Zaleją nas miodem z Ukrainy? Oto fakty
Czy polska produkcja miodu jest zagrożona w związku ze zwiększeniem importu tego produktu do krajów Wspólnoty z Ukrainy? To pytanie zadaliśmy Przemysławowi Rujnie z Polskiej Izby Miodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Unia Europejska ma niedobory miodu
Co się okazuje, niepokoje często szerzone w mediach, nie znajdują uzasadnienia w opiniach przedstawicieli branży. Polska Izba Miodu wskazuje na fakt, iż Unia Europejska nie jest samowystarczalna w zakresie produkcji miodu. Musi zatem importować ten towar.
- Polska branża przetwórcza miodu zrzeszona w PIM podchodzi do umowy UE–Ukraina z dużą rezerwą i opierając się na faktach. UE ma ok. 42% niedoboru miodu (IERiGŻ-PIB, 2025), a Ukraina odpowiada za 28% jego importu – podaje nam Przemysław Rujna, sekretarz generalny Polskiej Izby Miodu.
Z kolei w Polsce, jak dalej wskazuje, samowystarczalność to ok. 67%, co oznacza ponad 30% braków – przy wyjątkowo niskim spożyciu, poniżej 1 kg per capita, podczas gdy średnia UE przekracza 2 kg i rośnie.
- Co ważne, wielu odmianowych miodów w Polsce po prostu już nie produkujemy, więc import jest realną koniecznością, a nie „zagrożeniem” – komentuje Rujna.
Polska może produkować więcej miodu?
Przedstawiciel Polskiej Izby Miodu wskazuje na jeszcze jedną ważną kwestię. Tłumaczy, że nie da się zwiększać liczby pasiek, bo w wielu regionach występuje wysokie napszczelenie – ponad 7 rodzin pszczelich/km² wobec optymalnych 3 (SGGW 2024) – co oznacza brak pożytków, czyli brak roślin miododajnych, a co za tym idzie pszczoły nie mają z czego robić miodu.
- Polska importuje z Ukrainy stabilnie ok. 9–10 tys. ton rocznie, czyli 35% krajowego importu. Zwiększony kontyngent z umowy UE – Ukraina rozkłada się na całą UE i w praktyce będzie niezauważalny dla przeciętnego pszczelarza. Warto też pamiętać, że 99,5% ze 100 tys. polskich pszczelarzy to hobbyści, a jedynie ok. 650 osób to pszczelarze zawodowi, czyli tacy którzy utrzymują się ze sprzedaży miodu. Dane z Raportu INHORT MRiRW (2024) jednoznacznie pokazują, że struktura sektora jest rozdrobniona, a wpływ zmian handlowych na dochody minimalny bądź niezauważalny – tłumaczy przedstawiciel Polskiej Izby Miodu.
Miód z oznakowaniem kraju pochodzenia
I dodaje, że dodatkowym elementem bezpieczeństwa jest zarówno krajowe jak i nowe unijne rozporządzenie wprowadzające precyzyjne znakowanie miodu, dzięki któremu konsument dokładnie widzi kraj (lub kraje) pochodzenia.
- Oznacza to pełną transparentność: klient wie, skąd kupuje miód, a rynek staje się uczciwszy i bardziej odporny na spekulacje – wyjaśnia Przemysław Rujna.




























