Prezes ARiMR Halina Szymańska o pieniądzach dla rolników z PROW
Agencja przeprowadza kontrole w gospodarstwach. Ile zostało zrealizowanych, jakie są ich wyniki?
Przeprowadziliśmy już ponad 90 proc. zaplanowanych kontroli. Wiadomo, że teraz, w dobie pandemii, są one szczególnie utrudnione ze względu na kwestie bezpośrednich wyjazdów. Część kontroli, w przypadkach w których jest to możliwe, przeprowadzana jest na podstawie dokumentów, ale też na podstawie zdjęć. Unijne prawo wymaga byśmy te kontrole realizowali, dlatego nie możemy od nich odstąpić - w przeciwnym razie mogłoby się to wiązać z karami finansowymi, które zostałyby nałożone na nasz kraj.
Z czym rolnicy sobie nie radzą?
Warto wrócić do tego tematu, kiedy wszystkie kontrole zostaną zrealizowane i dokonamy ich analizy.
Niedawno Agencja wsparła - w związku z zamknięciem cmentarzy na Wszystkich Świętych - producentów i sprzedawców chryzantem. Akcja spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem, ale i krytyką - ze strony klientów. Dzwonili do naszej redakcji i skarżyli się, że nie mogą kupić kwiatów. Producenci, sprzedawcy stwierdzili bowiem, że bardziej opłaca się oddać chryzantemy do Agencji - zyskali w ten sposób więcej pieniędzy... Czy Agencja monitorowała tę sytuację? Uważa pani, że chęć pomocy została nadmiernie wykorzystana, doszło do nadużyć?
Dostaliśmy zadanie, żeby przygotować program. Warunki zostały określone w rozporządzeniu ministra rolnictwa, również stawki za wykup kwiatów. Naszym zadaniem było przeprowadzenie tej operacji. Wszystko poszło bardzo sprawnie. Ceny zostały ustalone na takim, czyli uśrednionym poziomie, żeby już nie różnicować producentów i sprzedawców. Do ARiMR zgłoszono 3,3 mln kwiatów doniczkowych oraz 3,7 mln kwiatów ciętych. Cały program kosztował 84,6 mln zł. Myślę, że jak w każdym programie można mówić o tym, że ktoś na tym skorzystał bardziej, a ktoś mniej. Interpretacja post factum jest różna. Założenie było takie, żeby zrekompensować - ze względu na pandemię, zamknięte cmentarze, mniejsze zainteresowanie zakupem chryzantem - straty tym osobom, które zajmują się tą dziedziną. Kwiaty zostały ustawione w miejscach pamięci narodowej, a także innych miejscach znajdujących się w gestii samorządów. Myślę, że te pieniądze zostały dobrze wykorzystane. Realizację tego programu oceniam więc pozytywnie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ - POLAK MISTRZEM EUROPY DRWALI
Jakie ma pani prezes plany?
W tej chwili jesteśmy przed końcem roku. Chcemy sprawnie zrealizować wypłaty, które mamy zaplanowane, a jest ich niemało. Zamykamy program pomocy covidowej - to niebagatelna kwota, bo 1,2 mld zł. Z drugiej strony trwa już naliczanie wartości ostatecznych w płatnościach bezpośrednich. Koncentrujemy się na tym, aby zdążyć zrealizować zaplanowane płatności, a w tym samym czasie przyjmujemy kolejne wnioski. Mamy więc pełne ręce roboty!
Kiedy rozmawiałam z Komisarzem ds. Rolnictwa UE Januszem Wojciechowskim podkreślał, że nowy budżet unijny, nowe rozdanie to duża szansa dla małych i średnich gospodarstw. Czy widzi pani również szczególną rolę Agencji w tym zakresie, w ich wspieraniu?
Oczywiście, że tak. Zawsze będziemy pośrednikiem w przekazywaniu środków finansowych kierowanych do nas z Unii Europejskiej do docelowego odbiorcy. Dużo zależy od sprawności Agencji, możliwości wykonywania nałożonych zadań. Chcemy być jak najlepiej przygotowani do tego, i pod względem kadrowym, i pod względem informatycznym.
Rozmawiała ANNA KOPRAS-FIJOŁEK
ZOBACZ TEŻ - ILE PIENIĘDZY WYPŁACIŁA AGENCJA BENEFICJENTOM W 2020 ROKU?