Zmiany w prawie odnośnie oprysków już od 2026? Rząd pozwoli rolnikom na więcej, ale jest haczyk
Projekt nowelizacji, zaprezentowany na początku listopada przez ministerstwo rolnictwa zakłada, że dotychczasowy limit prędkości wiatru, wynoszący 4 m/s, zostanie zwiększony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiana ta, jak przyznaje sam resort, jest odpowiedzią na postulaty zgłaszane przez organizacje rolnicze, w tym Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych oraz Polską Izbę Gospodarczą Maszyn i Urządzeń Rolniczych.
Nowe zasady w sprawie oprysków. Co zakładają?
Jak ma to wyglądać w praktyce?
Nowe przepisy umożliwią stosowanie środków ochrony roślin na otwartym terenie przy wietrze o prędkości nieprzekraczającej 5 m/s. Jest jednak kluczowy warunek: zabieg musi być wykonywany przy użyciu techniki, która ogranicza znoszenie cieczy użytkowej o co najmniej 75 proc.
Do takich technologii zalicza się między innymi:
- opryskiwacze ciągnikowe i samobieżne sadownicze tunelowe
- opryskiwacze polowe wyposażone w pomocniczy strumień powietrza
- inne rozwiązania, w tym specjalistyczne rozpylacze (np. eżektorowe), które redukują znoszenie o minimum 75 proc.
Uwaga! Jeśli rolnik nie będzie korzystał z wyżej wymienionych rozwiązań, nadal będzie go obowiązywał dotychczasowy limit prędkości wiatru, czyli 4 m/s.
Skąd te zmiany? Jak podkreśla ministerstwo rolnictwa, obowiązujące od 2014 roku przepisy nie przystają już po prostu do obecnych realiów.
Wiatr a opryski rolnicze
Zmiany klimatyczne powodują bowiem wzrost liczby wietrznych dni, co znacząco utrudnia rolnikom wykonywanie oprysków w optymalnych terminach agrotechnicznych.
Z analizy Instytutu Ochrony Roślin - Państwowego Instytutu Badawczego wynika z kolei, że w kluczowych dla prac polowych miesiącach (kwiecień-czerwiec oraz wrzesień-październik) średnio aż 45 proc. dni charakteryzuje się wiatrem o prędkości 3–5 m/s.
W praktyce oznacza to, że dotychczasowe regulacje uniemożliwiały terminową ochronę upraw.
Eksperci uspokajają przy tym, że podniesienie limitu wiatru jest bezpieczne dzięki postępowi technologicznemu. Nowoczesne opryskiwacze i rozpylacze pozwalają bowiem na precyzyjną aplikację środków ochrony roślin, minimalizując ryzyko ich znoszenia na sąsiednie pola czy obszary niebędące celem zabiegu.
Co ważne, dostosowanie się do nowych wymogów nie powinno stanowić dla rolników dużego obciążenia. Jak wylicza resort, w Polsce zarejestrowane są obecnie 732 rozwiązania techniczne ograniczające znoszenie (TOZ) o ponad 75 proc. Zdecydowana większość z nich to powszechnie dostępne rozpylacze, które można zamontować w niemal każdym opryskiwaczu.
Co równie istotne - proponowane zmiany są zgodne z rozwiązaniami stosowanymi już w innych krajach Unii Europejskiej, gdzie rolnictwo stoi na wysokim poziomie technologicznym. Przykładowo, w Niemczech, Holandii, Norwegii i we Włoszech dopuszczalna prędkość wiatru przy opryskach wynosi 5 m/s.
Jeśli uda się szybko uchwalić nowe przepisy, rolnicy będą mogli skorzystać z nowych ułatwień już od początku sezonu wegetacyjnego w 2026 roku.





























