Z budżetu "wyparowało" 9 miliardów zł? Ostra dyskusja w Sejmie o pieniądzach dla rolników
Jednym z punktów zapalnych, podczas pierwszego dnia 46. posiedzenia Sejmu, stała się kwota 9 miliardów złotych. Tyle bowiem, jak podkreślali posłowie opozycji, zniknęło z planu finansowego na rolnictwo na 2026 rok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy: sprawa budżetu na rolnictwo rozpala emocje już od jakiegoś czasu. O wstępnych kwotach pisaliśmy na naszych łamach już w październiku.
Budżet na rolnictwo 2026. Gdzie się podziały miliardy?
Teraz dyskusja stała się szersza. Podczas środowego posiedzenia w Sejmie, jako pierwszy działo wytoczył poseł opozycji Jarosław Sachajko. Nie przebierał w słowach.
- W czasie najpoważniejszego kryzysu cenowego i hodowlanego od lat rząd tnie budżet na rolnictwo o 9 mld zł, czyli realnie o 13 proc. - grzmiał z mównicy Sachajko, nazywając projekt "budżetem odwrotu, cięć i złamanych obietnic".
Poseł zwrócił uwagę na dramatyczną sytuację na rynku trzody chlewnej, wskazując, że pogłowie świń spadło do 9 mln sztuk.
- To jest otwarte przyznanie, że polskie państwo ma pieniądze na wszystko, tylko nie na ratowanie producentów żywności - dodawał.
Wtórowała mu posłanka Anna Gembicka, która w swoim wystąpieniu wprost mówiła do rolników.
- Drodzy Rolnicy! Odpowiedzcie sobie sami: jeżeli w waszym gospodarstwie coś jest priorytetem, to ograniczacie środki na ten cel czy je zwiększacie? - pytała retorycznie posłanka.
Przypomniała również o niezrealizowanych obietnicach, takich jak dopłaty do paliwa rolniczego.
- Miał być maksymalny zwrot za paliwo rolnicze i zwiększenie do 120 l do hektara. W budżecie też się to nie znalazło (...) Wy zaplanowaliście rezerwę w wysokości 2,7 mld zł, ponad trzy razy mniej - wyliczała Gembicka.
Budżet na rolnictwo 2026. Resort finansów: To tylko statystyka, nie cięcia
Rządowa ława, wywołana do tablicy, musiała zmierzyć się z zarzutami o "zwijanie" rolnictwa.
Wiceminister finansów Hanna Majszczyk wyjaśniała, że optyczne zmniejszenie budżetu nie wynika ze złej woli, lecz z kalendarza unijnych dotacji.
- Nie jest również tak, że mamy tutaj do czynienia z jakimkolwiek spadkiem dochodów - zapewniała Majszczyk.
Tłumaczyła, że wysokie nakłady w latach 2024-2025 wynikały z wyjątkowej sytuacji: nałożenia się na siebie dwóch perspektyw finansowych (kończącego się PROW 2014-2020 i nowych programów).
- Wiadomo było, że w momencie kiedy nałożenie się tych perspektyw się zakończy, to one powrócą do normalnego poziomu wynikającego już z jednego PROW - argumentowała przedstawicielka resortu finansów.
Koalicja rządząca starała się przekierować uwagę na inne aspekty budżetu i sukcesy w dyplomacji gospodarczej. Poseł Mirosław Adam Orliński (PSL - Trzecia Droga) przekonywał, że rząd aktywnie szuka rozwiązań systemowych, a nie tylko doraźnych.
- Oczywiście patrzymy także na rolnictwo. Są tutaj wyzwania, o których mówimy, ale są też zapewnione odpowiednie środki budżetowe - komentował Orliński.
Jako przykład sukcesu podał otwarcie nowych rynków zbytu.
- Do tego otwiera rynek chiński na polski drób, więc naprawdę trzeba w tych aspektach, które przedstawiamy, znaleźć także pozytywy - mówił.
Z kolei poseł Piotr Lachowicz z Koalicji Obywatelskiej uspokajał w kwestii bezpieczeństwa finansowego w razie kataklizmów, przypominając o zabezpieczonych funduszach.
- Proszę państwa, jednocześnie w budżecie państwa zabezpieczono środki w rezerwach celowych, w tym m.in. na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych, w kwocie 1805 mln zł, z haczykiem - twierdził poseł koalicji.
Budżet na rolnictwo 2026 w cieniu Mercosur i ukraińskiego zboża
Dyskusja o budżecie na 2026 rok toczyła się ponadto w cieniu szerszych obaw o przyszłość polskiego rolnictwa - w kontekście polityki międzynarodowej.
Podczas sejmowej debaty przewijał się temat umowy z Mercosurem oraz importu z Ukrainy. Poseł Gembicka ostrzegała m.in. system monitorowania przewozów (SENT) jest ograniczany.
To oczywiście nie koniec dyskusji. Dziś kolejny dzień posiedzenia.




























