Produkcja jaj z chowu klatkowego - czy zniknie z Polski?
Polska należy do europejskiej czołówki producentów jaj konsumpcyjnych. Czy nadal w niej pozostanie w najbliższych latach? Co z coraz bardziej negowanym systemem klatkowym w chowie kur niosek?
W jakim kierunku podąży rozwój branży drobiarskiej w dobie wzrastających nacisków na wygaszanie chowu klatkowego?
- Zaledwie jeden dzień po rozpoczęciu globalnej kampanii przeciwko Hilton, sieć hoteli ogłosiła, że zrezygnuje z używania jaj klatkowych we wszystkich swoich placówkach na całym świecie - donosi Fundacja Alberta Schweitzera, która prowadzi akcję wspólnie z 63 innymi międzynarodowymi organizacjami działającymi na rzecz poprawy dobrostanu zwierząt hodowlanych. Podobne deklaracje padają ze strony innych wiodących podmiotów sektora hotelarskiego i gastronomicznego. W niektórych krajach, pod wpływem nacisków społeczeństwa, w ogromnej części zrezygnowano z produkcji jaj w systemie klatkowym bądź ją wygaszono prawie do zera (prym wiodą Szwajcaria i Luksemburg, a w Austrii, Niemczech i Belgii hodowla klatkowa występuje w minimalnej liczbie). W naszym kraju to dopiero początek nowej historii, w którą wpisani zostali drobiarze. Za przełomowy, według Katarzyny Gawrońskiej, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, uznać należy rok 2016 z uwagi na presję płynącą z handlu nowoczesnego i HoReCa (sektor hotelarsko - gastronomiczny).
Producenci drobiu już raz wydali miliony na modernizację systemu chowu
Obecnie w Polsce istnieją cztery typy chowu kur niosek. Zdecydowanie dominuje klatkowy (około 84,5% udziału w rynku), ściółkowy stanowi 11,2%, produkcja jaj na wolnym wybiegu to 3,6%, a w formie ekologicznej - 0,7%. Czy w przyszłości te proporcje się zmienią? Zapewne tak, ale nie będzie to następować gwałtownie. - Patrząc realnie na rynek, wydaje się, że nie jest możliwa gwałtowna transformacja całego sektora produkcji jaj klatkowych w kierunku alternatyw. Spekulujemy, że w najbliższej przyszłości, być może 30% jaj będzie pochodziło z tzw. chowu alternatywnego - wyjaśniła Katarzyna Gawrońska.
Odejście od systemów klatkowych dla wielu drobiarzy jest niemożliwe z dwóch powodów: ogromnych kosztów, które musieliby poczynić, a także braku dostępności terenów inwestycyjnych, aby utrzymać aktualny potencjał produkcyjny (np. teren na wolny wybieg). W ostatnich latach producenci jaj wydali już i tak spore pieniądze na dostosowanie się do unijnych wymogów. Dyrektywa dobrostanowa z 1999 roku ustanowiła nowe parametry techniczne, zapewniające kurom znacznie większą powierzchnię użytkową klatki i lepsze warunki do gniazdowania, grzebania czy pojenia i karmienia. Komisja Europejska producentom jaj dała czas na wprowadzenie zmian do 20212 roku. Po tej dacie, jaja wyprodukowane w starych systemach nie mogłyby być wprowadzane do obrotu w handlu.
- Od 2012 roku chów klatkowy musiał zostać zmodyfikowany z klatek tradycyjnych na tak zwane klatki wzbogacone. Branża z tego tytułu poniosła niewyobrażalne nakłady inwestycyjne, w dużym stopniu wspierając się kapitałem zewnętrznym. Był to bardzo trudny czas dla krajowych firm, wiele z nich wpędzono w problemy finansowe - przypomina Katarzyna Gawrońska.
Kury mają dostęp do ogrodu zimowego
Teraz od polskich producentów jaj oczekuje się wprowadzania kolejnych zmian. Czy pójdą zgodnie z kierunkiem nowego trendu konsumenckiego? W 2015 roku liczba stanowisk dla wolnego wybiegu przekroczyła symboliczny milion. - Trzeba odpowiedzialnie podjąć decyzję, czy to będzie ekonomiczne uzasadnione. Są to zupełnie inne urządzenia, budynki muszą zostać przebudowane. Wiąże się to z dużymi nakładami finansowymi, a istnieje niepewność co do zysku na sprzedaży - stwierdza Rafał Ratajczak, producent jaj z Wielkopolski. Na chów kur na wolnym wybiegu kilka lat temu zdecydowała się Grupa Producentów Rolnych „Suflidowo” z Teresina ( gmina Drużbice, woj. łódzkie). Zainwestowała miliony w nowy obiekt z rozległym ogrodzonym teren zielonym. W tej chwili 25% stad kur należących do GPR „Suflidowo” jest chowanych na wolnym wybiegu.
- Kurnik posiada dużą powierzchnię użytkową, co pozwala swobodnie się poruszać ludziom i ptakom. Sercem nowego budynku jest dwupoziomowy system hodowlany oraz przede wszystkim między innymi powiększona powierzchnia użytkowa - szerszy korytarz pomiędzy gniazdami a wolierą - może on służyć personelowi do codziennych inspekcji. Zapewnia to lepszą stabilność i komfort podczas inspekcji systemu. Natomiast konstrukcja składająca się z drabinek daje kurom możliwość przemieszczania się pomiędzy poziomami - opowiada Katarzyna Suflida, prezes GPR Suflidowo.
W kurniku ptaki do swojej dyspozycji w chłodniejsze miesiące mają ogród zimowy (wzdłuż ścian bocznych rozciąga się zadaszony ogród zimowy, przez który kury wychodzą na zewnątrz) a w cieplejsze - ponad 25 hektarów wolnej przestrzeni do biegania.
Wzrasta pogłowie kur niosek w Polsce
Katarzyna Gawrońska z Izby Producentów Drobiu i Pasz jest zdania, że, póki co, systemy alternatywne nie wypierają z rynku jaj klatkowych. - Produkcja w klatkach pozostawała w ostatnich latach także w trendzie wzrostowym. Spekulujemy, że przynajmniej w krótkim terminie, zwłaszcza duzi producenci nie będą rezygnować z produkcji klatkowej na rzecz alternatyw, tylko będą zwiększać możliwości produkcyjne na fermach, inwestując dodatkowo w alternatywę. Tym samym pozwoli im to działać na kilku polach jednocześnie, w razie potrzeby wspomagając się zakupami towaru z zewnątrz - stwierdza dyrektor KIPDiP. Utrzymuje się, że tendencja wzrostowa produkcji jaj (pogłowie kur w klatkach w ciągu 5 lat wzrosło o około 8 mln do 41 mln).
- Uważamy, że konsekwencją tego jest już widoczna nadpodaż jaj na rynku i presja na spadki cen. Co gorsza, nie wróży to dobrze na przyszłość - komentuje Katarzyna Gawrońska.
Jakie jajka są zdrowsze?
Producenci twierdzą, że konsument powinien mieć wybór, z jakiego chowu chce kupić jajko. Nadal istnieje spór na temat tego, czy jaja z chowu na wolnym wybiegu są zdrowsze. Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz przywołuje wyniki prac amerykańskiego ośrodka badawczego zajmującego się rolnictwem i przemysłem spożywczym CAST, który podał, iż nie ma żadnych różnych między jajami z chowu klatkowego i z wolnego wybiegu. Ewentualną "wyższość" jednych produktów nad drugimi badano w trzech aspektach: bezpieczeństwa żywności, zdrowotności i dobrostanu drobiu oraz wpływu na środowisko. Z kolei Polski Alarm Smogowy przebadał jajka od kur z wolnego wybiegu i podał, że kura, która swobodnie porusza się po podwórku i tam znajduje pożywienie, zniosła jajko o zwiększonej zawartości metali ciężkich i dioksyn. A wszystko to z powodu smogu.
Zupełnie inne stanowisko przyjmują organizacje takie jak „Otwarte klatki”, które wskazują, że jaja od kur przetrzymywanych w ogromnym ścisku i nie mogących spełniać swoich naturalnych potrzeb: grzebać w ziemi, skubać trawy oraz nie mających dostępu do świeżego powietrza i naturalnego światła są zwyczajnie uboższe w składniki odżywcze. Ponadto taka forma chowu przysparza zwierzętom cierpienia.
Czytaj także: Nie chcesz mieć demencji? Jedz jaja
Czy klienci będą chcieli kupować droższe - nieklatkowe - jaja?
O ile kwestia jakości jaj z różnych systemów będzie budziła dyskusje, o tyle wysokość ich cen już nie. Wyprodukowanie jaj w systemie alternatywnym jest droższe, dlatego też więcej za towar płacimy w sklepie.
- Tendencje społeczne w kierunku dobrostanu zwierząt w obecnej chwili są bardzo silne i to może w jakiś sposób determinować kierunki chowów. Natomiast koszt produkcji będzie wpływać na cenę jajka i tutaj trzeba zadać sobie pytanie, czy wszyscy będą chcieć i czy może będą mogli pozwolić sobie na drogie jajko? - komentuje Katarzyna Suflida, prezes GPR „Suflidowo”.
Popyt na droższe jaja nieklatkowe jest w chwili obecnej trudny do oszacowania. - Sądzimy, że decydujące słowo należy do konsumentów, to w jakim stopniu ich deklaracje przełożą się na ostateczne decyzje zakupowe - mówi Katarzyna Gawrońska i jako cenną lekcję dla polskiego rynku przywołuje sytuację, jak jaka ma miejsce w USA, gdzie najwięksi dostawcy ograniczają produkcję jaj alternatywnych ze względu na brak popytu.