Ubezpieczyć uprawy od suszy - ale jak i gdzie?
Susza to dla ubezpieczalni za duże ryzyko
Rolnik z Potarzycy w woj. wielkopolskim w tym roku ubezpieczył 90% swoich upraw. Wybrał najbardziej powszechny wśród gospodarzy pakiet: grad, wiosenne przymrozki i negatywne skutki przezimowania. - Za ubezpieczenie 250 ha wydałem w tym roku około 50 tys. zł - mówi Piotr Łukaszewski. Dlaczego nie ubezpieczył hektarów od suszy? - Bo jest to niemożliwe. Żaden z ubezpieczyli nie chce tego robić, to im się nie opłaca. Susza występuje regularnie, dla zakładu jest to zbyt duża szkodowość. Pamiętam, że w jednym roku, gdy ministerstwo zaczęło dotować składki, firmy ubezpieczały od suszy i przejechały się na tym. W kolejnym roku już nie miały tego w ofercie - komentuje rolnik.
Problem, na jaki zwracają uwagę właściciele gospodarstw, to także nierzetelne szacowanie szkód przez zakłady ubezpieczeniowe. Ich zdaniem firmy celowo zaniżają wartość powstałych strat po to, by nie wpłacić odszkodowania. - Zgodnie z zapisem z 2008 roku zakład odpowiada za szkody spowodowane przez suszę od 25% ubytku w plonie głównym. Oznacza to, że jeżeli szkoda jest powyżej 25%, to ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie, jeżeli poniżej 25%, rolnik taką szkodę musi pokryć sam, bowiem nie otrzyma odszkodowania. Doprowadziło to do wielu nieporozumień pomiędzy rolnikami a zakładami ubezpieczeniowymi, co potwierdzają wyniki badań ankietowych przeprowadzonych przez IERiGŻ-PIB, gdzie rolnicy wskazywali, że jedną z przyczyn braku chęci nabywania polis jest nierzetelne szacowanie szkód przez ubezpieczycieli. Skutkiem tej sytuacji było wycofanie się większości ubezpieczycieli z ubezpieczenia ryzyka suszy - tłumaczy dr inż. Joanna Pawłowska-Tyszko z Zakładu Finansów Rolnictwa IERiGŻ.
Więcej chętnych rolników do ubezpieczania się, niż polis
Problem z polisami w przypadku upraw nie dotyczy tylko ryzyka suszy. Z reguły jest tak, że więcej jest chętnych właścicieli gruntów niż ofert. Gdy rozpoczyna się kampania zwierania umów: zarówno wiosną, jak i jesienią, trwa ona kilka dni. W niektórych sytuacjach rolnicy, którzy przyjdą do oddziału zakładu po dwóch dniach od momentu uruchomienia środków - odchodzą z niczym.
Stawka ubezpieczenia uprawy od suszy
Chcieliśmy sprawdzić, ile kosztuje ubezpieczenie upraw od suszy? O szacunkowe dane poprosiliśmy wszystkie zakłady, które otrzymują dofinansowanie z budżetu państwa. Konkretne dane przekazało nam tylko Pocztowe Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych. Pozostałe firmy przesłały wymijające odpowiedzi, że: „to ciężko podać, to zależy od wielu kwestii, to trzeba zwrócić się do ministerstwa...”. Jak podał Daniel Zahorenko, dyrektor zarządzający ds. Produktów i Sprzedaży Pocztowego TUW, cena ubezpieczenia 1 ha pszenicy od suszy zależy od rodzaju uprawy (jara, ozima), wydajności i planowanej ceny zbytu wskazanej przez rolnika oraz klasy gleby.
I podał przykład: dla pszenicy ozimej przy wydajności 7t z ha/cena 700 zł/tonę - składka płacona przez rolnika wynosi - 74 zł ha; a dla pszenicy jarej przy wydajności 6t z ha/cena 700 zł/tonę - składka płacona przez rolnika wynosi - 142 zł ha. - Wskazane wartości stanowią 35% całości składki ubezpieczeniowej. Pozostałe 65% dopłaca budżet państwa - zaznaczył Daniel Zahorenko. Wynika z tego, że zakład otrzymuje w sumie 406 zł do 1 ha.
A trzeba pamiętać, że susza to tylko jeden z czynników, które może obniżyć plon i tym samym dochody rolnika. W stosunku do jednej uprawy przecież mogą pojawić się jeszcze inne zagrożenia: powódź, deszcz nawalny, przymrozki, grad, kłopoty z przechowaniem. Gdyby rolnik miał ubezpieczyć uprawy od wszystkich wymienionych, ile musiałby zapłacić?