Produkcja jaj. Polski potencjał niski, katastrofa na Ukrainie, a na świecie...
Niepokojące doniesienia przekazuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
Już jakiś czas temu wspominaliśmy o tym, że z uwagi na wzrastające koszty energii i ogrzewania, wielu właścicieli ferm postanowiło znacząco ograniczyć produkcję jaj w obecnie trwającym okresie zimowym.
- Co będzie za miesiąc czy dwa, tego nikt nie wie. Każdy się boi. U nas jest sytuacja taka, że mamy obciążenie nawozowe, syn wziął kredyt na zakup nawozu i nawet gdyby chciał, jak niektórzy, zrobić przestój w produkcji, by zaoszczędzić na ogrzewaniu, nie może tego uczynić. A są tacy, co mówią, że zakupią pisklęta dopiero na przełomie lutego i marca, i przeczekają okres zimy. Inni planują w kolejnym roku na przykład tylko 4 rzuty robić - mówił we wrześniu producent drobiu Marian Sęk.
Analitycy rynkowi przekazują newsy, że w związku z ostrożnym podejściem w sektorze drobiarskim, potencjał produkcyjny jest obecnie na niskim poziomie. Czy w związku z tym w Polsce może zabraknąć jaj w sprzedaży? Trudno powiedzieć. Jest jednak pewne, że ich ceny w związku z zawirowania rynkowymi mogą wzrosnąć.
Czytaj także: Producenci drobiu: zastanawiamy się nad sensownością dalszej produkcji
O wiele gorzej sytuacja przedstawia się na Ukrainie. Tam ceny jaj już wzrosły o 50%, a to dopiero początek podwyżek.
- O ile producenci mięsa drobiowego na Ukrainie radzą sobie relatywnie nieźle z rosyjską agresją, o tyle sektor jaj znajduje się w bardzo złej kondycji. Zewnętrznym tego wyrazem jest 50-cio procentowy wzrost cen jaj na rynku wewnętrznym – informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
Organizacja zrzeszająca producentów drobiu dalej podaje, że największa ukraińska firma produkująca jaja: Avangardco ocenia, że niemal 60 procent jej możliwości produkcyjnych zostało, z powodu wojny, wyłączonych. Oznacza to, że miesięcznie firma dostarcza na rynek około 100 milionów jaj mniej. Co więcej, Avangardco przewiduje dalsze pogorszenie sytuacji. Zdaniem firmy przyszły rok może być nawet „katastrofalny”.
- Chodzi o to, że stada nie były systematycznie odmładzane ze względu na wojnę. Obecnie większość to kury po szczycie produkcyjnym. To spowoduje zmniejszenie wolumenu produkcji w najbliższych tygodniach i miesiącach – dodaje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
Nie tylko Polacy ograniczają wsady niosek do kurników. Podobne podejście reprezentują inni europejscy producenci.
- Jeśli dodać do tego grypę ptaków w Azji oraz Stanach Zjednoczonych to światowy rynek jaj wygląda bardzo źle. Pogarszające się perspektywy Ukrainy są więc kolejnym z fundamentalnych powodów, który będzie działał w kierunku wzrostu cen jaj – stwierdza Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
Czytaj także: Koszty ogrzewania i prądu zmorą hodowców drobiu