Wiceminister rolnictwa: Nie możemy zakazać importu zbóż z Ukrainy
KE nie pozwoli Polsce na wstrzymanie importu kukurydzy z Ukrainy, a zwiększona podaż kukurydzy na polskim rynku jest spowodowana bardzo wysokimi zbiorami w kraju - takie informacje w ostatnim czasie Krajowej Radzie Izb Rolniczych przekazał wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski.
Samorząd rolniczy zaapelował w grudniu do resortu rolnictwa o podjęcie działań mających na celu ochronę interesów polskich rolników, którzy są pokrzywdzeni z uwagi na niekontrolowany, ich zdaniem, import zbóż z Ukrainy. Izbie rolniczej odpowiedział zastępca Henryka Kowalczyka - Janusz Kowalski.
Wiceminister rolnictwa przyznał, że w 2022 roku odnotowano wzrost przewozu produktów rolnych, głównie zbóż, przez polską granicę. Wynika to z ograniczenia wywozu tych produktów z Ukrainy przez porty Morza Czarnego.
Zbiory kukurydzy w Polsce o 1 mln ton wyższe niż rok temu?
Do Polski przywożona jest, jak dalej zaznaczył, głównie kukurydza.
- Korytarze solidarnościowe mają za zadanie pomóc Ukrainie w wywozie m.in. zbóż oraz zagwarantować bezpieczeństwo żywnościowe w krajach charakteryzujących się ich deficytem. Zwiększonemu przywozowi kukurydzy z Ukrainy towarzyszy proporcjonalnie wyższy wywóz zbóż z Polski - podał Janusz Kowalski.
Dalej zaznaczył, że "zwiększona podaż kukurydzy na rynek krajowy wynika także z faktu, że zbiory kukurydzy w Polsce w 2022 r. były wysokie i szacowane są przez Główny Urząd Statystyczny na 8,5 mln ton, tj. o niemal 1 mln ton więcej niż w roku ubiegłym".
Czytaj także: GUS. Jakie zbiory i plony kukurydzy w 2022 r.?
Ceny kukurydzy - nie ma powodu do niepokoju?
Z danych, które przytoczyl Janusz Kowalski, wynika, że ceny kukurydzy nie są wcale tak niskie, jak to przedstawia środowisko rolnicze.
- Z danych Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej MRiRW wynika, że w okresie 12-18 grudnia 2022 r. średnia cena netto kukurydzy mokrej w Polsce wzrosła o prawie 6% w porównaniu do ceny sprzed tygodnia i wynosiła 837 zł/t. Cena ta była wprawdzie o ok. 7% niższa niż miesiąc temu, ale o ok. 57% wyższa niż 2 lata temu. Natomiast ceny pozostałych zbóż, w tym kukurydzy suchej, spadły w ciągu ostatniego miesiąca o ok. 2,5-4%, niemniej jednak są wyższe od cen sprzed wybuchu wojny na Ukrainie od ok. 9 do ponad 22% - stwierdził.
Sprawdź aktualne ceny kukurydzy TUTAJ
Zakaz importu zbóż z Ukrainy niemożliwy
Wstrzymanie importu kukurydzy i rzepaku z Ukrainy jest nierealne. Powodem są obowiązujące umowy międzynarodowe zarówno pomiędzy Unią Europejską i Ukrainą, jak i zasady Światowej Organizacji Handlu.
- W obecnej sytuacji jednym z istotnych działań jest intensyfikacja wywozu produktów rolnych poza granice Polski, zarówno do krajów UE charakteryzujących się ich deficytem jak i do krajów trzecich uzależnionych od importu - zaznaczył Janusz Kowalski.
Rolnicy nie chcą sprzedawać zboża do Elewarru
Janusz Kowalski wspomniał także o tym, że Elewarr, należący do Krajowej Grupy Spożywczej S.A., prowadzi na bieżąco skup polskiej kukurydzy mokrej po cenach rynkowych. Spółka posiada swoje oddziały również na południowym wschodzie Polski. Mimo to nie ma ze strony rolników dużego zainteresowania sprzedażą tego ziarna.
- Odnosząc się do wprowadzenia kaucji zabezpieczających dla importerów z Ukrainy – z informacji Ministerstwa Finansów wynika, że instytucja "tymczasowej kaucji" nie jest znana Unijnemu Kodeksowi Celnemu i aktom wykonawczym i delegowanym – tym samym nie może być stosowana na terytorium Unii, w tym na terytorium RP - dodał Janusz Kowalski.
Zboże techniczne? Dotychczasowe kontrole zboża z Ukrainy nie wykazały żadnych nieprawidłowości
Wiceminister rolnictwa odniósł się także do poglądów, zgodnie z którymi do Polski ma trafiać zboże techniczne i sprzedawane, jako konsumpcyjne. Przekonywał, że prowadzone są działania we współpracy z Krajową Administracją Skarbową i Państwową Inspekcją Sanitarną, mające na celu ograniczenie sprowadzania z Ukrainy zboża deklarowanego jako techniczne bez kontroli jakościowej. Wzmocnieniu uległ nadzór nad zbożem trafiającym do Polski z Ukrainy.
- Ponadto w kwestii kontroli przywożonego ziarna informuję, że zasady prowadzenia granicznej kontroli fitosanitarnej (tj. pod kątem występowania szkodników i patogenów roślin) towarów importowanych z państw trzecich (w tym z Ukrainy) określają przepisy Unii Europejskiej stosowane w sposób bezpośredni we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej. Z przepisów tych wynika jednoznacznie, że wszystkie przesyłki zawierające zboże przeznaczone do siewu muszą zostać poddane kontroli fitosanitarnej w przypadku wwozu na teren Unii Europejskiej. Kontrole takie wykonywane są przez pracowników Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Kontrole monitoringowe przeprowadzane przez PIORiN jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie nie stwierdzały ryzyka fitosanitarnego związanego z importem zbóż z tego kraju - podał Janusz Kowalski.
Ziarna konsumpcyjne kontroluje natomiast Państwowa Inspekcja Sanitarna. To nie wszystko. Resort rolnictwa dodatkowo finansuje badanie próbek importowanych z Ukrainy płodów rolnych pod kątem pozostałości środków ochrony roślin. Janusz Kowalski podkreślił, że badania te wykraczają poza podstawowe zobowiązania prawne dotyczące bezpieczeństwa żywności. Co ciekawe, wyniki skontrolowanych od początku czerwca do połowy lipca 2022 r. próbek towarów z Ukrainy, takich jak pszenica, słonecznik, rzepak i rzepik, nie wykazały nieprawidłowości.
Polska prosi KE o pomoc
Janusz Kowalski podał, że na forum Komisji Europejskiej Polska zgłaszała sprawę zwiększonego obrotu zbożami oraz obciążenia infrastruktury magazynowej i transportowej, zwłaszcza w regionach kraju graniczących z Ukrainą.
- W związku z tym Polska, oprócz działań podejmowanych na terenie kraju, wnioskuje do Komisji Europejskiej o wsparcie na rzecz poprawy tej infrastruktury w celu umożliwienia tranzytu jak największej ilości tych produktów do krajów charakteryzujących się ich deficytem. Na dalszy rozwój korytarzy solidarnościowych i wsparcie globalnego bezpieczeństwa żywnościowego ma zostać przeznaczony 1 miliard euro. Przeznaczenie takiej kwoty zapowiedziały we wspólnej deklaracji wydanej 11 listopada 2022 r. Komisja Europejska, Polska, Czechy, Rumunia, Słowacja, Republika Mołdawii i Ukraina oraz Europejski Bank Inwestycyjny, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju a także Bank Światowy - podał wiceminister rolnictwa.
Ponadto, jak dalej zaznaczył Kowalski, wicepremier Kowalczyk wystosował do komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego pismo z prośbą o podjęcie działań ukierunkowanych na ochronę polskiego rynku zbóż oraz rzepaku wobec nadzwyczajnych okoliczności związanych z importem z Ukrainy.
Jakie działania miałaby podjąć KE w zakresie ochrony polskiego rynku zbóż? Czy możliwe byłoby wsparcie dla rolników, podobne do tego, jakie urchomiono w związku z wysokimi cenami nawozów? I czy to wołanie o pomoc KE nie oznacza, że jednak resort rolnictwa zauważa korelacje między kryzysem na polskim rynku zbóż, a importem płodów rolnych z Ukrainy?
Napisz wiadomość: [email protected]
Czekamy na kontakt z Tobą, Twój głos jest dla nas ważny.