Uprawia 150 ha w ekologii i współpracuje z biogazownią [VIDEO]
- Posiadamy 130 ha gruntów ornych i 20 ha łąk. Uprawiamy zboża, rzepak, dynię oleistą i trochę soi. Wszystko w ekologii - mówi Tomasz Piróg. - Nasze gleby należą do III i IV klasy bonitacyjnej, ale są one bardzo trudne w uprawie. W większości są to rędziny i borowiny - tłumaczy rolnik. Rodzaj gleb przynosi duże trudności w uprawie, ale też pozwala uzyskiwać wysokie jak na uprawę ekologiczną wyniki. - Uzyskujemy około 5,5-6 ton pszenicy, 700 kg pestki dyni, 1,5-2 tony soi. Tak to mniej więcej wygląda - mówi rolnik, zaznaczając jednak, że jeżeli chodzi o opłacalność, to bywa bardzo kiepsko. - Ten rok to trzeba traktować chyba jako hobby. Trudno powiedzieć, co będzie dalej, ale na dzisiaj ceny są dramatycznie niskie. Jako przykład mogę podać dynię. We wrześniu ubiegłego roku sprzedawaliśmy ją po 14,50 zł za kilogram, teraz jest po 8,50. Potaniało też zboże. W tej chwili jest chyba po 830 zł - tłumaczy Piróg. Jak podkreśla, oceniając sytuację w perspektywie ostatnich trzech lat, dwa były naprawdę dobre, ale ostatni rok "położył wszystko". Gospodarstwo obecnie skupia się wyłącznie na uprawie roślinnej. - Synowie hobbystycznie utrzymują tylko konia i kilka kóz - mówi Tomasz Piróg. Przed laty rodzina zajmowała się jednak również produkcją zwierzęcą. - Posiadaliśmy kilkadziesiąt mamek, ale zrezygnowaliśmy z nich w momencie, kiedy żona przeliczyła wszystko i okazało się, że dokładamy do tego interesu - mówi rolnik, którego pasją są z kolei gołębie. Ich radosne gruchanie umiliło nam zwiedzanie gospodarstwa, dając na chwilę zapomnieć o setkach meszek latających nad naszymi głowami.
Rędziny i borowiny - gleby trudne do uprawy
- Prowadzimy uprawę płużną. Orkę wykonujemy na zimę, bo wiosną nie ma na nią szans. Ziemia jest tak zbita, że jeżeli wyorze się ją, to ciężko jest ją doprowadzić do odpowiedniej struktury, jest mnóstwo brył - tłumaczy Tomasz Piróg. Ze względu na tak trudne w uprawie gleby, rodzina potrzebuje do codziennej pracy bogatego parku maszyn, wyposażonego także w ciągniki o dużej mocy i uciągu. - Mamy dwa mocniejsze ciągniki 130, 170 KM i dwa pomocnicze 80 oraz 85 KM. Potrzebujemy dużo mocy do uprawy płużnej, słabe ciągniki na naszych glebach nie dałyby rady, nawet słabsze pługi po prostu się „rozsypują” - podkreśla Piróg, zaznaczając że bezorkowa uprawa jest praktycznie niemożliwa do wykonania.
Współpracuje z biogazownią
- Zanim powstała biogazownia, byliśmy na wyjeździe organizowanym przez gminę na Litwę, gdzie oglądaliśmy dwie inwestycje wykonane przez firmę Green Genius - mówi Tomasz Piróg, zaznaczając, że było to związane z wątpliwościami okolicznych mieszkańców, dotyczących tego typu inwestycji, która miała powstać w rejonie ich zamieszkania. - Obawy dotyczyły przede wszystkim uciążliwych zapachów, ale na Litwie zauważyliśmy, że jest to tylko przetwórstwo rolnicze, nie ma np. utylizacji jakichś padłych zwierząt - zaznacza rolnik, podkreślając że już w trakcie budowy biogazowni nawiązał współpracę z inwestorem polegającą na sprzedaży kukurydzy na kiszonkę, jako substratu wykorzystywanego do produkcji biogazu. - Jeździło po okolicy dwóch przedstawicieli, którzy chcieli podpisywać kontrakty na dostawę kukurydzy. W pierwszym roku przeznaczyłem pod biogazownię 4 ha kukurydzy na próbę. W drugim było to już 18 ha, a w trzecim 22 ha. W tym roku jest plan, aby firma zebrała też część traw z moich użytków zielonych - tłumaczy Piróg, podkreślając, że firma, do której należy biogazownia, wynajmuje także firmę usługową i zajmuje się zbiorem kukurydzy i traw. - W sumie z biogazownią współpracuje 10-11 okolicznych rolników. Najczęściej jest tak, że w ciągu jednego dnia firma wykonuje usługę u jednego rolnika, następnego u kolejnego itd. My niczym nie musimy się przejmować - podkreśla rolnik. Według niego oprócz dużej wygody, produkcja kukurydzy dla biogazowni jest także dla niego bardzo opłacalna. - Wypłacalność jest terminowa, a pieniądze wydają mi się być bardzo dobre. W ubiegłym roku za kukurydzę było 175 zł netto za tonę zielonej masy. Rozliczane jest to w ten sposób, że 20% firma wypłaca w ciągu 14 dni, 40% w ciągu sześćdziesięciu dni i 40% w ciągu dziewięćdziesięciu dni, także wszystko do końca roku jest na koncie - podsumowuje.