Rolnicy z Niemiec protestują!
Rośnie niezadowolenie niemieckich rolników. Co jest powodem ich frustracji?
Temat zmiany klimatu i związanej z nim ochrony środowiska stał się dla niemieckiego rządu powodem wielu debat oraz podjęcia niejednej niewygodnej dla rolników decyzji. Zaczęło się intensywne szukanie i wprowadzanie zmian mających na celu polepszenie ochrony środowiska. Nie trzeba było długo szukać, aby stwierdzić, że rolnictwo jest ważną dziedziną, w której dzieje się dużo złego, ale też dużo można w niej naprawić.
Czytaj także: Miastowi nękają rolników?
Minister rolnictwa Julia Kloeckner (CSU) oraz jej koleżanka - minister ochrony środowiska Svenja Schulze (SPD) zaprezentowały we wrześniu 2019 tzw. agrarny pakiet. Mówi on m.in. o całkowitym zakazie stosowania glifosatu od roku 2023, zakazie stosowania herbicydów i insektycydów w regionach chronionych od roku 2021, o specjalnym oznakowaniu najpierw produktów wieprzowych, a następnie drobiu i wołowiny, pochodzących z gospodarstw stosujących się do zasady dobrostanu zwierząt, jak również o sukcesywnym zmniejszaniu stosowania gnojowicy, jako nawozu. Tylko te gospodarstwa, które otwarte będą na zmiany w kierunku zrównoważonego rolnictwa, będą mogły liczyć na podniesienie cen swoich produktów oraz pomoc państwa.
Niemieccy rolnicy poczuli się kozłami ofiarnymi, które w dużej mierze obwinia się za zmiany klimatyczne na świecie. Planowane i wprowadzane przez rząd zmiany budzą strach u producentów, zarówno mięsa, jak i zbóż. Biorąc pod uwagę ostatnie 50 lat, ceny produktów rolnych są na niebezpiecznie niskim poziomie. Przykładowo: 1 kg mleka kosztował na początku lat 70-tych 34 centy (przeliczeniowo), dzisiaj za ten sam kilogram mleka rolnik otrzymuje 35 centów.
50 lat temu przeciętna rodzina w Niemczech wydawała na artykuły żywnościowe ok 40 % swojego budżetu, dzisiaj jest to zaledwie 14%.
Biorąc pod uwagę chociażby powyższe fakty, trudno się dziwić, że rolnicy wyprowadzili swoje traktory i ruszyli na demonstracje. Na początku grudnia doszło do największej z nich w Berlinie. Pod Bundestagiem zgromadziło się wtedy ok. 40 tysięcy rolników, a ulice miasta zablokowało ponad 8,5 tysiąca ciągników z całych Niemiec. Z czasem demonstracje rozszerzyły się praktycznie na wszystkie duże miasta od Rostoku po Monachium. Tradycją stała się demonstracja ekologów podczas berlińskiego „Zielonego Tygodnia”. W tym roku uczestniczyło w niej ok. 15 tysięcy demonstrantów, a ok. 1000 ciągników tarasowało ulice stolicy. To imponujące liczby.