został z tym do dzisiaj. Rząd mówi o pomocy dla rolników do hektara, ale nie mówi o żadnej pomocy dla przedsiębiorców, którzy skupili. Te firmy są na skraju bankructwa. Magazyny wielu z nich są pełne i nie wszystkie firmy podejmą się skupu, a jeśli już, to po mniej atrakcyjnych cenach - wyjaśnia Marek Froelich.
Nieszczelne „korytarze solidarnościowe”
Izba Rolnicza w Opolu iprzypomina, że aby pomóc Ukrainie w eksporcie produkcji rolnej i paszy do krajów zależnych od importu, Komisja Europejska wprowadziła tzw. “korytarze solidarnościowe”, które były jednak nadużywane przez handlowców w celu łatwego i szybkiego wzbogacenia się. W efekcie Europa Środkowo-Wschodnia jest zalana ukraińską produkcją.
Prezes Izby Rolniczej w Opolu powiedział, że na pytanie, czy transporty zboża mogą być rozładowane w Polsce, izby otrzymały odpowiedź twierdzącą.
- Nielegalne jest natomiast tylko wprowadzenie na rynek konsumpcyjny tego zboża technicznego. To było nielegalne i będzie ścigane, teoretycznie. Zmieniają się tylko nazwy, pod którymi ukrywa się zboże z Ukrainy. Proceder trwa, jak padło “zboże techniczne”, to się rozpoczęło sprowadzanie - “czyściwa młynarskiego”. Bez znaczenia, jaką przybierze nazwę, zboże dalej trafia do naszego kraju. Wprowadzenie go do obiegu paszowego czy nawet spożywczego, może skutkować wprowadzeniem niezdrowej żywności do łańcucha pokarmowego. Jak konkurować z podmiotem, który jest trzy razy większy od Polski i ma 75% ziemi pierwszej jakości, a my mamy 75% ziem V klasy? - pyta Prezes Marek Froelich.
Gdzie są polskie porty zbożowe?
Izby oceniają, że czasu do kolejnych krajowych żniw pozostało niewiele, a poprawy sytuacji nie widać.
- Dzisiaj minister tylko gasi pożary i podbija coraz większą stawkę pieniędzy, którą chce rzekomo wypłacić od 1 czerwca za straty, ale nikt tych pieniędzy jeszcze nie widział. Ludzie już przestali wierzyć, że cokolwiek dostaną. Izby rolnicze są zdania, że jeżeli w budżecie są jakieś pieniądze np. 10 miliardów, to jedyną logiczną sytuacją, byłoby przeznaczenie tych pieniędzy na budowę w Polsce portu zbożowego z prawdziwego zdarzenia - proponuje Froelich.
Rolnicy z krajów sąsiadujących z Ukrainą zwracają uwagę na przeładowane ciężarówki jadące z Ukrainy, niszczące infrastrukturę drogową. Prezes Marek Froelich tłumaczy, że naturalną drogą eksportu ukraińskiego zboża były porty czarnomorskie.
- W tej chwili ponad 50% idzie przez porty bałtyckie i droga się wydłuża, koszty rosną, a ponadto wszystko się po drodze gdzieś rozpływa. Daliśmy się nabrać jako rolnicy. To wcale nie jest zboże od rolników ukraińskich, tylko od oligarchów i spółek europejskich. Niszczymy własnych rolników, własny kraj i testujemy całe rolnictwo europejskie - dodaje Froelich.
Mieszanie zbóż zniszczy renomę polskiej żywności
Zdaniem polskich izb, sytuacja ta niekorzystnie odbije się na renomie polskich produktów.
- Ciężko pracowaliśmy na naszą markę polskiego towaru wysokiej jakości. Wprowadzając na rynek europejski nasze zboże zmieszane z materiałem niewiadomego pochodzenia, niszczymy swoją renomę. A Zachód w tej chwili bardzo restrykcyjnie sprawdza każdą partię towaru. Nawet jeżeli jakiś pociąg ze zbożem przez Polskę przejedzie i wjedzie do Niemiec, a Niemcy zakwestionują jakość tej kukurydzy czy pszenicy, to pociąg wraca. Nie wraca jednak na Ukrainę, ale do Polski, bo myśmy go przepuścili - mówi prezes Marek Froelich.
Polscy rolnicy uważają, że kontrole graniczne są niewystarczające.
- Na granicy, wciąż nie mamy tylu służb weterynaryjnych, żeby sprawdzić każdą partię wjeżdżającego zboża. Krajowe działanie już nie wystarczy, teraz musimy się wspólnie upominać o rekompensaty za poniesione straty, bo Komisja Europejska nadal nie widzi problemu, na czele polskim komisarzem, który jest głuchy na to, co się dzieje w Polsce - podsumowuje Marek Froelich.
Rolnicy z Polski, Czech, Węgier, Słowacji i Rumunii żądają przywrócenia ceł i kontyngentów na ukraińskie produkty rolne i spożywcze dla krajów na pierwszej linii i pobliskich krajów dotkniętych, lub przedłużenie tymczasowych środków ostrożnościowych, dotyczących importu z Ukrainy zarówno przestrzennych, jak i czasowych, co najmniej do 14 czerwca 2024 roku.
Państwo bardziej steruje rolnictwem, niż to może się nam wydawać. O tym przeczytasz tutaj, kliknij proszę.
Masz pytania lub wątpliwości dotyczące tego artykułu?
Napisz wiadomość: [email protected]
Czekamy na kontakt z Tobą, Twój głos jest dla nas ważny.