Młody rolnik: Jak rozwijać się w takich warunkach?!
Kamil chce żyć z rolnictwa. Zastanawia się jednak jak, skoro na każdym kroku napotyka na problemy?!
Na drodze swojej kariery zawodowej młodzi napotykają często na wiele problemów, m.in., związanych z powiększaniem gospodarstw. - Chciałbym się rozwijać. Próbuję na wszelkie sposoby powiększać areał upraw, ale nie mogę - mówi Kamil Adamczyk z gminy Bielawa w woj. dolnośląskim. Od 5 lat stara się rozbudować swoje 28-hektarowe gospodarstwo ukierunkowane na produkcję roślinną (rzepak, pszenica, jęczmień browarny oraz paszowy). - Częściowo przejąłem je od rodziców. Kilkanaście hektarów na 10 lat wydzierżawiłem od sąsiada, który przeszedł na emeryturę - tłumaczy rolnik.
Na dzierżawę gruntów nie ma szans
Pan Kamil zdaje sobie sprawę z tego, że rentowność gospodarstwa mógłby poprawić poprzez powiększenie areału zasiewów. Choć próbuje na wszelkie możliwe sposoby, nie ma żadnych szans konkurować z większymi gospodarstwami. W ostatnim czasie przystępował do kilku przetargów na dzierżawę gruntów państwowych. Starał się w sumie o 70 hektarów.
- Za każdym razem otrzymywałem zbyt małą liczbę punktów, bo traciłem sporo punktów poprzez dopłaty ONW oraz brak produkcji zwierzęcej, bo moja działka od tej wystawianej do przetargu była oddzielona drogą polną lub rowem. Przewagę mają więksi rolnicy, którzy posiadają sporo rozrzuconych drobnych działek po okolicy. To oni przy dzierżawach z gminy zgarniają wszystkie działki, gdy tylko staną się dostępne po zwolnieniach z dzierżaw rolników przechodzących na emeryturę lub likwidujących małe gospodarstwa. Gdzie nie poszliby do urzędu, mogą wykazać, że mają sąsiednie działki. A za to są dodatkowe punkty - tłumaczy Kamil Adamczyk.
W rankingu chętnych na dzierżawę młody rolnik traci także na tym, że nie prowadzi produkcji zwierzęcej. - Z reguły działki przyznawane były osobom, które mają trzodę chlewną bądź bydło, ponieważ oni otrzymywali dodatkowe punkty. Ja zwierząt nie mam, jednak jestem gotów na rozbudowę gospodarstwa na produkcję zwierzęcą, lecz ograniczają mnie środki finansowe. Nie jestem w stanie zainwestować tak sporej gotówki z własnej kieszeni, a także nie mogę przy takiej ilości dzierżawionej ziemi liczyć na kredyt na inwestycję w obiekty inwentarskie - tłumaczy Kamil Adamczyk.
Niemożliwe zdobycie dodatkowych punktów przy ubieganiu się o grunty rolne
Kolejną bariera, której pan Kamil nie mógł pokonać było premiowanie posiadania gospodarstwa na terenach ONW (za co również otrzymuje się dodatkowe punkty). - Miasto, w którym mieszkam, a więc Wodna Bielawa nie była na tych obszarach. A kilka innych wiosek w gminie Bielawa lub przylegających do gminy Bielawa tak. I ci rolnicy, którzy posiadali właśnie tam gospodarstwa od samego początku byli na lepszej pozycji, niż ja. Za to, że użytkowali dotychczas grunty na obszarach z ograniczeniami naturalnymi (ONW), dostawali dodatkowo 10 punktów - zaznacza pan Kamil. Dzierżawa czy zakup gruntów w obrocie prywatnym nie wchodzą w grę.
Czytaj także: Zakup ziemi. Będzie łatwiej?
- Mało który prywatny rolnik chce wydzierżawiać ziemię mniejszym gospodarstwom. Zazwyczaj grunty proponują rolnikom, którzy mają spory areał, bo są w stanie zaoferować większe stawki dzierżawy. Jestem w stanie nabyć kilka ha gruntów za własne środki finansowe, ale nic mi to nie da. Takie przedsięwzięcie jest zbyt obciążające, bo inwestycja w zakup gruntów zwróci się po kilkunastu latach. W mojej okolicy hektar kosztuje od 45 do 80 tys. zł w zależności od profilu działki oraz klasy gleby. Jak widać, rozwój dla młodego i początkującego rolnika jest praktycznie niemożliwy - komentuje Kamil Adamczyk.