Z OSTATNIEJ CHWILI: Jeszcze jeden protest trwa, a już zapowiedziano kolejny. To pewne
9 stycznia rolnicy zjadą do Warszawy, by po raz kolejny wyrazić sprzeciw wobec umowy handlowej Unii Europejskiej z krajami Mercosur. Determinacja środowiska rolniczego rośnie, a głównym punktem zapalnym pozostaje obawa o przyszłość polskiego i europejskiego rolnictwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Protesty narastają, presja ma rosnąć
Mapa dzisiejszych protestów obejmuje niemal cały kraj. Blokady dróg, przejazdy ciągników i manifestacje w wielu regionach Polski pokazują, że sprzeciw wobec umowy z Mercosur nie jest incydentalny, lecz ma charakter masowy. Rolnicy podkreślają, że ich działania są odpowiedzią na realne zagrożenia wynikające z planowanego porozumienia handlowego z krajami Ameryki Południowej.
Jak zaznaczył Damian Murawiec z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników (OOPR) podczas transmisji na żywo na profilu „Gospodarstwo Rolno-Hodowlane Buchajczyk”, presja ma mieć bardzo konkretny cel.
- Po dzisiejszym proteście oczekuję przede wszystkim tego, że skala protestów, patrząc na mapkę w całym kraju, wywrze nacisk, żeby nasi rządzący bardziej się postarali w sprawie blokowania mniejszości blokującej przeciwko podpisaniu umowy z Mercosur - mówił Murawiec w rozmowie z Jakubem Buchajczykiem.
Mercosur - umowa, która dzieli
To właśnie umowa handlowa UE-Mercosur od miesięcy budzi największe emocje w branży rolnej. Rolnicy obawiają się napływu taniej żywności z krajów Ameryki Południowej, produkowanej według standardów znacznie niższych niż te obowiązujące w Unii Europejskiej. Wskazują na zagrożenie dla konkurencyjności europejskich gospodarstw, bezpieczeństwa żywnościowego oraz jakości produktów trafiających na rynek.
Kontrowersje wokół porozumienia były szeroko omawiane m.in. podczas listopadowej debaty zorganizowanej przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Eksperci i przedstawiciele branży rolnej podkreślali wówczas, że skutki umowy mogą być długofalowe i trudne do odwrócenia.
Protesty w Europie przyniosły efekt
Rolnicy nie ograniczają się jednak wyłącznie do działań w kraju. W połowie grudnia głośno było o manifestacji w Brukseli, gdzie pod siedzibą Komisji Europejskiej zorganizowano pikietę przeciwko umowie z Mercosur. Echa tego protestu rozeszły się po całej Unii Europejskiej, pokazując, że rolniczy sprzeciw ma realną siłę oddziaływania.
Zmasowana akcja w Brukseli przyczyniła się do czasowego, bo do 12 stycznia, wstrzymania finalizacji umowy, planowanej pierwotnie na 20 grudnia. Swoje wątpliwości publicznie wyraziła m.in. premier Włoch Giorgia Meloni, która zawnioskowała o więcej czasu na analizę porozumienia. Tym samym plany Komisji Europejskiej, firmowane przez Ursulę von der Leyen, zostały odsunięte w czasie.
Warszawa kolejnym celem
Rolnicy nie zamierzają więc zwalniać tempa. Jak zapowiedział Damian Murawiec, decyzja o kolejnym proteście zapadła jeszcze przed zakończeniem dzisiejszych działań.
- Wiemy, że po dzisiejszej akcji protestacyjnej kolejnym protestem będzie protest w stolicy. Przyjedziemy do Warszawy jako rolnicy z całego kraju już 9 stycznia. To data pewna, podjęta przez organizatorów wczoraj w nocy - podkreślił.
Rolnicy jasno dają do zrozumienia, że dopóki umowa z Mercosur nie zostanie definitywnie zablokowana, protesty będą kontynuowane. Dzisiejsze manifestacje są więc nie zakończeniem, lecz kolejnym etapem narastającego konfliktu między środowiskiem rolniczym a unijną polityką handlową.




























