Dopłaty tylko dla aktywnych rolników. Co to oznacza? Od kiedy?
Wielogodzinne dyskusje w resorcie rolnictwa, rozmowy na targach rolniczych, dialogi między politykami na platformach społecznościowych. Takiego poruszenia w odniesieniu do jednej tematyki w sektorze rolnym dawno nie było. Nic w tym dziwnego. Nowa definicja aktywnego rolnika wprowadzi ogromną rewolucję w zakresie dotowania polskich rolników. Dlaczego? Przede wszystkim ma zakończyć przelewanie publicznych pieniędzy na fikcyjne rolnictwo, do czego w ostatnich latach dochodziło. Od teraz fundusze unijne mają trafiać tylko do tych, którzy rzeczywiście prowadzą działalność rolniczą. Co, jak podkreślił w wywiadzie dla portalu wiescirolnicze.pl wiceminister rolnictwa Adam Nowak, jest niezwykle istotne w kontekście utrzymania długofalowego bezpieczeństwa żywnościowego w kraju w dobie zagrożeń związanych z konkurencją płynącą z krajów Mercosur czy Ukrainy.
Dlaczego definicja aktywnego rolnika wymaga zmiany?
Aby odnieść się do założeń nowej definicji, warto wspomnieć o tym, co obowiązuje w tej chwili. Opierając się na wytycznych KE, w 2023 roku Polska musiała przyjąć własną definicję. Już wtedy temat ten budził sporo emocji. Ostatecznie przyjęto, że rolnicy, którzy za poprzedni rok otrzymali płatności bezpośrednie w kwocie nieprzekraczającej 5 tys. euro są automatycznie uznawani za aktywnych zawodowo. W przypadku, gdy kwota płatności za poprzedni rok przekracza 5 tys. euro - rolnik jest uznawany za aktywnego, jeżeli nie prowadzi żadnej z działalności wymienionej na negatywnej liście, tj. zarządzanie portami lotniczymi czy świadczenie usług w zakresie obrotu nieruchomościami.
Ta definicja, zgodnie z założeniami z 2023 roku, miałaby obowiązywać przez cały okres realizacji Planu Strategicznego Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027. Zauważono jednak potrzebę wprowadzenia w niej zmian już teraz, przede wszystkim po to, by przygotować się na nowe rozdanie unijne po 2027 roku. Choć resort rolnictwa nie wyklucza, że chciałby, by nowa definicja zaczęła obowiązywać już w przyszłym roku.
660 tysięcy rolników będzie musiało udowodnić działalność rolniczą
Zgodnie z założeniami, weryfikacja aktywności zawodowej ma dotyczyć wszystkich rolników wnioskujących o płatności bezpośrednie lub płatności ONW, niezależnie od wielkości obszarowej gospodarstwa. Niektórzy rolnicy będą jednak uznani za aktywnych z automatu. Mają to być m.in. posiadacze zwierząt zarejestrowanych w IRZ, rolnicy ekologiczni, osoby otrzymujące płatności związane z produkcją do roślin czy korzystający z wybranych ekoschematów (rolnictwo węglowe, integrowana produkcja roślin, biologiczna ochrona upraw). Resort rolnictwa oszacował, że takich rolników jest w Polsce ok. 570 tysięcy.
Co z pozostałymi, których, zgodnie z danymi GUS jest w naszym kraju aż 660 tysięcy? Ta grupa beneficjentów musiałaby udowodnić, że są rolnikami aktywnymi. W jaki sposób? Weryfikacja ich „aktywności rolniczej” odbywałaby się na podstawie minimalnych kosztów ponoszonych na działalność rolniczą lub przychodów z działalności rolniczej.
Nowe kryteria uznawania rolnika aktywnego zawodowo
W jaki sposób rolnik miałby udowodnić, że jest aktywnym? Mógłby to zrobić poprzez wykazanie kosztów związanych m.in. z zakupem nawozów, ŚOR, materiału siewnego, uiszczenia czynszu dzierżawnego, korzystania z usług czy pracy najemnej. Do doprecyzowania jest określenie okresu, w jakim koszty miałyby być ponoszone, żeby mogły zostać uznane oraz sam minimalny ich poziom. Pod rozwagę poddało, czy powinien być wyższy niż stawka PWD - 112,93 EUR/ha (483 zł/ha).
Byłaby to weryfikacja kryterium prowadzenia produkcji. W przypadku weryfikacji kryterium utrzymywania gruntów w stanie nadającym się do wypasu lub uprawy, ministerstwo rolnictwa zastanawia się, czy powinien być wyższy np. od kosztu koszenia, tj. ok. 200-300 zł/ha? Pojawia się również pytanie, czy powinien być jednolity w całym kraju? Dalej zaznacza, że zgodnie z minimalnym poziomem kosztów, np. na podstawie FADN?: w produkcji roślinnej wynosi 137 zł/ha, a w produkcji zwierzęcej - 457 zł/LU.
Nowy aktywny rolnik niezgodny z prawem Unii? Janusz Wojciechowski komentuje
Trzeba będzie wykazać koszty lub przychody
Swoje propozycje w tym zakresie podali rolnicy, którzy uczestniczyli w wielogodzinnym spotkaniu z ministrem Czesławem Siekierskim.
- Jeżeli GUS wylicza nam, rolnikom dochód na poziomie 5,5 tys. , to może ten minimalny koszt powinien być tysiąc, tysiąc pięćset, bo ja uważam jako rolnik, że nie jest problem znaleźć faktury, tylko problemem jest za te faktury zapłacić - przekonywał Konrad Krupiński z Ruchu Gospodarstw Rodzinnych.
Jeszcze wyższą kwotę proponował Wiesław Gryn.
- To musi być około 2 tysięcy kosztów na hektarze do III klasy, a od III w górę do V – przypuśćmy tysiąc, półtora. Bo za 500 zł nikt mi nie udowodni, że się gospodaruje zgodnie z dobrą praktyką rolniczą. Bo trzeba wapnować, trzeba nawozić, trzeba chronić powiedział Wiesław Gryn.
Jest jeszcze druga możliwość wykazania rolniczej aktywności – przychody z działalności rolniczej. O czym wspominał z kolei Grzegorz Majewski z Ruchu Młodych Farmerów.
- Każdy rolnik, który produkuje, ma koszty i dochody. Odnośnie kontrolowania: zróbmy to ewolucyjnie, nie rewolucyjnie, co roku ARiMR są na miejscu u rolników i zajęłoby to dosłownie chwilę, żeby takie faktury sprawdzić na miejscu - podkreślał Grzegorz Majewski.
W ramach przychodów, jak zaproponowało ministerstwo, można by było udokumentować sprzedaż płodów rolnych w produkcji roślinnej i zwierzęcej. Należało jednak określić szczegółowy katalog uznawanych przychodów oraz okresy, w jakich powinny być osiągnięte oraz ich minimalny poziom. Resort rolnictwa rozważa, czy rolnik mógłby jeszcze w inny sposób udokumentować działalność rolniczą, np. poprzez zawarte umowy kontraktacji czy umowy dostawy.
Wystarczy utrzymywać użytki rolne?
Jest jednak pewien element, który burzy całą układankę. Jest to prawodawstwo unijne, zgodnie z którym, definicja rolnika aktywnego nie może powodować zawężania wsparcia tylko do rolników prowadzących produkcję. Wystarczające jest utrzymywanie użytków rolnych. Wielu rolników nie wie, jak interpretować ten zapis. Ministerstwo rolnictwa będzie musiało znaleźć sposób, by pogodzić swoje dążenia do wspierania aktywnych rolników i respektowania tych przepisów unijnych. A co o samym pomyśle wprowadzenia zmian myślą rolnicy? Wydaje się, że spora ich część mówi jednym głosem: dopłaty powinny trafiać do tych rolników, którzy rzeczywiście uprawiają ziemię czy hodują zwierzęta.
- Dzisiaj jest tak, że w Polsce dochodzi do popełniania przestępstwa w majestacie prawa. Bo jeżeli Kowalski składa wniosek o dofinansowanie czy zwrot w ramach suszowego do kukurydzy, której nigdy nie uprawiał, to co to jest? Przyjeżdża do mnie rolnik i płacze, że miał 70 ha kukurydzy akurat na gruntach dzierżawionych na tzw. gębę. I sąsiad śmieje mu się w oczy, bo to on bierze dopłaty - mówi Sławomir Izdebski, szef OPZZ rolników.
Minister Siekierski podkreśla, że nie chce sam tworzyć definicji, a budować ją ze środowiskiem rolniczym. Ostateczny kształt jeszcze nie jest gotowy. Resort rolnictwa sobie i rolnikom daje na to czas do czerwca.