Z naszych stołów zniknie golonka peklowana?
Wędliniarze interweniują w sprawie tradycyjnego polskiego produktu.
Gorące ziemniaczki, kiszona kapusta a do tego golonka peklowana w pysznym sosiku… Wielu na myśl o takim zestawie obiadowym leci ślinka. Jest jednak ryzyko, że wielu smakoszy tego typowo polskiego, tradycyjnego dania w przyszłości będzie musiało obyć się smakiem.
Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy Polskich podejmuje działania, by do tego nie doszło. Interweniuje w sprawie wpisania przez Komisję Europejską golonki peklowanej do grupy produktów zakazanych. Wyrób ten trafił na „czarną” listę z powodu dodatków. Chodzi o azotyty i azotany znajdujące się w soli, którą pekluje się mięso. Zdaniem Józefa Konarczaka, rzemieślnika z Pogorzeli (woj. wielkopolskie), jak i członka Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy Polskich dołączenie golonki peklowanej do grupy zakazanych wynika niewiedzy i nieporozumień.
- Na listę produktów, gdzie zakazuje się stosowania azotynów i azotanów, oprócz m.in. mięsa kulinarnego, wpisano także golonkę. I my we wrześniu napisaliśmy pismo do Ministerstwa Rolnictwa wniosek z prośbą o wyłączenie golonki z tej listy – wyjaśnia Józef Konarczak.
Wędliniarze musieli czekać kilka miesięcy na interwencję służb. W ostatnim czasie główny insektor sanitarny zwrócił się do Brukseli z prośbą o wyłączenie golonki peklowanej z grupy zakazanych.
- Zapewnił, że nie ma żadnego zagrożenia zdrowotnego, bo tego nie spożywa się, jako surowe mięso. My to sprzedajemy jako półprodukt. Poza tym golonka peklowana stanowi o naszej polskiej tradycji. Produkt ten pojawia się na polskich stołach do wielu lat - dodaje Józef Konarczak.
Rzemieślnicy będą bacznie przyglądać się sprawie. - Zobaczymy, jaka będzie reakcja na pismo inspektora sanitarnego w Brukseli - zaznacza Józef Konarczak.